Małżeństwo z Teksasu w USA pogrążyło się w żałobie po stracie bliźniaków, do której doszło wkrótce po ich narodzinach. Stało się tak, ponieważ aborcja jest nielegalna w zamieszkiwanym przez nich stanie.
Od chwili, gdy Miranda Michel i jej partner Levi Langley dowiedzieli się, że spodziewają się dziecka, nie minęło dużo czasu, zanim przyszła matka zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak.
Para ma już trójkę dzieci, a w tej ciąży dało się wyczuć, że coś jest nie w porządku – poinformowało Café Mom.
Już na pierwszym USG potwierdziły się podejrzenia, że coś jest nie tak. Natomiast po pewnym czasie lekarze przekazali rodzicom druzgocącą wiadomość.
Miranda była w ciąży z bliźniakami i niestety oba z nich okazały się poważnie chore. Szansa na przeżycie dzieci była minimalna.
Nie mogła dokonać aborcji
Dzieci były bliźniętami syjamskimi i miały poskręcane kręgosłupy. Ich narządy znajdowały się poza ciałami, a niektóre z nich w ogóle się nie rozwinęły.
Mimo, że para o tym wiedziała, Miranda była zmuszona przejść przez całą ciążę.
W Teksasie od pewnego czasu aborcja jest nielegalna, dopóki bije serce płodu.
„Czuję się, jakby wyrwano mi serce”
Podobno jedna z pielęgniarek przekazała parze w tajemnicy notatkę z informacją o klinice aborcyjnej w innym stanie. Jednak para nie mogła się tam dostać.
Tak więc 9 sierpnia Miranda musiała przejść przez straszny poród i skomplikowaną operację, wiedząc, że jej dzieci w zasadzie nie mają szans na przeżycie.
Chłopcy zmarli kilka minut po urodzeniu.
„Czuję się, jakby wyrwano mi serce z klatki piersiowej” – powiedziała Miranda według serwisu „Tribune”.
Spoczywajcie w pokoju. Jesteśmy z Wami w tym trudnym czasie.
Czytaj także: Lekarz przeprowadza aborcję na niewłaściwej kobiecie
Ciężarna nastolatka umieszczona przez swoich rodziców w szpitalu psychiatrycznym – 44 lata później sprawiedliwości staje się zadość