Samotna matka, która urodziła się bez kończyn, przeżywa żałobę po synu, który był nękany przez jej niepełnosprawność

Grafika przedstawia dwa zdjęcia: po lewej Alison Lapper z synem Parysem, kiedy ten był maleńki; po prawej ta sama para kilkanaście lat później

„Błogosławiony cud”

We fragmencie książki Alison „My Life in My Hands” („Moje życie w moich rękach”), który został opublikowany w The Guardian, kobieta opowiada o euforycznej radości, która ogarnęła ją po tym, jak urodził się jej syn. Wcześniej Alison kilka razy poroniła, co sprawiło, że straciła nadzieję na to, że jeszcze kiedyś zostanie mamą. A jednak wszystko się zmieniło, kiedy w 1999 roku zaszła w ciążę w wyniku której urodził się Parys.

„Kiedy urodził się mój synek, ogarnęła mnie euforia. Był zdrowy, był śliczny, był błogosławionym cudem.”

Kiedy Parys miał 5 lat, Alison napisała utwór, w którym opisała niepokój towarzyszący jej na myśl o tym, że ze względu na jej niepełnosprawność, jej syn mógłby być traktowany w inaczej, niż pozostałe dzieci.

„Moja niepełnosprawność nigdy nie stanowiła dla nas bariery, ale jeśli dzieci w szkole będą mu dokuczać z powodu jego matki, może być to dla niego trudne do zniesienia.”

Konsekwencja tego, przez co przeszedł

„Czasem jestem z tego powodu nerwowa, ale wiem, że przez to przejdziemy z uśmiechem na twarzy. Zawsze tak jest.”

Niestety tak się jednak nie stało. Podczas swojej walki z lękami i depresją Parys zaczął brać narkotyki.

„Nie chcę, aby mój syn został zapamiętany jako ćpun. Aby jego śmierć była kolejnym zwykłym zgonem spowodowanym przez narkotyki.” – powiedziała Alison w wywiadzie dla The Sunday Times.

„Narkotyki były jedynie konsekwencją tego, przez co musiał przechodzić.”

Artykuł opisuje, że chłopak musiał znaleźć się pod opieką innych ludzi w wieku 16 lat. Ze względu na problemy chłopaka ze zdrowiem psychicznym i narkotykami, Alison miała trudności, aby zapewnić mu odpowiednią opiekę.

Wszystko zaczęło się, kiedy dzieci w szkole zobaczyły jego mamę. Gdy Parys miał 13 lat, Alison usłyszała, że nie powinna nie uczestniczyć w wywiadówkach.

Brytyjska artystka powiedziała, że kiedy pojawiła się z synem w szkole, a dzieci zobaczyły ich razem „następnego dnia Parys przyszedł do szkoły, a oni rozerwali go na strzępy”.

Alison została porzucona przez własną rodzinę ze względu na swoją przypadłość. Kobieta urodziła się chora na fokomelię.

Kobieta mówi, że po jej urodzeniu jeden z lekarzy powiedział jej matce, że „najlepiej będzie jeśli zajmą się mną instytucje publiczne, a ona będzie mieć mnie z głowy.”

Alison została porzucona i wychowana przez ośrodki, w których część personelu jest miła, a część okrutna. Mimo tego kobieta rozpoczęła karierę artystyczną. Ukończyła też z wyróżnieniem Brighton University a wydziale sztuk pięknych. W zamian za wkład w sztukę, odebrała też od królowej Order Imperium Brytyjskiego.

Honorowy doktorat

Kupiła dom nad morzem i wychowała swojego syna jako samotna matka. W 2014 Uniwersytet w Bringhton przyznał jej nawet honorowy doktorat.

Alison pozowała do słynnej rzeźby Marca Quinna, która została ustawiona na czwartym cokole Trafalgar Square. Działo się to w 1999 roku, kiedy była w ciąży z Parysem.

Życie jej syna zostało przedstawione w serialu dokumentalnym „Child of Our Time”, w którym śledzona jest codzienność 25 młodych ludzi od czasu ich narodzin do 20 roku życia. Jego celem jest zwiększenie świadomości na temat rozwoju dzieci.

Niestety Parys nie dożył do swoich 20 urodzin.

 

Udostępnij ten artykuł, aby uhonorować Parysa i wszystkich innych młodych ludzi, którzy zmagają się z problemami ze zdrowiem psychicznym.

Chcemy też przekazać siłę i miłość jego dzielnej mamie, która zrobiła wszystko, co było w jej mocy, aby chronić swojego syna. Aby wychować go na wrażliwego człowieka o pięknej duszy, którym z całą pewnością był.

Spoczywaj w pokoju Parysie.

Exit mobile version