Każdy pies, który żyje w schronisku, marzy tylko o jednym – aby pojawił się ktoś, kto zabierze go ze sobą do domu. Niestety dla niektórych psów to sprawa życia i śmierci, ponieważ w niektórych placówkach obowiązują listy psów, które po określonym czasie pobytu w schronisku po prostu się usypia.
Bohater tego artykuły miał wielkie szczęście. Tuż przed terminem jego eutanazji, pojawił się ktoś, kto postanowił dać mu dom.
Madeline Garvis pracuje jako wolontariuszka w schronisku BARC w Houston. To właśnie tam mieszkał 11-letni pies o imieniu Bear, którego Madeline nazwała „jednym z najsmutniejszych psów, jakie kiedykolwiek widziała.”
Jak podaje The Dodo, Bear trafił do schroniska BARC w czerwcu. Został znaleziony na ulicy. Niestety nikt nie był zainteresowany jego adopcją. Bear był z tego powodu bardzo przygnębiony.
„Nawet nie podnosił głowy z posłania. Robił to dopiero, gdy wchodziłam do jego kojca” – powiedziała Madeline na TikToku.
Ponieważ nikt go nie chciał, a Bear zdawał się nie mieć ochoty na dalsze życie, trafił na listę psów do uśpienia.
Chciała mu pomóc
Madeline nie chciała jednak pozwolić na to, aby Bear skończył życie w tak smutnych okolicznościach. Postanowiła spróbować mu pomóc i zaczęła zabierać go z kojca. „Chciałam sprawdzić, jaki będzie na zewnątrz, czy będzie inaczej się zachowywać” – napisała.
Okazało się, że poza kojcem Bear to zupełni inny pies. Był radosny, machał ogonem, po prostu cieszył się życiem.
„Nie można o nim powiedzieć złego słowa” – powiedziała Madeline dla The Dodo. „Świetnie dawał się prowadzić na smyczy, nie ciągnął, słuchał, po prostu zachowywał się świetnie.”
Madeline podzieliła się historią Beara, aby uświadomić ludzi, jak ważne jest adoptowanie psów ze schronisk i jak ważna jest rola wolontariuszy. Gdyby nie jej czas, nikt nigdy nie przekonał się, jaki naprawdę jest Bear.
„Mamy tak mało czasu i możliwości, aby poznać jak takie psy zachowują się na zewnątrz, a tam są zupełnie inne, jak pokazuje Bear” – powiedziała Madeline.
Na szczęście historia Beara kończy się dobrze. Dzięki temu, że na zewnątrz zachowywał się zupełnie inaczej, znalazł nowy dom! Został zabrany ze schroniska godzinę przed terminem uśpienia.
„Był jednym z 28 psów, które tego dnia miały zostać uśpione” – powiedziała Madeline dla The Dodo. „To chore, że taki pies jak on trafił na tę listę. Ma cudowną osobowość, naprawdę i jest bardzo spokojny i przyjazny.”
Aż trudno uwierzyć, że na dworze przebywa ten sam pies, który leżał praktycznie nieruchomo w kojcu. To pokazuje jak odrobina czułości i współczucia może odmienić życie psa.
Cieszymy się, że Bear znalazł dom i udało mu się uniknąć uśpienia. Podziel się tym artykułem, aby uświadomić ludzie, jak ważne jest, aby nie kupować psów, a decydować się na adopcję.