Ilekroć zdarzy się, że ktoś zaginie, ludzie z danej społeczności zbierają się wspólnie, aby pomóc w poszukiwaniach. To zawsze jest bolesne, gdy tej osoby nie udaje się znaleźć, ale jest jeszcze gorzej, gdy odnajduje się jej ciało.
W przypadku Christiny Lee Powell poszukiwania trwały trzy tygodnie, zanim znaleziono jej ciało. Kobietę z Teksasu uznawano za zaginioną, aż do momentu znalezienia jej martwej w swoim samochodzie, na parkingu centrum handlowego.
Strażnik z centrum zwrócił uwagę na „nieprzyjemny zapach”, który dochodził z pewnego kierunku. Mężczyzna więc postanowił się temu przyjrzeć. Wtedy zdał sobie sprawę, że samochód, z którego wydobywał się zapach, stał tam od około tygodnia. W ten sposób natrafił na samochód Christiny znajdując ją martwą na siedzeniu pasażera.
Ciało 39-latki leżało w jej czarnym Nissanie Rouge z 2020 roku na parkingu przy Huebner Oaks Center w San Antonio.
„Ochroniarz zajrzał do wnętrza pojazdu i zauważył ciało na przednim siedzeniu pasażera. Wtedy zadzwonił pod numer 112” – poinformowała policja w oświadczeniu.
Dlaczego zmarła?
Na ciele Christiny nie znaleziono żadnych wyraźnych obrażeń. W celu ustalenia przyczyny jej śmierci zlecono sekcję zwłok. Jak na razie nie jest też jasne, kiedy dokładnie zmarła.
W samochodzie znaleziono też jej torebkę i dowód osobisty, które posłużyły do identyfikacji.
Matka Christiny, Claudia Moble, która z nią mieszkała, napisała na Facebooku: „Moją piękną córkę Christinę Powell odnaleziono martwą. Jestem załamana. Dziękuję wszystkim za modlitwę”.
Zdaniem rodziny Christina zaginęła rano 5 lipca, kiedy opuściła dom w San Antonio, by jechać do pracy. Pracowała jako asystentka w kancelarii prawnej.
Ostatnie nagranie, które przedstawia żywą Christinę zarejestrowano o 10:30. Kamera zamontowana w dzwonku przy drzwiach nagrała, jak pośpiesznie wychodzi do pracy, zostawiając w domu zarówno telefon, jak i Apple Watch.
Jak powiedziała jej matka, Christina zadzwoniła do biura, aby powiadomić, że się spóźni.
Kilka godzin później jej koleżanka pojawiła się w domu, bo Christina nie pojawiła się w pracy.
Oto co powiedziała matka zmarłej kobiety mediom: „Myślałam, że jedzie do pracy. Wierzyłam, że tak jest i sądzę, że ona też miała zamiar jechać do pracy”.
Zdaniem matki wszystko było tak, jak zawsze. Wymieniły poranne uprzejmości, a Christina powiedziała matce, że jest spóźniona do pracy.
Poza tym nie stało się nic, co byłoby wartego uwagi. „Potem wyszła do pracy i prosiłam ją, by na siebie uważała. Całkiem możliwe, że wtedy powiedziałam jej: 'Kocham cię’” – stwierdziła jej matka.
Sercem jesteśmy z rodziną Christiny Powell. Mamy nadzieję, że uda im się odnaleźć spokój w tym trudnym czasie, jakim jest żałoba.