Lekarze sądzili, że bliźniaczki syjamskie Callie i Carter przeżyją po urodzeniu maksymalnie 24 godziny.
Tak więc po latach trudno się nie uśmiechnąć, gdy się je widzi.
W czasie, gdy Chelsea i Nick Torres spodziewali się bliźniaczek, otrzymali informację, która wstrząsnęła całym ich światem.
Lekarze powiedzieli, że bliźnięta są ze sobą zrośnięte, a szansa na ich przeżycie poza macicą jest bardzo mała.
Oprócz tego, że dziewczynki były zrośnięte, to zdiagnozowano u nich omphalo-ischiopagus. Rzadką chorobę, która dotyka mniej niż 5% bliźniąt syjamskich na całym świecie.
Zwykle bliźnięta syjamskie mają 40-60 procent szans na przeżycie. Jednak w tym konkretnym przypadku lekarze nie sądzili, że przeżyją więcej niż 24 godziny poza macicą.
Zdecydowała się donosić ciążę
Pomimo rozdzierającej serce wiadomości, rodzice bliźniaczek Callie i Carter postanowili donosić ciążę do terminu porodu. Przeprowadzili się też do Teksasu, aby dzieci mogły otrzymać specjalistyczną opiekę w Texas Children’s Hospital.
W końcu nadszedł dzień narodzin i stwierdzono, że dziewczynki mają dwa oddzielne serca i żołądki. Były połączone wątrobą i miały wspólne jelita i pęcherze.
Po ich urodzeniu pojawił się kolejny dylemat, z którym rodzice musieli się uporać. Czy dziewczynki powinny być rozdzielone, czy pozostawić je tak jak są?
Kontynuacja artykułu pod zdjęciem
Tym razem lekarze również ostrzegali, że operacja ich rozdzielenia jest niezwykle ryzykowna.
Obecnie minęły trzy lata, odkąd podjęto decyzję o losach Callie i Carter, która wywołała sporo kontrowersji.
Czytaj także: Para dowiaduje się, że urodzą im się bliźnięta syjamskie – „nie ma innej opcji, musimy je rozdzielić, choć jedna może umrzeć”
Kontrowersyjna wiadomość
Rodzice zdecydowali się nie rozdzielać bliźniaczek, ponieważ martwią się o życie i zdrowie dzieci.
„Jedyny powód, dla którego bylibyśmy gotowi je rozdzielić, to w przypadku, gdyby coś działo się z ich zdrowiem lub same tego chciały. Zależy nam na tym, aby w pełni zdawały sobie sprawę z ryzyka” – powiedziała Chelsea dla Truly.
Dziś obie dziewczynki czują się dobrze. Jak każde inne dzieci od czasu do czasu się przeziębiają, ale poza tym są całkowicie zdrowe.
Rodzice mają nadzieję, że dziewczynki będą akceptować się takimi jakimi są i nie będą miały potrzeby, by coś zmieniać.
„Kochamy je takimi, jakimi są” – powiedziała Chelsea w rozmowie z Truly.