Sowa przyjmuje osierocone młode jak własne po tym, jak znalazła je w swoim gnieździe

Wiele zwierząt ma tak silne instynkty macierzyńskie, że są wstanie pełnić rolę matki dla młodych, nawet jeśli te nie są ich biologicznymi dziećmi. Osierocone dzieci potrzebujące matki są z powodzeniem łączone z matkami zastępczymi tworząc piękną i opartą na wzajemnych korzyściach relację.

Tak też było ostatnio po tym, jak pewna bezdzietna sowa dostała pod opiekę dwa osierocone pisklęta, które miała wychować jak własne. Sowa była zachwycona, że ​​została matką.

Robert Fuller jest fotografem dzikiej przyrody mieszkającym w Thixendale w hrabstwie North Yorkshire w Wielkiej Brytanii. Mężczyzna działa na rzecz dzikiej przyrody. Przez ostatnie dwa lata przyglądał się Lunie, samicy puszczyka, jak walczyła o to, by zostać matką.

Jednak mimo jej najlepszych starań żadne z jej potomków nie przetrwało. „Nie tylko w tym roku z jej jaj nic się nie wykluło, ale w zeszłym roku też straciła lęg” – napisał Robert.

Wkrótce jednak pojawiła się odpowiednia okazja, by sowa została mamą. W czasie, gdy Luna starała się o młode, dwa osierocone pisklęta potrzebowały mamy, która by się nimi zaopiekowała.

Pisklęta znaleziono w okolicznym gospodarstwie. Leżały na ziemi, po tym jak wypadły z gniazda. „Ze względu na swój młody wiek te sowie pisklęta mogły umrzeć z zimna. W tym czasie powinny być pod stałą opieką rodziców” – napisał Robert.

Sowa przyjęła pisklęta, jak swoje

Robert umieścił więc małe sowy w gnieździe Luny mając nadzieję, że będzie się nimi opiekować.

„Regularnie umieszczam osierocone lub zagubione sówki w gniazdach puszczyków, a te ptaki akceptują młode pisklęta jak własne” – powiedział Robert. „Ich potrzeba ochrony i opieki jest silna”.

Pomysł ten sprawdził się wyjątkowo dobrze. Na nagraniu można zobaczyć, jak Luna widząc pisklęta w swoim gnieździe wygląda na uszczęśliwioną. Cieszy się, że ​​w końcu ma dzieci i jest matką.

Luna po tym, jak dostrzega pisklęta nie waha się nawet chwili i przyjęła je jak własne. Dosłownie biorąc je pod swoje skrzydła, tak jakby chciała przytulić je i zapewnić im bezpieczeństwo.

Jak napisał Robert „po długim oczekiwaniu” Luna jest „w końcu mamą”.

aktualizacji Robert poinformował też, że Luna „spisała się świetnie” przy wychowywaniu piskląt i była dla nich „taka czuła”. Za niedługi czas pisklęta dorosną na tyle, by same się rozmnażać, ale na razie są pod troskliwą opieką kochającej mamy.

„Te sowy od tygodnia mieszkają w swoim nowym gnieździe i rozwijają się pod czułą opieką Luny. Wspaniale jest patrzeć, jak opiekuje się młodymi” – napisał Robert.

Co za urocza historia. Matczyna miłość jest potężną siłą. Cieszymy się, że ta sowia mama w końcu ma rodzinę, o której marzyła, a te osierocone pisklęta znalazły kogoś, kto się nimi opiekuje.

 

Czytaj więcej na temat...