Czasem trudno zapamiętać imiona nowo poznanych osób. Wyobraź więc sobie, jak to musi być, kiedy tymi ludźmi są lekarze, noszący maski chirurgiczne, które zasłaniają im pół twarzy.
Sytuacja ta sprawiła, że w głowie doktora Roba Hacketta zrodził się pewien pomysł – postanowił go zrealizować, pomimo że początkowo koledzy z pracy nieco się z niego śmiali.
Jednak po wypróbowaniu jego sposobu, wszyscy współpracownicy Roba szybko pojęli siłę tego pomysłu – i natychmiast zdecydowali, że będą go naśladować.
Doktor Rob Hackett pracuje w kilku szpitalach w Sydney, w Australii.
Jako że nie ma tylko jednego miejsca pracy, Rob często zmaga się z zapamiętaniem imion całego swojego zespołu. Wszystko dodatkowo utrudnia fakt, że jego koledzy i koleżanki z pracy często noszą maski chirurgiczne.
Rob wpadł więc na genialny pomysł. Na swoim czepku napisał swoje imię, tak, aby każdy z łatwością mógł określić, kim jest.
Początkowo jego działanie nie zyskało żadnego poparcia. Zamiast tego, współpracownicy zaczęli się z niego wyśmiewać i pytać go, czy ma problem z zapamiętaniem własnego imienia. Ale Rob się nie poddał. Wiedział bowiem, że ten prosty pomysł może uratować komuś życie.
Lekarze pracują przecież w ciągłym stresie, a czasem nawet kilka sekund może stanowić o życiu lub śmierci pacjenta.
„W ostatni piątek miałem do czynienia z zatrzymaniem akcji serca. Na sali było około 20 osób. Nie byłem nawet w stanie poprosić o rękawiczki, ponieważ osoba, którą wskazałem, myślała, że pokazuje na kogoś, kto stoi tuż za nią” – powiedział Rob dla Sydney Morning Herald.
Moc ratowania życia
Wypisanie imion na czepkach, których używa się podczas operacji, jest prostym sposobem na to, aby zaoszczędzić cenne sekundy. Zamiast wskazywać na daną osobę i prosić ją o podanie narzędzia, dużo łatwiej zwrócić się do niej po imieniu.
Pomimo że początkowo współpracownicy Roba wyśmiewali się z niego, ostatecznie część z nich postanowiła wypróbować jego sposób. Zaraz potem bardzo szybko przyznali mu rację. Okazało się, że zaoszczędziło im to wiele czasu, kiedy ratowali czyjeś życie.
Rob rozpoczął na Twitterze kampanię, która ma zachęcić pracowników szpitali do naśladowania jego poczynań. Jego wiadomość składa się z dwóch punktów:
- Przyłącz się, a poznasz siłę tego prostego rozwiązania, które polepsza opiekę nad pacjentem i zwiększa jego ogólne szanse na przeżycie
- Nie przyłączaj się i pokaż jak bardzo opieka zdrowotna, jej instytucje, zwyczaje i sposoby działania są odporne na zmiany i usprawnienia.
Odkąd doktor Rob rozpoczął swoją kampanię, pielęgniarki i lekarze z całego świata zaczęli wypisywać swoje imiona na własnych czepkach.
Ludzie tacy jak Rob pomagają ulepszać opiekę medyczną. A w tym konkretnym przypadku, zwiększają szanse na to, że zostanie ocalone kolejne życie. Małymi kroczkami do celu.
Fantastyczna inicjatywa Roba zasługuje na uczczenie. Udostępnij ten artykuł, aby przeczytało go jak najwięcej osób pracujących w szpitalach. Może im to pomóc zaoszczędzić cenne sekundy – i ocalić czyjeś życie!