Kasjerka w sklepie jest niegrzeczna dla starszej kobiety – odpowiedź staruszki wprawia ją w osłupienie

Grafika przedstawia dwa zdjęcia: po lewej starsza kobieta przy kasie, po prawej zakupy w plastikowych reklamówkach

Starsza kobieta stwierdziła, że nie będzie tego dłużej znosić i powiedziała:

„W moich czasach zwracaliśmy do sklepu butelki po mleku, po napojach gazowanych i po piwie. Sklep wysyłał je z powrotem do fabryki, gdzie były myte, sterylizowane i napełniane ponownie. Używaliśmy tych samych butelek wciąż i od nowa. Więc tak naprawdę były poddawane recyklingowi, chociaż nie mieliśmy tych wszystkich ekologicznych spraw.”

Pixabay

Kontynuowała: „Sklepy spożywcze pakowały nasze zakupy do toreb z szarego papieru, które wykorzystywaliśmy potem wielokrotnie. Oprócz toreb z szarego papieru, najlepiej pamiętam jak takim samym szarym papierem obkładaliśmy książki ze szkolnej biblioteki. Dzięki temu zabezpieczaliśmy własność publiczną (książki udostępniane nam do użytku przez szkołę) przed zniszczeniem naszymi bazgrołami. A jednak, jaka szkoda, nikt nie mówił wtedy o sprawach ekologii.”

Kasjerka się wzdrygnęła, ale starsza pani nie przestawała mówić.

„W tamtych czasach mieliśmy jeden telewizor czy jedno radio na cały dom – a nie, tak jak teraz, telewizor w każdym pokoju. A telewizory miały ekrany, wielości chusteczki higienicznej (pamiętasz je?), a nie wielkości połowy kontynentu. W kuchni mieliliśmy i miksowaliśmy ręcznie, bo nie mieliśmy elektrycznych maszyn, które wszystko robiłyby za nas. Kiedy pakowaliśmy delikatne rzeczy, które chcieliśmy przesłać pocztą, do ich zabezpieczenia używaliśmy zmiętych starych gazet, a nie styropianu czy folii bąbelkowej. W tamtych czasach nie odpalaliśmy silnika i nie zużywaliśmy benzyny tylko po to, aby przyciąć trawnik. Używaliśmy ręcznych kosiarek, napędzanych siłą ludzkich mięśni. Pracowaliśmy fizycznie więc nie musieliśmy chodzić na siłownię i biegać na zasilanej elektrycznie bieżni. Ale ma pani rację, wtedy nikt nie mówił o sprawach ekologii.”

Na tym etapie, inna kasjerka otworzyła drugą kasę.

Jednak starsza pani jeszcze nie skończyła

Jednym tchem wymieniała: „W moich czasach praliśmy dzieciom pieluchy, ponieważ nie istniały jednorazowe. Suszyliśmy ubrania na sznurku, a nie w pożerających energię maszynach. W mojej młodości wiatr i promienie słoneczne doskonale radziły sobie z suszeniem odzieży. Dzieci chodziły w ubraniach po starszym rodzeństwie, nie zawsze miały zupełnie nowe, własne swetry, koszulki czy spodnie.

W tamtych czasach ludzie korzystali z autobusów, a dzieci jeździły do szkoły na rowerze, albo szły na piechotę, zamiast zamieniać swoje mamy w dostępną 24 godziny na dobę taryfę, która zawozi i odbiera je rodzinnym samochodem, wartym tyle, ile przed całą kwestią ekologiczną zarabiał cały dom.”

Pixabay

Aż wreszcie starsza pani postanowiła zwieńczyć swą opowieść:

„Czy to nie smutne, że współczesne pokolenie narzeka, jacy to nieodpowiedzialni byliśmy w przeszłości, ponieważ nie zwracaliśmy uwagi na ekologiczne sprawy?”

Oczywiście kasjerce odebrało mowę. Starsza pani spakowała swoje rzeczy i wyszła ze sklepu. Jestem pewna, że młoda sprzedawczyni pomyśli dwa razy, zanim następnym razem wda się ze starszym pokoleniem w dyskusję na temat dbałości o środowisko. Młodym ludziom często wydaje się, że wszystko wiedzą najlepiej. Oczywiście zdarza się, że mają rację, ale niezwykle ważne jest, aby słuchać też głosu starszych ludzi, którzy robili i widzieli rzeczy, o których ich młodsi współobywatele nie mają pojęcia.

Udostępnij tę historię, jeśli się z tym zgadzasz i jeśli uważasz, że reakcja starszej kobiety była doskonała!

Exit mobile version