Umierający mężczyzna chce pożegnać się z żoną – wtedy karetka zmienia trasę i spełnia jego ostatnie życzenie

Danny Rowland wiedział, że nie pozostało mu zbyt wiele czasu i czuł, że nie może sobie pozwolić na to, by nie zobaczyć się z żoną przed śmiercią.

Od prawie dwóch miesięcy chory na raka mężczyzna był z dala od swojej żony Shirley, która jest na leczeniu w domu opieki w Queensland w Australii.

Danny w tym czasie miał zagwarantowaną opiekę w domu.

„Nie było dnia, żeby tata nie mówił, że chciałby zobaczyć się z mamą”- powiedziała dla 7News jego córka Karen Bellert.

W międzyczasie pojawiły się komplikacje z aparaturą medyczną w wyniku, których Danny musiał natychmiast trafić do szpitala.

Chciał spotkać się z żoną po raz ostatni

Pobyt w szpitalu był krótki. W drodze do domu, Danny odwożony karetką powiedział synowi, że chce jeszcze raz spotkać się z żoną – napisało British Mirror.

Sanitariusze Samantha i Joshua, podsłuchali rozmowę Danny’ego z synem Rickym w karetce i postanowili spełnić jego ostatnie życzenie.

„Po leczeniu w szpitalu, karetka skręciła w innym kierunku. Pojechaliśmy do mamy, przywitać się i pożegnać” – powiedział Ricky.

„To dla niego tak wiele znaczyło, że nie mógł uwierzyć, że to prawda. Powiedział: 'Czy oni mogą to zrobić?’”

Personel medyczny zrobił coś nieoczekiwanego

Sanitariusze zawieźli Danny’ego i jego syna do domu opieki Shirley. Tam powiedziano Danny’emu, że nie może wejść do ośrodka. Na szczęście żona mogła wyjść do niego.

„Ten piękny moment trwał około 20 minut. Tata mógł pożegnać się z mamą”.

Forever ❤️Facing the end of his battle with cancer, a courageous Danny took solace in the fact he was leaving on his…

Posted by Queensland Ambulance Service (QAS) on Saturday, July 3, 2021

Rodzina Dany’ego doskonale wiedziała, jak wiele znaczy dla niego ostatnie pożegnanie z żoną. Czują wdzięczność, że ​​personel medyczny był gotów to spełnić.

„Naprawdę myślę, że tatę przy życiu trzymało to, by pożegnać się z mamą. Niedługo potem zmarł.” – powiedział Ricky kontynuując:

„Ostatnie wspólne chwile są warte więcej niż cokolwiek innego na świecie”.

To jedna z najbardziej wzruszających historii, o jakich przeczytałam w tym roku. Ci sanitariusze naprawdę mieli złote serca. Tak się cieszę, że Danny i Shirley mogli się pożegnać.

Zapraszam do udostępnienia artykułu!