Aktor Louis Gossett Jr., znany z kultowych ról w filmie „Oficer i dżentelmen” i miniserialu telewizyjnym „Korzenie”, zmarł w wieku 87 lat.
Zapisał się w historii kina jako pierwszy czarnoskóry mężczyzna, który zdobył Oscara w kategorii dla najlepszego aktora drugoplanowego.
Kariera Gossetta to imponujące 200 projektów w Hollywood, według IMDb. Aktor miał także w planach 12 kolejnych produkcji. Niestety, nie doczeka się on realizacji tych projektów.
NPR podaje, że Gossett zmarł w Santa Monica w Kalifornii 28 marca 2024 r. Akt zgonu, do którego dotarł portal TMZ, zawiera informacje na temat przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP), która miała być główną przyczyną zgonu, a niewydolność serca i migotanie przedsionków jako schorzenia współistniejące. Gossett zmagał się z POChP przez wiele lat, a jego ciało miało zostać skremowane.
Ciąg dalszy pod zdjęciem
Zanim Gossett rozpoczął karierę na ekranie, sprawdzał się na scenie. Był gwiazdą na Broadwayu, dzieląc scenę z takimi gwiazdami jak Marilyn Monroe i Sidney Poitier.
Po przybyciu do Hollywood Gossett stwierdził, że „traktowano go jak króla”, ale jako nowicjusz spotkał się również z rasizmem. Opowiadając o jednym z takich doświadczeń, powiedział, że podróż do hotelu powinna zająć 20 minut, ale ostatecznie zajęła cztery i pół godziny, ponieważ „zatrzymała mnie policja i chciała wiedzieć, kim do cholery jestem”. Wspominał także, że przez trzy godziny był przykuty kajdankami do drzewa za samo chodzenie po Beverly Hills po godzinie 21:00.
Pomimo tych trudności Gossett wyrobił sobie znakomitą markę, choć uważał, że jego kariera mogłaby być jeszcze bardziej niezwykła, gdyby był białym aktorem. Rozmyślając o tym, zauważył: „Spójrz na moje osiągnięcia w ciągu 55 lat, wszystkie nagrody. Może powinienem być bliżej Clinta Eastwooda, nie sądzisz? Jeśli pomyślisz o narkotykach i alkoholu, to może powinienem być bardziej jak Robert Downey Jr.”
Ciąg dalszy pod zdjęciem
Gossett otwarcie mówił o swoich zmaganiach z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, co skłoniło go do pójścia na odwyk 20 lat temu. Ukończył 12-stopniowy program, który obejmował konfrontację i wyeliminowanie tego, co nazwał „zabójcą” dla każdego: urazy. „Dla mnie tym zabójcą była uraza” – wyjaśnił.
Życie osobiste Gossetta to trzy małżeństwa, z których pierwsze zakończyło się unieważnieniem, a dwa pozostałe rozwodem. Pozostawił po sobie dwójkę dzieci, Satie i Sharron.