Oczywistą sprawą jest, że punktualne stawianie się w pracy każdego dnia to konieczność, aby zrobić dobre wrażenie na pracodawcy. Jednak można to osiągnąć tylko dzięki niezawodnemu środkowi transportu, na co nie każdy może sobie pozwolić.
Pewien 20-latek z Oklahomy był zmuszony codziennie chodzić na piechotę do swojej pracy, by zarobić niezbędne pieniądze na utrzymanie.
Donte Franklin nie miał lekko w życiu. Stracił mamę, gdy był zaledwie nastolatkiem.
„Mama zmarła, gdy miałem 16 lat. Miała zapalenie wątroby typu C. Po jej śmierci było mi po prostu ciężko” – według Fox News powiedział Donte.
Jak mówi ten młody mężczyzna, to dzięki swojej mamie ma siłę, by codziennie chodzić do pracy w restauracji Buffalo Wild Wings. Nawet jeśli to wymaga od niego pokonywania 27 kilometrów.
Jednak dla tego pracowitego człowieka, który dociera codziennie do pracy bez pomocy samochodu, zdecydowanie łatwiej jest o tym opowiadać. W rzeczywistości robienie tego codziennie nie jest takie proste. W okolicy nie ma odpowiedniego systemu transportu publicznego. Natomiast ze względu na trudne warunki pogodowe, droga do pracy wiąże się z pokonywaniem trasy w trakcie opadów marznącego deszczu lub wielkich upałów.
Chcąc dotrzeć na czas do pracy Donte jest zmuszony wyjść z domu na trzy godziny przed rozpoczęciem zmiany.
Jak do tej pory: „nie opuściłem żadnej zmiany” – powiedział Donte.
Ten młody mężczyzna nigdy nawet się nie spóźnił. Praca jest dla niego bardzo ważna.
„Naprawdę nie zważam na to, że się zmęczę. Po prostu muszę iść” – powiedział. „Chodzę po to, by moja rodzina była ze mnie dumna”.
Pewnego dnia w trakcie upalnej pogody w Oklahomie, Donte, jak zwykle szedł do pracy. Wtedy to pewien nieznajomy zatrzymał się, aby mu pomóc.
„Sam przeszedłem w życiu długą drogę” – powiedział Michael Lynn, kierowca, który zaproponował Donte podwiezienie.
„To było prawdziwe błogosławieństwo”
Michael dowiedział się o żmudnej drodze, którą Donte każdego dnia pokonuje idąc do pracy. Był pod dużym wrażeniem tego, co usłyszał.
Dlatego też opublikował o tym post na Facebooku. Wywołało to silną reakcję wśród ludzi, którzy wyrazili chęć pomocy dla Donte. W tym celu zorganizowano zbiórkę pieniędzy.
Zebrano ponad 114 000 złotych, aby pomóc Donte opłacić kurs prawa jazdy i kupno samochodu.
„Nie spodziewałem się tego, ale naprawdę to było prawdziwe błogosławieństwo, że mnie podwiózł” – powiedział wdzięczny Donte.
Zupełnie nowy rower
„Naprawdę, dzięki temu mogę pomóc mojej rodzinie. To jest po prostu dla mnie wielkie szczęście” – dodał.
Jednak hojność ludzi na tym się nie skończyła. Lokalny klub rowerowy podarował Donte zupełnie nowy rower, aby mógł nim jeździć dopóki nie zdobędzie prawa jazdy.
Długie spacery Donte’go z trudnych warunkach pogodowych są już za nim. Zyskał też nowego przyjaciela.
„Myślę, że musimy się trzymać razem. Pokochałem tego faceta jak własnego syna” – stwierdził przepełniony emocjami Michael.
Nie wyobrażam sobie, żebym codziennie musiała tak pokonywać drogę do pracy. Ciężka praca i determinacja tego człowieka są godne podziwu. Cieszę się, że został za to nagrodzony.