
W obliczu trwającej wojny Rosji z Ukrainą, na światło dzienne wychodzą wstrząsające świadectwa ukraińskich jeńców wojennych o niewyobrażalnych cierpieniach jakich wielu z nich doświadczyło w niewoli. Niektórzy nie są już w stanie mówić, ponieważ brutalne obrażenia odebrały im głos. Ta historia przedstawia relacje dwóch ocalałych, którzy doświadczyli cudu i powrócili do domu.
Według dochodzeń przeprowadzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ), rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) jest bezpośrednio zaangażowana w nadzorowanie i przeprowadzanie tortur na ukraińskich jeńcach wojennych na różnych etapach ich przetrzymywania. W wielu potwierdzonych przypadkach zatrzymani byli poddawani straszliwym nadużyciom, zwłaszcza podczas przesłuchań. Ocalałym wielokrotnie powtarzano: „Nie jesteście nawet ludźmi. Nie zasługujecie na to, by żyć”.
ONZ potwierdziło, że te nadużycia nie były odosobnionymi przypadkami. Ukraińskich jeńców wojennych bito, torturowano, rażono prądem, grożono śmiercią, molestowano seksualnie i poddawano pozorowanym egzekucjom. Ofiary często rozbierano do naga, bito pałkami, atakowano przy użyciu psów lub rażono paralizatorami.
W jednym z przypadków udokumentowanych przez ONZ, więzień w kolonii karnej niedaleko Oleniwki opisał, jak przytwierdzono mu kable do genitaliów i nosa i rażono go prądem.
Mężczyzna powiedział, że rosyjskie siły „przymocowały kable do moich genitaliów i nosa i rażono mnie prądem. Po prostu dobrze się bawili i nie interesowały ich moje odpowiedzi na ich pytania”.
Tortury Andrii
W lutym 2024 roku ukraiński spadochroniarz Andrii Owod wraz ze swoim oddziałem odpierał rosyjskie ataki w Doniecku, gdy został ciężko ranny w wyniku wybuchu granatu.
Wywleczony przez rosyjskie siły, z zasłoniętymi oczami i związany Andrii został wsadzony na nosze i zabrany za linie wroga. Na powitanie otrzymał trzy uderzenia w głowę pięciolitrową plastikową butelką, która była wypełnioną wodą, co pozbawiło go przytomności.
„Wiedziałem już… że zamierzają mnie złamać. I to mocno – powiedział w wywiadzie dla United24. Andrii wyjaśnił, że poddawano go wielogodzinnym torturom, w tym rażono prądem elektrycznym w otwarte rany.
Z zawiązanymi oczami więźnia umieszczono na stole operacyjnym, aby przeprowadzić na nim zabieg.
Po dwóch dniach, które Andii spędził na oddziale intensywnej terapii podniósł głowę, aby sprawdzić swoje obrażenia i zobaczył, że chirurg wypalił mu na brzuchu słowa „Chwała Rosji”, przy użyciu medycznego narzędzia do kauteryzacji.
22 maja 2025 roku, po 14 miesiącach brutalnej niewoli, Andrii w końcu odzyskał wolność w ramach wymiany więźniów.
Kontynuacja artykułu pod postem
Przez cały ten koszmar tym co trzymało go przy życiu była myśl o córce.
„Z chwilą, gdy znów zobaczyłem córkę, początkowo mnie nie rozpoznała. Ale ja ją rozpoznałem od razu. Dotrzymałem słowa. Wróciłem.”
Tortury Vladyslava
Po tym, jak żołnierze rosyjscy podcięli mu gardło i stracił możliwość mówienia, 33-letni żołnierz Gwardii Narodowej Vladyslav podzielił się poruszającą historią swojej ucieczki za pośrednictwem swoich bliskich.
Żołnierz, który obecnie dochodzi do siebie w szpitalu, był jednym z ośmiu członków swojej brygady, których schwytano i torturowano latem 2025 roku.
W wywiadzie dla Suspilne brat Vladyslava, Yevhen i jego żona Victoria przeczytali jego notatki, które zapisał w szpitalu na oddziale intensywnej terapii.
„Przekazał, że mężczyznom, których schwytano jako pierwszych (byli to członkowie służb wywiadowczych) wydłubano oczy, odcięto usta, męskie narządy płciowe, uszy i nosy” – powiedział Jewhen.
Vladyslav poinformował też, że po okaleczeniu był ostatnim żołnierzem ze swojego oddziału, którego wojska rosyjskie wrzuciły do dołu i pozostawiły na pewną śmierć, sądząc, że wszystkie ofiary nie żyją.
Jednak Vladyslav czekał, aż Rosjanie odejdą.
„Twierdzi, że miał szczęście, ponieważ kiedy wrzucili ich do dołu, zasypali ich śmieciami, aby nie byli tak widoczni. Znalazł tam potłuczoną butelkę, a ponieważ miał związane ręce, udało mu się przeciąć sznur tą butelką” – opowiedziała Victoria.
Czołgał się przez kilka dni
Następnie Vladyslav owinął krwawiącą szyję szmatą i zaczął się czołgać. Przemierzał niebezpieczny teren przez prawie pięć dni, aż dotarł do sił ukraińskich.
Kontynuacja artykułu pod postem
Vladyslav trafił do placówki medycznej 17 sierpnia w „bardzo ciężkim stanie” – powiedział Serhij, dyrektor generalny szpitala.
„Stracił dużo krwi, jego rany zaczęły ropieć… Kiedy podcinają gardło, kiedy człowiek się wykrwawia, szanse są nikłe. Wytrzymał do końca, ale, wiecie, różnica polega na tym, że do końca był przekonany, że wszystko będzie dobrze” – powiedział Serhij w rozmowie z Suspilne.
Serhij potwierdził, że chirurdzy przeprowadzili już pierwszą operację, która ma na celu przywrócenie mu zdolności mówienia i samodzielnego oddychania: „Przez 11 lat wojny nie leczyliśmy jeszcze podobnego przypadku” – powiedział reporterom.
Vladyslav pozostaje pod ścisłą opieką medyczną i komunikuje się za pomocą pisania. Rodzina twierdzi, że jego determinacja w powrocie do zdrowia jest podsycana myślą o spotkaniu z 4-letnią córką i co niewiarygodne pragnieniem powrotu na linię frontu, gdy tylko odzyska zdrowie.
W przypadku wielu osób wojna wcale nie skończyła się wraz z ich schwytaniem, po prostu wkroczyła w kolejny krąg piekła. Teraz, z odwagą, która przekracza wszelkie pojęcie niektórym z nich udaje się z niego wrócić.
Jeśli Ciebie lub kogoś, kogo znasz, dotknęła treść tego artykułu pamiętaj o pomocy jaką można uzyskać w ośrodkach leczenia traumy i organizacjach humanitarnych, które działają na Ukrainie i za granicą.
CZYTAJ TAKŻE:
Donald Trump upublicznił „prywatny” list, który Melania napisała do Putina
Rosja wydała oświadczenie po odczytaniu listu Zełenskiego