Pomimo że jego śmierć była tragiczna, zostało nam po Robinie Williamsie wiele wspaniałych wspomnień.
Popularny aktor dawał nam radość i nadzieję, a jego komediowy talent sprawiał, że śmialiśmy się do rozpuku.
Robin Williams to bez wątpienia jedna z osób, która swoim życiem dawała ogromną radość całemu światu.
Dzieci gwiazd Hollywood często podążają ścieżką wyznaczoną przez swoich rodziców. Niejednokrotnie też ogrzewają się w blasku reflektorów, skierowanych w stronę ich rodziców, dzięki czemu stają się sławne, nie musząc na to ciężko pracować.
Syn Robina Williamsa, Zak, jest w tym względzie zupełnie inny – wprawdzie poszedł w ślady ojca, ale w sposób, o którym pewnie nie mieliście zielonego pojęcia.
Zak większość swojego czasu spędza w jednym z najgorszych więzień Ameryki – w Więzieniu Stanowym San Quentin w Kalifornii.
Wraz z więźniem nazywanym „Wall Street”, który odsiaduje dożywocie, Zak pomaga w nauczaniu skazanych w San Quentin.
Wszyscy więźniowie skazani w Kalifornii na karę śmierci umieszczani są w San Quentin. Obiekt ma też swój własny kod pocztowy – 94964.
Przywożeni są tu więźniowie z całego stanu. Wielu z nich trafiło do więzienia ze względu na swoją działalność w zorganizowanych grupach przestępczych.
Po tragicznej śmierci swojego ojca, Zak zaczął szukać sposobu, w jaki mógłby przysłużyć się dla społeczeństwa.
Zaczął interesować się różnymi programami oferowanymi osobom, które trafiły za kraty.
„Wiele mi to daje”
Zak Williams, który studiował nauki ekonomiczne na Uniwersytecie Columbia, skontaktował się z więźniem o pseudonimie „Wall Street”.
Teraz wspólnie organizują kursy dla innych osadzonych. Cieszą się one ogromnym zainteresowaniem. Lista osób, które czekają, aby wziąć udział w szkoleniach, jest dość długa.
„Spędzanie czasu w San Quentin, dawanie, próbowanie dodania wartości do własnego życia okazało się naprawdę wiele mi dawać” – powiedział Zak Williams dla CNN.
Jego ojciec, Robin Williams, również uwielbiał robić coś dla społeczeństwa.
Jak podaje The Huffington Post, aktor był bardzo wysportowany i starał się inspirować młodych ludzi z niepełnosprawnościami, aby spróbowali swoich sił w sporcie.
Od 1998 roku gwiazda Buntownika z wyboru angażowała się w działalność Challenged Athletes Foundation (CAF), organizacji charytatywnej, która pomaga osobom niepełnosprawnym uprawiać sport.
Może to dlatego Zak również czuje, że powinien przysłużyć się społeczeństwu. Po wysłuchaniu poniższego wywiadu, jestem przekonany, że Robin miał ogromny wpływ na swojego syna!
Biorąc pod uwagę jak mocno Robin Williams cierpiał przez dużą część swojego życia, pojawia się myśl, że to niesamowite, iż najczęściej ci, którzy wiele wycierpieli, wciąż mają siłę, aby jak najwięcej z siebie dawać innym.
Zrobiło mi się bardzo miło, kiedy czytałem o Zaku. Jestem przekonany, że jego ojciec uśmiecha się do niego z góry.
Wszyscy powinniśmy umieć podać pomocną dłoń ludziom w potrzebie – wielki szacunek dla ciebie Zak!
Opublikowano w serwisie Newsner. Polub stronę.