Wilkołak przez kilka miesięcy mieszkał na skraju drogi: kiedy podeszła do niego obca kobieta, odkryła coś nie do pomyślenia

Ekstremalnie zaniedbany King stojący przy drodze, jeszcze zanim nadeszła pomoc
Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

Ludzie nazywali biednego psa „wilkołakiem”, gdyż po prostu dokładnie nie wiedzieli, co to za zwierzę. Za bardzo się bali, aby podejść do niego na tyle blisko, żeby się tego dowiedzieć.

Pod koniec marca zobaczyła go przejeżdżająca obok kobieta i jeszcze z samochodu zamieściła o nim post na Facebooku

Następnie poczekała w niedalekiej odległości psa, aż nadjechała pomoc. Przyjechała wtedy inna miłośniczka zwierząt, Megan Bowe, która wkroczyła do akcji.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

„Prawie się popłakałam, kiedy zobaczyłam jak było z nim źle” – powiedziała The Dodo Megan Bowe, założycielka organizacji Bowe’s Adoptable Rescued Pup – „Ten pies dosłownie był na ostatnich nogach. Był przygnębiony i z ledwością potrafił stać”

Megan natychmiast zorientowała się, czym naprawdę był „wilkołak” – to bardzo chory i niezwykle zaniedbany mieszaniec owczarka niemieckiego.

Nazwała go King (pol. Król). Następnie wsadziła go do samochodu i zawiozła do kliniki weterynaryjnej.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

King czekał na pomoc

Wyglądało na to, że King z radością przywitał pomoc – z chęcią poszedł z Megan, w ogóle nie stawiając oporu.

Weterynarze odkryli, że King cierpi na szereg chorób i urazów.

Najpoważniejszymi wśród nich były: świerzb, złamana miednica i złamany ogon.

Mimo że wyglądał na dość starego, King miał zaledwie rok.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

„Mój weterynarz uważa, że musiał potrącić go samochód – to by wyjaśniało w jaki sposób uszkodzeniu uległ też jego ogon” – powiedziała Megan. – „Musiało się to zdarzyć kilka miesięcy temu, bo do czasu kiedy go przejęłam, wszystko zdążyło się źle zrosnąć. Z tak uszkodzoną miednicą nie był w stanie sam odejść zbyt daleko w poszukiwaniu jedzenia, przez co stał się ekstremalnie wychudzony i odwodniony.”

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

W związku z tym, że jego choroby były zaraźliwe, Megan urządziła mu w swoim garażu kwarantannę, tak aby King nie zaraził innych zwierząt, którymi się opiekowała.

Na początku dawała psu niewielkie porcje jedzenia, które z czasem zwiększała, aby powrócił do pożądanej wagi i wzmocnił się w odpowiednim czasie.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

King potrzebował dużo siły, zanim można było przeprowadzić operację jego miednicy i ogona.

Mimo że był słaby i poraniony, dla wszystkich było jasne, że jest bardzo wdzięczny.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

„To bardzo kochający pies” – powiedziała Megan.

Kiedy Megan siada, King kładzie na niej głowę, jakby chciał ją przytulić.

„Przez cały czas był bardzo spokojny i zrelaksowany” – opowiada Megan.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

Mniej więcej w miesiąc po rozpoczęciu leczenia, stan Kinga zaczął się polepszać. Zniknęły problemy skórne, a jednocześnie pies odzyskał siłę.

Kilka tygodni temu było z nim na tyle dobrze, że mógł przejść operację miednicy i ogona.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

Operacje przebiegły zgodnie z planem!

Obecnie King, zgodnie z zalecaniami swojego lekarza, codziennie chodzi na spacery, aby wzmocnić swoje nogi.

W najbliższym czasie King znów odwiedzi weterynarza, żeby sprawdzić jak przebiega proces gojenia się ran i żeby usunąć mu szwy. Kiedy wydobrzeje po pierwszym zabiegu może też potrzebować kolejnej operacji biodra.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

Różnica jest ogromna

Dla Kinga była to długa podróż, ale wygląda na to, że jego przyszłość rysuje się dużo jaśniejszymi barwami, niż rysowała się jeszcze kilka miesięcy temu.

Już dziś widać ogromną różnicę pomiędzy Kingiem i przerażającym „wilkołakiem”, do którego ludzie bali się podejść.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

Megan uważa, że w ciągu kilku miesięcy King w pełni wróci do zdrowia. Następnie będzie gotowy do adopcji.

Póki co King cieszy się wszystkimi nowościami w swoim życiu – w tym jedzeniem psich lodów, chodzeniem na spacery i jeżdżeniem samochodem z opuszczonymi szybami!

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

„Jest teraz szczęśliwszy niż kiedykolwiek” – mówi Megan.

Kobieta nie może zrozumieć jak to się stało, że ludzie pozwolili mu miesiącami stać na poboczu, choć był chory i niedożywiony.

„Trudno mi pojąć jak te wszystkie samochody mogły koło niego przejeżdżać i nikt się nie zatrzymał. Nikt nie chciał wziąć go do domu i mu pomóc, bo wyglądał aż tak źle… A wystarczyła jedna osoba” – powiedziała Megan.

Facebook/ Bowe’s Adoptable Rescued Pups

Czasem różnica między tchórzem i bohaterem to tylko jeden krok.

Dzięki Megan i pozostałym miłośnikom zwierząt, którzy nie odwracają wzroku, kiedy widzą zaniedbane i niedożywione zwierzęta, Kingowi niczego teraz w życiu nie brakuje. To zwykła rzecz, na którą zasługuje każdy pies!

Polub i udostępnij ten artykuł wśród wszystkich Twoich znajomych na Facebooku, którzy kochają zwierzęta. Pomóż nam nieść radość i pozytywną energię!

Exit mobile version