Mama rodzi „czarno-białe bliźnięta” – uczy je kochać swoje różnice

Po 8-letniej walce Judith Nwokocha była zachwycona, gdy odkryła, że jest w ciąży.

38-letnia nigeryjska fotografka z Calgary zaszła w ciążę ze swoim mężem, który również jest czarnoskóry, dzięki metodzie in vitro. Niedługo potem okazało się, że kobieta jest w ciąży z bliźniakami.

Jednak w trakcie ciąży jedno z jej dzieci zaczęło wolniej się rozwijać. Lekarze ostrzegali Judith, że ​​dziecko może mieć zespół Downa.

W 37 tygodniu wywołano poród i bliźnięta urodziły się przez cesarskie cięcie.

Chłopiec i dziewczynka

Jako pierwsze dziecko Judith urodziła synka Kamsi, ważącego 2,7 kilograma. Była jednak zaniepokojona, gdy na świat przyszła córka, ponieważ Kachi ważyła zaledwie 1,5 kilograma.

Jednak to nie było jej jedyne zmartwienie. U jej małej córeczki zdiagnozowano albinizm, który wpływa na produkcję melaniny, pigmentu barwiącego skórę, włosy i oczy.

W chwili, gdy Judith wręczono dzieci, była zaskoczona. Początkowo pomyślała, że ​​dano jej obce dziecko.

„Widząc córkę po raz pierwszy, zastanawiałam się, czy pielęgniarka podała mi moje dziecko, czy może kogoś innego. Czekałam kilka sekund, aż ktoś mi powie, że to pomyłka, ale od pielęgniarki usłyszałam tylko, jaka jest piękna”.

Judith zamartwiała się rozwojem córki, gdy ją nosiła w łonie, ale nigdy nie przypuszczała, że ​​urodzi białe dziecko.

Oto co napisała Judith: „Byłam bardzo zaskoczona tym, jak bardzo była biała”. Kilka dni po narodzinach bliźniaków lekarze powiedzieli Judith, że Kachi ma bielactwo.

Mama dwójki dzieci początkowo martwiła się o Kachi i o reakcję na nią społeczeństwa. Niepokoiła się o jej zdrowie po tym, jak powiedziano jej, że Kachi będzie niedowidzieć do końca życia.

„Kochałam moją księżniczkę tak, jak każda matka kocha swoje dziecko, ale martwiłam się o jej stan” – napisała w „Love What Matters”.

Nie od razu potrafili sobie z tym poradzić

„Stopniowo zmartwienie przerodziło się w smutek i zaczęłam kwestionować decyzje Boga. Zastanawiałam się, dlaczego postawił mnie w takiej sytuacji. Martwiłam się o jej przyszłość, o to jak będzie traktować ją społeczeństwo, czy zostanie zaakceptowana…”

„Zazdrościłam, że dzieci innych mają czarną skórę i myślałam: 'Dlaczego ja? Dlaczego to ja mam albinosa? Jak to się stało, że mam czarno-białe bliźniaki?”. 

Jak powiedziała Judith, ona i jej mąż musieli nawet udać się na terapię, aby pomóc sobie poradzić ze stanem Kachi. Jednak z chwilą, gdy bliźnięta skończyły ​​roczek, Judith nauczyła się postrzegać całą sytuację inaczej.

„Zaczęłam dostrzegać w tym piękno. Podziwiać jej złote włosy, brązowe oczy, różowe usta i wszystko w niej. 

„Zauważyłam, że wzbudza zainteresowanie wśród ludzi, kiedy wychodzimy. Bardzo ją podziwiali i zwykle to ona skupiała na sobie całą uwagę”.

Tak, jak wszystkie bliźniaki i te dzieci łączy szczególna więź. W tej kwestii nie ma żadnych różnic.

Judith stara się, aby przypominać swojej córce, jaka jest wyjątkowa.

„Zawsze mówię jej, jaka jest piękna, bo naprawdę jest. Nie zamieniłabym tego, jaka jest nawet za milion dolarów. Jest dla mnie idealna pod każdym względem” – powiedziała.

„Albinizm może stawiać przed nią pewne wyzwania, ale uczę ją, by była silna i pokonywała wszystkie przeciwności, które mogą stanąć jej na drodze. Pokazuję więc piękno albinizmu poprzez robienie zdjęć jej i bratu bliźniakowi. 

„Nie jestem pewna, czy w tej chwili Kachi zdaje sobie sprawę ze swojej wyjątkowości. Jednak w końcu będzie tego świadoma, a moim obowiązkiem jest nauczyć ją, by kochała siebie bez względu na wszystko”.

Takie piękne i wyjątkowe dzieci należy szanować za ich odmienność.

Udostępnij artykuł, jeśli się z tym zgadzasz.