
Sławosz Uznański, polski astronauta, miał być bohaterem tylko jednej opowieści – tej o podboju kosmosu. Ale nieoczekiwanie… show skradła żona astronauty, posłanka Aleksandra Uznańska-Wiśniewska. Wszystko za sprawą jednego zdania, które padło na wizji. Internet zareagował błyskawicznie.
„Żona astronauty” trenduje. I to jak!
Wystarczyło kilka sekund. Jedno nagranie, na którym żona Sławosza opowiada o jego misji z wyraźną dumą (i ciut kosmiczną powagą), by wywołać falę kreatywnych przeróbek. Polska sieć nie zawiodła – wystartowały memy, filmiki, komentarze. I śmiech.
Najlepsze hity z sieci:
- „Mój mąż jest astronautą, a Twój?” – z ironicznym podpisem pod zdjęciem w dresie.
- Fotomontaż, na którym żona Uznańskiego trzyma pilot do statku kosmicznego z podpisem: „Zadzwonię do niego, jak wyląduje”.
- Komentarz pod viralowym klipem: „Mnie mąż wywozi tylko do Ikei, ona – na orbitę”.
Dlaczego to zadziałało?
Polacy kochają dystans. A kiedy ktoś mówi zbyt poważnie – natychmiast znajduje się internetowa „kontratakowa” drużyna. Tu spotkały się dwa światy: patos wielkiego wydarzenia i absurd codzienności. Efekt? Komedia gotowa.
„Kosmiczna żona” już ikoną?
Choć wszystko zaczęło się od memów, niektórzy piszą serio: „Dobrze, że wspiera męża. A że z przymrużeniem oka? Tym lepiej”. W czasach, gdy zbyt wiele rzeczy traktujemy śmiertelnie poważnie, ona – mimowolnie – przypomniała nam, że nawet loty w kosmos mogą być powodem do uśmiechu.
Kto wie, może następnym razem to żona astronauty poleci?
Bo w Internecie nie trzeba lecieć na orbitę, by stać się gwiazdą. Wystarczy jedno zdanie – i publiczność gotowa do startu.
Czytaj także:
Filip Chajzer: zrozpaczony prezenter prosi o pomoc
Sztab kryzysowy wokół Sławosza Uznańskiego‑Wiśniewskiego