Dwóch 3-latków ginie po tym, jak wjechał w nich brawurowo jadący kierowca

Lekkomyślna jazda 25-letniego Kenta Cody’ego Barlowa kosztowała życie dwoje niewinnych maluchów, którzy bawili się spokojnie swoimi zabawkami. To tragiczne wydarzenie przypomina nam, jak cenne jest życie i, że musimy być ostrożni, aby go nie stracić.

Pierwsze doniesienia o śmierci dwóch 3-letnich chłopców pojawiły się późno w nocy. Do tego tragicznego zajścia doszło w Eagle Mountain w stanie Utah.

Policja otrzymała zgłoszenie do Stajni Cedar Valley z informacją, że w dwóch małych chłopców wjechał samochód. Po przybyciu na miejsce informacje się potwierdziły.

Samochód, który wjechał w dzieci prowadził 25-letni Kent Cody Barlow, któremu towarzyszyło jeszcze dwóch pasażerów. Świadkowie donieśli, że Barlow jechał znacznie powyżej 160 km na godzinę. Ich zdaniem brawurowo wyprzedzał samochody zanim wpadł na znak stopu.

Po wjechaniu na znak samochód zjechał z drogi i roztrzaskał winylowe ogrodzenie, po czym przebił się przez stalowe ogrodzenie, a następnie rozwalił kolejne sekcje tego ogrodzenia. Następnie auto wpadło na zagrodę, gdzie bawiło się dwóch chłopców.

Brawura i narkotyki

Po wjechaniu na chłopców samochód uderzył w duży betonowy blok, który był zakotwiczony w ziemi, co spowodowało, że wyleciał w powietrze i uderzył w stajnie dla koni. Dopiero potem samochód zatrzymał się obracając się na dach.

Pasażerowie znajdujący się w samochodzie powiedzieli policjantom, że Barlow rzeczywiście przekroczył dozwoloną prędkość i próbował driftować samochodem.

Przez brawurową jazdę mężczyzny w tym tragicznym wypadku zginęło dwóch trzyletnich chłopców. Maluchy bawiły się zabawkami w zagrodzie. Samochód najeżdżając na chłopców odrzucił ich na 23 metry od miejsca, w którym się znajdowali. Jak wynika z raportów chłopcy zginęli na miejscu.

Samochód przejechał ponad 100 metrów od miejsca, w którym zjechał z drogi. Jego kierowca, odniósł tylko minimalne obrażenia, takie jak siniaki i otarcia. Zabrano go do szpitala, ale wkrótce potem mógł wyjść do domu.

Pasażerowie znajdujący się w samochodzie z Barlowem również odnieśli drobne obrażenia i zostali wkrótce wypuszczeni ze szpitala.

Policja podejrzewała, że Barlow miał zaburzone czynności poznawcze podczas prowadzenia samochodu, a wstępne badania przesiewowe tylko to potwierdziły. W organiźmie Barlowa wykryto metaamfetaminę.

Barlow, który znajdował się w chwili wypadku na zwolnieniu warunkowym, usłyszał kilka nowych zarzutów. Dwa najpoważniejsze z nich to spowodowanie wypadku w ruchu drogowym ze skutkiem śmiertelnym.

To bardzo tragiczny wypadek, który pochłonął dwoje młodych i niewinnych istnień. To przypomina nam, jakim zagrożeniem jest lekkomyślna jazda i jazda pod wpływem różnego rodzaju środków odurzających!

Proszę, pomódlcie się za rodziny tych dwóch małych chłopców. Miejmy nadzieję, że sprawiedliwości stanie się za dość!

 

Czytaj więcej na temat...