Cher jest zdecydowana wyjechać z USA, jeśli w 2024 roku Donald Trump ponownie zostanie wybrany na prezydenta.
Ikona popu wygłosiła śmiałe oświadczenie w niedawnym wywiadzie dla The Guardian.
„Ostatnim razem prawie nabawiłam się wrzodów” – powiedziała Cher. „Jeśli się dostanie na urząd, kto wie? Tym razem wyjadę [z kraju]”.
Pod koniec swojej prezydentury Trump wycofał się z ochrony antydyskryminacyjnej wobec osób LGBTQ.
Wykonawczyni piosenki „Believe” nie szczędziła słów, odnosząc się do praw osób transpłciowych i liczby projektów ustaw skierowanych przeciwko społeczności LGBTQ.
„To około 500 ustaw, które próbują przeforsować” – powiedziała Cher. „Pewnej nocy spędzając czas z dwiema dziewczynami trans i oczywiście z moim dzieckiem (Chaz jest trans]), stwierdziłam: „Musimy trzymać się razem”. Nie wiem, jaki jest ich ostateczny plan dla osób trans”.
Kontynuacja artykułu pod zdjęciem
To nie pierwszy raz, kiedy Cher wyraziła swoją opinię na temat Trumpa. W 2020 roku, kiedy został prezydentem, powiedziała: „Nienawidzę nawet nazywać go prezydentem, ponieważ wszystko co robi, to oglądanie telewizji.”
Cher uznała również, że były prezydent będzie miał załamanie nerwowe, jeśli tym razem nie wygra.
„Jeśli Trump nie zasiądzie w Białym Domu, to go spali” – stwierdziła. „To najbardziej mściwa osoba, jaką kiedykolwiek widziałam. Myślę, że walczy tak zaciekle, ponieważ zostanie oskarżony, jeśli nie będzie go w Białym Domu”.
CZYTAJ TAKŻE:
Robert De Niro zdecydował się opuścić Amerykę na dobre – jego powód cię zszokuje