Meg Foster była gwiazdą filmową, której błękitne oczy doprowadzały widzów do szaleństwa

To, że wszyscy jesteśmy skazani na starzenie się i siwienie, jest faktem (przynajmniej na razie, kto wie, co przyniesie przyszłość). Nie każdy jest jednak w stanie się z tym pogodzić.

Nie ma znaczenia, ile mamy pieniędzy, jak rygorystycznie kontrolujemy naszą dietę i ćwiczenia, ile śpimy lub czym zarabiamy na życie… jasne, możemy starzeć się inaczej, ale ostatecznie wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku. Takie jest życie i nie możemy za dużo z tym zrobić.

Być może nie widziałeś kogoś od lat, ale zadziwiło Cię, jak bardzo się postarzał? Albo widzisz starą gwiazdę filmową, którą pamiętasz z dzieciństwa, ale teraz jej włosy są siwe, a młodzieńczy entuzjazm znikł?

Proces starzenia się gwiazd bywa bardzo interesujący. Ich wygląd zmienia się wraz z wiekiem – tak jak w przypadku każdego człowieka – jedynie ich droga do starości jest udokumentowana dla całego świata. Czy to od filmu do filmu, od czerwonego dywanu do czerwonego dywanu, pozostawiają ślad, który można dosłownie prześledzić rok po roku.

Pamiętacie na przykład Meg Foster?

Oczywiście, że tak! Z jej urzekającymi, lodowatoniebieskimi oczami, przenikliwym spojrzeniem i surową urodą, jak mogłeś o niej zapomnieć? Amerykańska aktorka zadebiutowała u boku Michaela Douglasa w filmie Adam o 6 rano (1970), a następnie zagrała w wielu filmach, w tym w The Six Million Dollar Man, Bonanza, The Twilight Zone i Murder, She Wrote.

Ciąg dalszy pod zdjęciem

WEST HOLLYWOOD, Kalifornia – 25 czerwca: Meg Foster uczestniczy w imprezie pokazowej „Poetry In Motion” 25 czerwca 1989 w Comedy Store w West Hollywood w Kalifornii. (Zdjęcie: Ron Galella, Ltd./Ron Galella Collection za pośrednictwem Getty Images)

Foster, niegdyś gwiazda ekranu ciesząca się dużym zainteresowaniem, w ciągu ostatnich dwóch dekad, raczej trzymała się na uboczu. Obecnie praktycznie jest nie do poznania.

Naturalnie nie jest to zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że ma teraz 76 lat, ale wydaje się, że internauci po prostu nie są w stanie pojąć, jak bardzo się zmieniła. Będziemy szczerzy, niektóre komentarze, które można znaleźć, są na granicy okrucieństwa.

To przykre. Uważamy, że jej decyzję o naturalnym starzeniu się – bez uciekania się do operacji plastycznych, które stały się tak powszechne w branży filmowej i telewizyjnej – należy pochwalić, a nie krytykować.