Kobieta rodzi martwą córkę – kiedy trzyma dziewczynkę w ramionach, mąż szepcze jej coś, czego nigdy nie zapomni

Ostrzegamy wrażliwych czytelników – materiał może być trudny dla wrażliwych osób.

Na śmierć dziecka nie sposób się przygotować.

Smutek i ból związany z koniecznością pożegnania z osobą, którą kochasz najbardziej na świecie, potrafi naprawdę złamać serce.

Whitney Quinton i jej partner przeżyli koszmar, gdy musieli pożegnać się z długo wyczekiwaną córką, zanim zdążyła w ogóle się urodzić.

Whitney Quinton przez wiele lat zmagała się z różnymi problemami zdrowotnymi, takimi jak endometrioza i adenomioza – napisano w „Love What Matters”.

Po tym, jak urodziła syna doświadczyła poronienia, ale mimo to marzyła o tym, by pewnego dnia móc dać mu rodzeństwo.

Po trzech latach od poronienia Whitney przeszła operację z powodu endometriozy i wkrótce dowiedziała się, że jest ponownie w ciąży.

Szczęście było ogromne i zarówno Whitney, jak i jej partner byli bardzo podekscytowani.

Niebawem dowiedzieli się, że w łonie matki jest dziewczynka. Jednak podczas USG, które w 21. tygodniu potwierdziło płeć dziecka, wydarzyło się coś, co zaniepokoiło parę.

Badanie trwało dłużej, niż oczekiwano, i położna wezwała na pomoc kolegów.

„Kiedy czekaliśmy, zaczęłam się martwić, a mój mąż próbował mnie zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Mój umysł pracował na najwyższych obrotach i myślałam o wszystkich rzeczach, które mogą przydażyć się dziecku i o tym, jak bardzo się boję” – napisała Whitney w swoim poście na stronie.

„Upadłam na kolana i krzyczałam”

Wkrótce nadeszła wiadomość, której żaden rodzic nie jest gotowy usłyszeć.

Na salę wszedł lekarz i powiedział, że serce dziewczynki nie jest we właściwym miejscu. W dodatku miała tylko jedną nerkę, problemy z kośćmi, a obie dłonie i stopy rosły nieprawidłowo.

„Następnie powiedziano nam bez ogródek: 'Można jeszcze w ciągu trzech kolejnych tygodni przerwać ciąże, jeśli nie będziesz w stanie sobie z tym poradzić’”.

Whitney doskonale pamięta, jak zaczęła krzyczeć po usłyszeniu tej wiadomości.

„Krzyczałam w taki sposób, że nawet nie sądziłam, że tak jestem w stanie. Upadłam na kolana i nadal krzyczałam. Łzy spłynęły po moich policzkach” – napisała.

Płakała każdego dnia

Jak opisała Whitney, następne dwa tygodnie były okropne.

Zarówno ona, jak i jej mąż byli smutni, zdezorientowani i zmęczeni. Przeszli przez liczne badania i wizyty w szpitalu. Dowiedzieli się, że dziewczynce będzie bardzo trudno przeżyć, jeśli w ogóle tak się stanie.

Powiedziano im, w jakim stanie będzie córka, i że najprawdopodobniej pojawią się dodatkowe problemy zdrowotne, o których na ten moment jeszcze nic nie było wiadomo.

„Mój mąż i ja płakaliśmy dzień i noc. Wydawało się, że już nic nie możemy zrobić. Chcieliśmy ją mieć. Dla nas była idealna, mimo wielu problemów zdrowotnych. Dla nas to nie miało znaczenia. Jednak jako rodzic uczysz się, że nie chodzi o to, co jest dla ciebie najlepsze, ale o to, co jest najlepsze dla niej i to czego ona by chciała”.

Musiała urodzić martwą córkę

Zastanawiając się nad tym, jaką podjąć decyzję, para zwróciła się do Boga. Zaczęli się intensywnie modlić, mając nadzieję, że uzyskają jasność co do tego, co będzie właściwym wyborem.

Whitney opisuje chwile wspólnej modlitwy, które ona i jej mąż spędzili w tym okresie, jako jedne z najbardziej znaczących rzeczy, jakich doświadczyli w całym swoim małżeństwie.

„Dwa dni później zgodziliśmy się z tym, że ani ona, ani ja nie będziemy musiały cierpieć ani minuty dłużej. Poród mógł się odbyć kilka dni później. Wieczorem miałam otrzymać leki mające wywołać poród i miałam urodzić następnego dnia.

Jak wyjaśniła Whitney, były to najgorsze mdłości, jakich doświadczyła w życiu. Niewyraźnie widziała, a nawet zaczęła obawiać się o swoje życie.

Ważne słowa męża

Z chwilą, gdy dotarli do szpitala było bardzo ciężko.

„Obudziłam się i przyszła do mnie położna. Spałam, kiedy na świat przyszła nasza córka, Ruby-Jo. Pojawił się też lekarz, żeby zabrać jej maleńkie, 0,5-kilogramowe, martwe ciało. Byłam w całkowitym szoku.

W tamtej chwili Whitney zalała fala poczucia winy, złości i smutku.

Przestrzegamy przed mocnymi obrazami

Wtedy jej mąż wypowiedział słowa, których nigdy nie zapomni.

„W porządku, zrobiłaś to. Wreszcie jest w domu i jest idealna. Jest z naszą rodziną w niebie i już nie cierpi. Jestem z ciebie bardzo dumny” – powiedział.

Dziewczynka nie przeżyłaby

Z perspektywy czasu para dowiedziała się, że wada serca dziewczynki niewątpliwie oznaczałaby pewną śmierć, gdyby zdecydowali się przejść przez całą ciążę.

„To była trudna wiadomość, ale odczuliśmy ulgę, wiedząc, że podjęliśmy decyzję, która była dla niej najlepsza”.

Żal po śmierci córki jest nadal ogromny.

„Jest cześcią naszej rodziny i pewnego dnia w niebie wszyscy się spotkamy. Obejmę ją i wiem, że będzie nam wdzięczna za uwolnienie od cierpienia. Podziękujemy jej za nauczenie nas, jak zwracać się do Boga, jak być bardziej troskliwymi i aby wspierać innych podczas ich tragedii i podnosić ich na duchu”. 

Spoczywaj w pokoju, Ruby-Jo.

CZYTAJ TAKŻE:

Umierający na raka 4-latek mówi do mamy przed śmiercią: „Pójdę do nieba i będę bawić się, czekając aż do mnie dołączysz”

Dziecko jest bliskie śmierci – personel łamie regulamin szpitala i pozwala siostrze bliźniaczce robić to, co konieczne

 

Czytaj więcej na temat...