RCB ostrzega, drogowcy drżą. Śnieżyca ma sparaliżować połowę Polski

To już nie są „przelotne opady śniegu”, tylko pełnoprawny atak zimy. Synoptycy mówią wprost: przed nami wielogodzinna śnieżyca, miejscami z przyrostem pokrywy śnieżnej nawet o 20–30 cm, a w górach jeszcze więcej. Nad Polskę wchodzi śnieżny front, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozsyła alerty, a kierowcy zastanawiają się, czy piątek nie zamieni się w drogowy koszmar.

Śnieżny walec nad Polską

Według najnowszych prognoz śnieżyca najmocniej uderzy w południowo-wschodnią i wschodnią część kraju – Podkarpacie, Małopolskę, Lubelszczyznę, częściowo Świętokrzyskie i Podlasie. Tam, jak wyliczają meteorolodzy, do końca doby może spaść od 15 do nawet 30 cm śniegu. W rejonach podgórskich i w Tatrach lokalnie mowa już o 30–40 cm białego puchu.

Na tym nie koniec. IMGW podnosi stopnie ostrzeżeń, a synoptycy ostrzegają, że śniegowi będzie towarzyszył mróz, sięgający w nocy nawet –7 st. C, oraz miejscami silniejszy wiatr, który może powodować zawieje i zamiecie.

Jednym zdaniem: idealny przepis na to, żeby Polska obudziła się w piątek w paraliżu komunikacyjnym.

Alert RCB w telefonach: „Zachowaj ostrożność”

Nieprzypadkowo w czwartek po południu i wieczorem w wielu regionach kraju zawibrowały telefony. SMS z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa nie pozostawiał złudzeń: będzie niebezpiecznie na drogach.

„Prognozowane są intensywne opady śniegu i bardzo trudne warunki na drogach. Zostań w domu, jeśli możesz” – ostrzegało RCB w komunikacie cytowanym przez Polskie Radio.

To klasyczny już scenariusz: najpierw mapa ostrzeżeń IMGW całkowicie żółto-pomarańczowa, chwilę później alert RCB, a zaraz po tym – fala komentarzy w sieci. Jedni dziękują za SMS-y, inni pytają ironicznie, czy naprawdę potrzebują wiadomości, żeby zobaczyć śnieg za oknem.

„Zima znów zaskoczy drogowców”? Już zaczęła

Firmy od odśnieżania zapewniają, że są gotowe, solarki i pługi czekają tylko na sygnał. W praktyce Polacy wrzucają do sieci te same zdjęcia co roku: samochody zakopane po lusterka, tiry zablokowane w poprzek podjazdów i pieszych brnących po kostki w błocie pośniegowym.

„Co roku ta sama bajka: alerty, ostrzeżenia, a potem pierwsza śnieżyca i miasto stoi” – napisał jeden z internautów na Facebooku.

„Jak spadnie 10 cm śniegu, to już koniec świata. Skandynawia by się z nas śmiała” – dodał inny użytkownik X (dawnego Twittera).

Tymczasem synoptycy ostrzegają, że tym razem nie chodzi o „symboliczne 10 cm”, ale o wielogodzinne, ciągłe opady, które będą wędrować od południowego wschodu w głąb kraju i od czasu do czasu „dokładać” kolejne centymetry.

Mapy zagrożeń: południowy wschód pod śniegiem, reszta w pułapce gołoledzi

Patrząc na mapy modeli pogodowych, sytuacja wygląda jak precyzyjnie zaplanowana akcja: śnieżny pas wdziera się znad Karpat, przechodzi przez Podkarpacie, Małopolskę, Lubelszczyznę i dalej na północny wschód. Tu śnieg ma padać długo i intensywnie – stąd prognozy 20–30 cm białego puchu.

W centrum i na zachodzie kraju śniegu ma być mniej, ale problemem staną się opady mieszane i gołoledź. Miejscami prognozowane są także gęste mgły, w tym marznące. To połączenie, które kierowcy znają aż za dobrze: mokra jezdnia, która w kilka minut zamienia się w niewidoczne lodowisko.

Kierowcy w panice, memy w akcji

Wraz z pierwszymi zapowiedziami śnieżycy zalała sieć fala memów. Na jednym z popularniejszych widać klasyczny kadr z hasłem: „Polska, kraj czterech pór roku: lato, jesień, ZIMA ZASKOCZYŁA DROGOWCÓW, wiosna”.

W komentarzach pod artykułami pogodowymi powtarza się ten sam refren:

„A może by tak raz w życiu przygotować się na zimę zimą?” – pyta sarkastycznie użytkownik pod tekstem Wiadomości Onet.

Część osób apeluje jednak, żeby nie lekceważyć ostrzeżeń:

„To nie są żarty, jak stanie tir na podjeździe, to cały powiat stoi. Lepiej wyjechać godzinę wcześniej niż potem stać pięć godzin w korku” – pisze mieszkanka Podkarpacia na lokalnej grupie w mediach społecznościowych.

Co robić, żeby nie utknąć?

Synoptycy i służby powtarzają kilka prostych zasad:

  • Jeśli nie musisz, nie jedź. Szczególnie nocą z piątku na sobotę w rejonach, gdzie prognozowane są największe opady.
  • Sprawdź stan auta. Opony zimowe, płyn do spryskiwaczy, naładowany telefon, trochę ciepłych ubrań w bagażniku – to banały, które w śnieżycy nagle stają się kluczowe.
  • Śledź komunikaty. Zarówno IMGW, jak i RCB oraz lokalne media będą aktualizować informacje o sytuacji na drogach i ewentualnych zamknięciach tras.

Zima dopiero się rozkręca

Meteorolodzy ostrzegają, że piątkowa śnieżyca to najprawdopodobniej dopiero początek. Przez kolejne dni przez Polskę mają przechodzić następne fronty związane z niżami genueńskimi, przynosząc mieszankę śniegu, deszczu ze śniegiem i mrozu.

Krótko mówiąc: jeśli ktoś liczył na „jeszcze trochę złotej polskiej jesieni”, może się srogo rozczarować. Prognozy długoterminowe mówią wprost – zima 2025/2026 może być jedną z ciekawszych od lat.

A Ty? Panic-mode czy „dajcie spokój, to tylko śnieg”?

Alerty RCB, kolorowe mapy IMGW, memy, nerwy kierowców i wizja wielogodzinnej śnieżycy – to mieszanka, która zawsze rozgrzewa emocje.

I tu pytanie do Ciebie: Czy traktujesz te ostrzeżenia poważnie i planujesz zmienić swoje piątkowe plany, czy uważasz, że media i służby tylko niepotrzebnie straszą?

Napisz w komentarzu, czy wierzysz w „paraliż połowy Polski”, czy to dla Ciebie tylko kolejna zima, którą po prostu trzeba… przejechać.

Czytaj także:

WOŚP szykuje wielkie granie, a wokół Jerzego Owsiaka znów wrze. Oto, co wywołało emocje

Prohibicja przy Wiejskiej. Pierwsza decyzja Czarzastego rozpala Sejm

 

Czytaj więcej na temat...