Żart profesora spotyka się z niespodziewaną odpowiedzią – ostatnie zdanie jest naprawdę doskonałe…

Shutterstock

Powiedziawszy te słowa, profesor chwycił za telefon, przełączył na głośnomówiący i wybrał losowy numer.

Dzień dobry, czy mogę prosić Dawida? – powiedział profesor do telefonu, kiedy ktoś odebrał.

Niestety nie, przykro mi, ale to chyba pomyłka – odpowiedział człowiek po drugiej stronie łącza.

– Widzicie państwo, to jest właśnie zaskoczenie. Pozwólcie, że teraz pokażę wam, jak wygląda irytacja.

Podniósł słuchawkę, kolejny raz wybrał ten sam numer. Kiedy po drugiej stronie odezwał się głos, profesor zapytał:

Dzień dobry, czy Dawid mógłby podejść do telefonu?

Mówiłem panu, że ma pan zły numer.

– To właśnie była irytacja – powiedział profesor. – A teraz pozwólcie państwo, że zaprezentuję wam, jak wygląda gniew.

Wziął telefon i ponownie wykręcił ten sam numer. Kiedy znów odebrała ta sama osoba, zapytał:

Czy jest Dawid?

Posłuchaj kretynie! Jeśli jeszcze raz zadzwonisz pod ten numer, znajdę cię, złamię twój telefon na pół i wetknę ci go tam, gdzie słońce nie dochodzi. A jeśli nie będzie pasował, to docisnę go nogą!

Shutterstock

Absolutne zdziwienie

Zadowolony z siebie profesor powiedział:

– A to właśnie jest gniew.

– Panie profesorze, zapomniał pan o czwartym stanie emocjonalnym – powiedział student siedzący w pierwszym rzędzie.

– Jaki stan ma pan na myśli? – zapytał profesor.

– Nazwałbym to stanem absolutnego zdziwienia. Proszę pozwolić mi zademonstrować.

Student wszedł na katedrę, wziął swój telefon, przepisał odpowiedni numer z telefonu profesora i dzwoni.

Dzień dobry, tu Dawid. Chciałem zapytać, czy może ktoś dzisiaj do mnie dzwonił…

Shutterstock

Udostępnij jeśli chcesz, aby Twoi znajomi również się dzisiaj uśmiechnęli.

Exit mobile version