Ledwie wiążąca koniec z końcem babcia, która sama wychowuje trojaczki, znajduje na stole liścik i 300 dolarów

Shiela Weisgerber to niesamowita kobieta.

W 2016 roku 54-letnia babcia pracowała jako kelnerka, jednocześnie opiekując się trojaczkami córki.

Podczas swoich zmian w pracy Shiela uwielbiała opowiadać o 4-letnich trojaczkach – Bentleyu, Ashtonie i Daltonie.

Shiela z Północnej Dakoty, była jedyną opiekunką trojaczków, odkąd skończyły zaledwie dwa miesiące. Jej córka była samotną matką zmagającą się z problemami i miała już małe dziecko, kiedy odkryła, że ​​jest w ciąży z trojaczkami.

Przepełniona emocjami młoda matka czuła, że ​​nie jest w stanie zapewnić chłopcom takiego życia, jakie chciała im dać.

Wtedy wkroczyła babcia Shiela, mimo że ona sama też przechodziła ciężkie chwile. Pracując jako kelnerka, ledwo wiązała koniec z końcem. Jednak nigdy nie przyszło jej do głowy, aby oddać chłopców innej rodzinie.

Płakała w łazience

Sheila i chłopcy radzili sobie wspólnie z codziennym życiem. Choć byli rodziną, która miała mniej pieniędzy niż inni, to nie brakowało w niej miłości i ciepła.

Sheila była tak dumna ze swoich chłopców, że nie mogła przestać o nich opowiadać. Tymczasem pewnego dnia całe to jej „przechwalanie się” na temat dzieci doprowadziło do nieoczekiwanej sytuacji sprawiając, że kobieta popłakała się łazience…

Z chwilą, gdy córka Shieli Weisgerber, 30-letnia samotna matka, dowiedziała się, że spodziewa się trojaczków, załamała się. Młoda mama przeżywała ciężkie chwile i wiedziała, że ​​nie jest w stanie utrzymać tej trójki dzieci. Jakby tego było mało ojciec chłopców zginął tragicznie w wypadku samochodowym na kilka miesięcy przed ich przyjściem na świat.

Na szczęście kobieta nie musiała oddawać chłopców do adopcji i zostawiać ich pod opieką innej rodzinie. Zamiast tego, gdy skończyli dwa miesiące, zaopiekowała się nimi babcia Shiela.

„Na początku było to bardzo przytłaczające” – powiedziała Shiela dla ABC News. „Pomyślałam, że porwałam się z motyką na słońce”.

Obecnie te wspaniałe trojaczki mają już 10 lat! Wszystko ułożyło się dobrze, mimo, że babcia Shiela również borykała się z problemami finansowymi. W czasie, gdy chłopcy byli mali pracowała jako kelnerka, a jej pensja nie wystarczała na wiele.

Jednak jak zapewne wiecie, to miłość i bezpieczeństwo są najważniejsze dla rozwoju dzieci, a pod tym kątem Shiela miała im wiele do zaoferowania.

„Robię to, co muszę zrobić każdego dnia i to się sprawdza” – wyjaśniła i kontynuując powiedziała:

„To dobre dzieciaki”.

Mogła o nich stale opowiadać

Shiela była niesamowicie dumna z Bentleya, Ashtona i Daltona i wykorzystywała każdą okazję, by opowiadać wszystkim o swoich chłopcach. Pewnego dnia do baru, w którym pracowała Shiela weszła para. W oczekiwaniu na obsługę usłyszeli, jak Shiela opowiada swoją historię. Para nie mogła się powstrzymać, by nie pomóc; byli głęboko poruszeni historią babci i jej niestrudzoną walką o zapewnienie swoim trojaczkom wszystkiego czego potrzebują.

Byli tym tak poruszeni, że zostawili krótką wiadomość na rachunku.

„Dbaj o tych chłopców!” – można było przeczytać. Jednak zrobili nie tylko to. Para zdecydowała się również dać strapionej babci bardzo hojny napiwek w wysokości 300 dolarów, oprócz 33 dolarów za rachunek, jaki mieli do zapłacenia.

Zszokowana babcia z niedowierzaniem patrzyła na potwierdzenie za płatność.

„Spojrzałam na to i przyjrzałam się raz jeszcze. Czytasz o tym, słyszysz o czymś takim i zastanawiasz się: 'Czy to prawda?’ Czy ludzie naprawdę tak robią?’”

Shiela poczuła chęć podzielenia się tym miłym gestem, który wzruszył ją do łez. Opublikowała zdjęcie rachunku i napisała:

„Poszłam do łazienki i płakałam. Byłam zachwycona, ponieważ dla mnie to dużo pieniędzy”.

Historia rozeszła się po internecie

Nie tylko Shiela była wzruszona tym nieoczekiwanym aktem dobroci. Post stał się wirusowy i według jej pracodawcy pozytywnie wpłynął na całą tamtejszą społeczność.

„Ostatnie miesiące były naprawdę ciężkie, zdarzyło się kilka zgonów w okolicy” – wyjaśnił właściciel baru, Dave Cole Jr, dodając:

„Naprawdę potrzebowaliśmy takiego zastrzyku energii. To było, jak dar od Boga. Dosłownie, dzięki temu wszystkim poprawił się nastrój. Dotarło do nas, że wciąż jest wokół nas dobro.”

 

Czytaj więcej na temat...