Jako rodzice zdajemy sobie sprawy jak ważne jest przypilnowanie naszych dzieci w miejscach publicznych. W mgnieniu oka potrafią zniknąć. Gdy postanowią odkrywać świat wokół siebie, zdarza się znaleźć je w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach.
W czasie spędzonym w zaciszu własnego domu i podwórka rodzice powinni móc się zrelaksować. Mając poczucie, że dziecko bawi się w bezpiecznym i znanym miejscu.
W przypadku Christin Blankenship niestety tak nie było. Kobieta zostawiła na chwilę pod opieką chłopaka, jednorocznego syna.
Gdy Christin dzwoniła, by powiedzieć, że jest w drodze do domu, w tle usłyszała przeszywający krzyk. W ciągu dziesięciu minut usta jej syna spuchły, a dziecko krzyczało z bólu.
Kiedy przyjechała do domu w Gardendale w stanie Alabama, dziecko zanosiło się histerycznym płaczem.
Jak się okazało, mały Lucas chwycił stonogę i włożył ją do ust.
Podczas gdy robak znajdował się w ustach chłopca, wytworzył substancję podobną do jadu. Christin nie zdawała sobie, sprawy, że jej syn jest uczulony.
Kobieta wsadziła syna do samochodu i ruszyła do szpitala. Tam lekarze podali mu dwie dawki morfiny i Benadrylu – informowano w gazecie The Mirror.
“Krzyczał podczas całej drogi do szpitala, krzyczał też kiedy weszliśmy do gabinetu, do momentu aż dostał morfinę – potem ucichł” – informowało The Mirror zgodnie z tym co powiedziała Christin.
Lucas był tak rozhisteryzowany, że lekarzom uspokojenie go zajęło trzy godziny.
Po zastosowanym leczeniu Lucas musiał spędzić następny dzień w szpitalu. Jego gardło i język były tak spuchnięte, że nie mógł jeść ani pić.
“Jego usta były spierzchnięte, naprawdę chciało mu się pić”- powiedziała Christin jak pisało The Mirror.
„Za każdym razem, gdy podawałam mu coś do picia, bardzo się denerwował, bardzo go bolało”.
’Uważaj na zagrożenia’
Na szczęście trzyosobowa rodzina jest już w domu. Christin zdecydowała się podzielić swoją historią, aby ostrzec innych.
„Jednym z pierwszych odruchów dziecka jest włożenie czegoś do buzi, a Lucas zrobił to wcześnie”.
„Wiem, że rodzice nie są wyposażeni w 40 par oczu, by przyglądać się co robią ich dzieci. Zdaję sobie sprawę, też jak szybkie potrafią być, ale musimy zwracać uwagę na nie pod kątem czyhających zagrożeń”.
To biedne dziecko musiało tak długo znosić ból. Udostępnij artykuł, aby ostrzec innych rodziców, by uważali gdy ich dziecko bawi się na zewnątrz.