Niektórzy z naszych czytelników mogą pamiętać niezwykłą historię Jessiki McClure Morales. W 1987 roku, kiedy dziewczynka miała zaledwie 18 miesięcy zniknęła, gdy bawiła się z czwórką innych dzieci na podwórku swojej ciotki w Midland w Teksasie.
Przerażeni członkowie rodziny wkrótce odkryli, że Jessika wpadła do studni na głębokość około 6,7 metra, którą jak sądzili zasypano.
Matka dziewczynki, Cissy, powiedziała magazynowi PEOPLE: „Nie wiedziałam, co robić. Po prostu pobiegłam i zadzwoniłam na policję. Pojawili się w ciągu trzech minut, ale mi się wydawało, że minęła wieczność”.
Dziewczynka utknęła w pułapce, a jej przerażająca sytuacja wkrótce przykuła uwagę stacji informacyjnych w całych Stanach Zjednoczonych. Rozpoczęła się całodobowa akcja ratunkowa. Przez dwa dni ratownicy medyczni, specjaliści od wierceń i wolontariusze niestrudzenie pracowali, aby do niej dotrzeć.
Dziewczynka nie miała tam dostępu do jedzenia i wody. Pierwszym funkcjonariuszem, który przybył na miejsce zdarzenia, był Bobbie Jo Hall, który jak wspominał nic nie zobaczył, gdy zajrzał do dziury.
„Wołałem imię dziecka trzy lub cztery razy i nic nie słyszałem. W końcu w odpowiedzi usłyszałem płacz” – powiedział magazynowi PEOPLE.
„Nie wiedzieliśmy, jak głęboko się znajduje, dopóki nie wpuściliśmy do otworu latarki przymocowanej do sznurka”.
Detektyw Andy Glasscock powiedział: „Powiedziałbym, że przez 80 procent czasu albo płakała, albo wydawała jakieś dźwięki, które mogliśmy usłyszeć.
„Kiedy nie wołaliśmy do niej dodając jej otuchy, prosiliśmy ją, żeby dla nas śpiewała”.
„Nigdy nie zapomnę, jak śpiewała piosenkę z Kubusia Puchatka.”
Kontynuacja artykułu pod zdjęciem

Przełom w akcji ratunkowej Małej Jessiki
Po prawie 60 godzinach mozolnej pracy ratownikom udało się dokonać przełomu i wyciągnąć dziewczynkę w bezpieczne miejsce. Finał akcji transmitowano do milionów ludzi w całych Stanach Zjednoczonych. Uratowanie Małej Jessiki przykuło uwagę całego kraju.
Minęło 38 lat od tego niesamowitego obrotu wydarzeń, ale te dwa i pół dnia znacznie wpłynęły na życie Jessiki.
„W pewnym sensie myślę, że stało się tak, jak miało się stać” – powiedziała Jessika magazynowi PEOPLE w 2017 roku.
„Byłam z tego powodu szykanowana, ale większość ludzi jest życzliwa i uważa, że to, co się stało, to niesamowity cud. I rzeczywiście. Nie wierzę, że cokolwiek z tego wydarzyło by się bez Boga”.
Kontynuacja artykułu pod zdjęciem

Prawie cztery dekady później Jessica ma już własne dzieci i wnuki. W 2019 roku ujawniła, że przydomek Mała Jessika przetrwał do dziś.
„Są ludzie, którzy tak mnie kojarzą” – powiedziała magazynowi PEOPLE.
„Pewnego dnia powiedziałam pewnej pani w pracy, że to ja jestem tą małą dziewczynką, która wpadła do studni, a ona na to: 'O mój Boże, jesteś Małą Jessicą!’” – opowiedziała po latach.
Jak donosi magazyn PEOPLE, Jessica nadal mieszka na prowincji w Teksasie z mężem Dannym, którego poślubiła w 2006 roku.
Danny pamięta, że oglądał wiadomości w dniu, w którym jego obecną żonę wyciągnięto ze studni, 16 października 1987 roku. Miał wtedy 13 lat i dowiedział się o sukcesie akcji ratunkowej na meczu futbolowym.
„Przerwali mecz, żeby powiedzieć: 'uratowano Małą Jessicę’” – powiedział Danny. „To było naprawdę fajne”.
Para ma dwoje dzieci, Simon i Sheyenne. Z kolei one dały im wnuki, Emiliano i Nolana.
Jessica wyznała, że gdy jej córka, Sheyenne, chodziła do szkoły podstawowej, nauczycielka pokazała klasie film o tym zdarzeniu, gdy dowiedziała się, że jej mamą jest Mała Jessica.
„Jej nauczycielka wiedziała o tym wszystkim” – powiedziała Jessica magazynowi PEOPLE. „Ale inne dzieci nie wiedziały, o czym mówi.
Kupiła dom
Po tym tragicznym zdarzeniu z 1987 roku, ludzie o dobrym sercu z całego świata utworzyli fundusz powierniczy w wysokości 1,2 miliona dolarów. Jedną z osób, które przekazały darowiznę na ten cel, była matka Danny’ego.
Jessica ujawniła, że znaczna część funduszu przepadła w wyniku krachu na giełdzie w 2008 roku. Jednak zostało wystarczająco dużo, aby sfinansować zakup domu.
Jak wynika z profilu Jessiki na Facebooku, obecnie pracuje w Richards Horticulture w Midland w Teksasie jako asystentka ds. edukacji specjalnej w szkole podstawowej.
W wywiadzie dla magazynu PEOPLE z 2024 roku, Jessica powiedziała, że nie pamięta, by ktoś ją uratował tyle lat temu.
„Dowiedziałam się o tym, kiedy miałam 4 lata i oglądałam to w programie Rescue 911 w domu mojej ówczesnej macochy” – wspomniała. „To było przytłaczające. Pamiętam, że płakałam, a ona zapytała: 'Zdajesz sobie sprawę, że to o tobie?’. Mój tata powiedział: 'Czekaliśmy, aż trochę podrośniesz, żeby o tym powiedzieć’”.
Łącznie Jessica przeszła 15 operacji w wyniku obrażeń odniesionych podczas upadku do studni. Prawa stopa wymagała rekonstrukcji chirurgicznej po tym, jak rozwinęła się gangrena, a na głowie ma ledwo widoczną bliznę.
Cóż za niesamowita historia! Życzymy Jessice wszystkiego najlepszego na przyszłość!