Pozostawianie dzieci w nagrzanych samochodach to częsty problem, który zwykle prowadzi do ich śmierci. To straszne, gdy z powodu tak niefortunnego zdarzenia dziecko traci życie.
Firmy motoryzacyjne pracują nad rozwiązaniem tego problemu wprowadzając innowacje. Jest więc nadzieja, że kiedyś tego typu tragedie nie będą się już zdarzać.
Niedawno do Hospicjum Big Bend w Tallahassee na Florydzie wezwano policjantów. Matka 11-miesięcznego chłopca zostawiła go w swoim samochodzie po tym, jak przyjechała do pracy na poranną zmianę.
Kobieta wróciła do samochodu pod skończeniu zmiany. Wtedy z niepokojem stwierdziła, że jej dziecko nie wykazuje żadnej reakcji. Wezwane służby przybyły na miejsce zdarzenia około godziny 14, potwierdzając śmierć dziecka.
W związku ze śmiercią dziecka nikogo nie aresztowano. Zlecono przeprowadzenie autopsji i raportu toksykologicznego, które mają określić dokładną przyczynę śmierci.
Policja prowadzi dochodzenie i prosi każdego, kto posiada informacje w sprawie, o zgłaszanie się.
W ostatnim czasie temperatura w Tallahassee stale przekraczała 27 stopni Celsjusza. Obecnie przez większość miejsc na świecie przetacza się fala upałów. Warto więc przypominać wszystkim, by być bardziej czujnym i mieć na uwadze zdrowie i życie tych, którzy sami nie są wstanie się ochronić.
Małe dzieci i zwierzęta są bardziej podatne na problemy zdrowotne, w tym nawet na śmierć z powodu wzrostu temperatury w przypadku pozostawienia w samochodzie lub na zewnątrz w palącym słońcu.
Choć firmy motoryzacyjne, takie jak Honda, próbują stworzyć technologię, która sprawi, że śmierć dzieci i zwierząt w nagrzanych samochodach stanie się przeszłością, to dopóki ta technologia nie trafi na rynek i nie stanie się powszechna, wszyscy muszą zachować czujność.
Całym sercem jesteśmy z rodziną małego chłopca, który odszedł w tych tragicznych okolicznościach. Módlmy się o nich w tym trudnym czasie.
