Lekarze radzą żonie, aby zgodziła się na odłączenie męża od aparatury podtrzymującej życie – wtedy kobieta bierze sprawy w swoje ręce

Facebook/12 News

Lekarze ocenili, że szanse na przeżycie Randy’ego są bardzo niskie i dlatego nie widzą sensu, aby podejmować dalsze wysiłki i podtrzymywać jego życie.

Jego żona, Mary Davis Travis, stanęła przed trudną decyzją. Mogła zgodzić się na odłączenie aparatury podtrzymującej życie i pozwolić swojemu mężowi zapaść w wieczny sen. Lekarze zwrócili się do niej z krótkim zapytaniem: co chce pani zrobić?

Ona postanowiła jednak zrobić coś innego, niż sugerowali lekarze. Zamiast pójść za ich poradami, zdecydowała się zrobić coś zupełnie innego.

Specjaliści nie dawali mu więcej niż 1-2% szans na przeżycie, ale Mary wiedziała, że jej mąż to prawdziwy walczak. Dla niej odłączenie aparatury po prostu nie wchodziło w grę.

„Modliłam się ile tylko mogłam. Prosiłam Boga, aby mi go zwrócił w dowolnej formie i stanie” – wspomina Mary w rozmowie z USA Today.

Randy pozostawał w śpiączce przez długi czas, ale Mary nawet przez chwilę nie myślała o tym, aby go odłączyć.

Aż pewnego dnia stał się cud – Randy się obudził.

Randy wybudził się ze śpiączki, ale droga do odzyskania pełnej sprawności dopiero się rozpoczęła. Wylew odebrał mu mowę i umiejętność poruszania się. Randy’ego czekała długa i trudna rehabilitacja.

Oczywiście Mary i Randy, jak to mieli w zwyczaju, nie zamierzali się poddawać. Cztery lata po tragicznym wypadku i długiej rehabilitacji Randy ponownie stanął na scenie i zaśpiewał.

Zobacz poniższe nagranie z pierwszego występu Randy’ego po rehabilitacji:

Trwanie przy ukochanej osobie czasami nie jest łatwe, ale jeżeli uda się przetrwać najtrudniejsze chwile, przyszłość ma różowe barwy.

Udostępnij ten artykuł swoim znajomym na Facebooku, aby pokazać im, że nigdy nie można tracić nadziei. Po burzy zawsze wychodzi słońce!

Exit mobile version