W roku 2017, pewnego majowego dnia, światem wstrząsnęła straszna tragedia.
22 osoby straciły życie po zamachu terrorystycznym w Manchesterze. Do tego strasznego zdarzenia doszło po koncercie światowej gwiazdy, Ariany Grande.
Na miejscu byli przyjaciele, koledzy i rodziny, którzy marzyli o tym, by przeżyć razem niezapomniane chwile podczas wieczornego koncertu.
Wśród nich była też 8-letnia Saffie Rose Roussos. Na koncert przyszła z mamą i siostrą. Niestety tego tragicznego wieczoru straciła życie.
Choć od tamtych wydarzeń minęło już sporo czasu, to w dalszym ciągu pojawiają się nowe informacje dotyczące śmierci dziewczynki – poinformowało BBC
Niestety takie tragedie mogą się zdarzyć w dowolnym miejscu i czasie.
Nic nie możemy z tym zrobić, ani się na to przygotować. Jest to bardzo przykre zwłaszcza gdy tracimy kogoś, kogo kochamy.
Dzień 22 maja 2017 roku zmienił życie wielu ludzi.
Tysiące z nich przybyło do Manchester Arena, aby zobaczyć światową gwiazdę Arianę Grande i cieszyć się wieczorem spędzonym na zabawie przy świetnej muzyce.
Jednak ten piękny koncertowy wieczór zamienił się w koszmar.
Eksplodowała bomba, która zabiła co najmniej 22 osoby.
Jedną z nich była 8-letnia Saffie Rose Roussos.
Wielki smutek w rodzinie
Dziewczynka przybyła na koncert z mamą i siostrą, ale w zamieszaniu, które powstało oddzieliły się od siebie.
Wkrótce potem rodzina podzieliła się swoim wielkim smutkiem.
„Saffie była po prostu cudowną dziewczynką i to każdym znaczeniu tego słowa. Była kochana przez wszystkich, a jej ciepło i dobroć zostaną na zawsze zapamiętane. Saffie była też spokojna i miała artystyczną duszę.” – jak poinformowało Telegraph powiedział jej nauczyciel, Chris Upton.
„Wiadomość o tym, że Saffie zginęła w tym przerażającym ataku jest dla nas wszystkich ogromnym szokiem. Chcę przesłać najgłębsze kondolencje jej rodzinie i przyjaciołom. Świadomość, że ktoś już nie wrócił z koncertu do domu, jest bardzo bolesna.”
Nie otrzymała odpowiedniej opieki medycznej na miejscu zdarzenia
Choć od śmierci dziewczynki minęły już prawie cztery lata, pojawiły się nowe informacje na ten temat.
Wiadomo, że po ataku Saffie znaleźli ratownicy medyczni. Dziewczynka obficie krwawiła, ale nikt na czas nie udzielił jej pierwszej pomocy, ani nie zrobił nic, co mogłoby jej pomóc.
Zamiast tego dziewczynka się wykrwawiła – poinformowało BBC.
Saffie powoli traciła siły, żyjąc jeszcze przez godzinę od ataku terrorystycznego.
„Mogła zostać uratowana. Jak mamy z tym żyć, dowiadując się takich rzeczy?”- powiedział dla BBC ojciec Saffie, Andrew Roussos.
„Odkąd się o tym dowiedzieliśmy nawet nie mogę spojrzeć na jej zdjęcie”.
Wykrwawiła się na miejscu
Jak donosi BBC z przedstawionego raportu wynika, że Saffie chwilę po eksplozji uniosła głowę i próbowała się podnieść.
Podobno otrzymała wodę i zapytała o mamę. Kilka osób próbowało jej pomóc. Saffie doznała poważnych urazów kości. Jednak mimo mocnego krwawienia nie zrobiono nic, by spróbować je zatamować.
Jak się okazało w karetce, która przybyła na miejsce brakowało niezbędnego wyposażenia.
„Byli przy niej ludzie przeszkoleni medycznie i prosiła ich o pomoc. Wiedziała, co się dzieje, gdy krwawiła ”- powiedział ojciec Saffie.
„Ośmiolatki nie myślą o śmierci. Nie ma to znaczenia, jak bardzo są ranne, potrzebują po prostu swoich matek. Chcą otrzymać pomoc i pozbyć się bólu. To nie tak powinno się dla niej zakończyć”.
Saffie zmarła w szpitalu, ponad godzinę po ataku. Jej rodzina bardzo to przeżywa.
Śledztwo w sprawie ataku nadal trwa.
To, co się wtedy wydarzyło jest strasznie smutne i zupełnie niepotrzebne. Myślami jesteśmy z rodzinami i krewnymi wszystkich ofiar.