Powitanie dziecka na świecie to doświadczenie, które na zawsze odmienia życie. To także doświadczenie, które trudno zrozumieć komuś, kto nie jest jeszcze rodzicem.
Każdy, kto spodziewa się dziecka, ma różne wyobrażenia na temat tego, jak będzie wyglądać rodzicielstwo. Ale dopóki dziecko nie pojawi się na świecie, nigdy nie wiadomo jak to będzie i jak bardzo zmieni się nasze życie, gdy pierwszy raz weźmiemy nasze dziecko na ręce.
Niestety czasami bywa tak, że ten piękny moment może w jedną chwilę zamienić się w prawdziwy dramat.
Doskonale wie o tym Carlos Morales.
Gdy Carlos i jego żona Erica Morales spotkali się po raz pierwszy w klubie w Scottsdale w Arizonie, od razu poczuli do siebie coś wyjątkowego.
Wtedy jeszcze tego nie wiedzieli, ale to był początek pięknej historii miłosnej. Kiedy się poznali, była pomiędzy nimi spora bariera. Carlos nie mówił po angielsku, a Erica po hiszpańsku. Komunikacja pomiędzy nimi była więc bardzo utrudniona.
Ale tamtej nocy w klubie w Scottsdale Carlos mimo przeszkód poprosił Ericę, aby z nim zatańczyła. Ona się zgodziła i przetańczyli wspólnie całą noc. Gdy nadszedł poranek, Carlos zapisał swój numer na kawałku kartki i podał go Erice.
Niestety Erica zgubiła tą kartę i para miała się już nigdy nie spotkać. To mógł być koniec ich historii, ale los chciał inaczej.
Para spotkała się ponownie po jakimś czasie zupełnie przez przypadek. Okazało się, że mają kilku wspólnych znajomych. Tym razem Carlos nie pozwolił Erice zniknąć. Ta dwójka zaczęła się regularnie spotykać, a po jakimś czasie, w 2007 roku wzięli ślub. Carlos nauczył się do tego czasu języka angielskiego, a Erica hiszpańskiego.
Po jakimś czasie para stwierdziła, że nadszedł czas, aby powiększyć rodzinę. Zaczęli starać się o dziecko. Niestety okazało się, że nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać.
Erica poroniła swoje pierwsze dziecko. Mimo traumy, para postanowiła spróbować ponownie, tym razem poddając się zapłodnieniu in vitro. Erica ponownie spodziewała się dziecka i oboje nie mogli się doczekać potomstwa.
Gdy udali się na badanie USG okazało się, że czeka ich wielka niespodzianka. Erica spodziewała się czworaczków. Taka ciąża zdarza się raz na 700 000 przypadków. Po wielkim szoku, Erica i Carlos zdali sobie sprawę, że przed nimi największe wyzwanie w życiu. Choć naturalnie byli także bardzo szczęśliwi i nie mogli się doczekać dnia, w którym zostaną rodzicami.
„Jesteśmy podekscytowani, że założymy rodzinę” – powiedział Carlos dla People.
To było wielkie wyzwanie dla Erici. W końcu czwórka dzieci w brzuchu to wieki ciężar i ogromny wysiłek. Na szczęście Carlos robił co mógł, aby pomóc swojej ukochanej w tym trudnym okresie.
Carlos przejął wszystkie domowe obowiązki. Sprzątał, robił pranie, zakupy, gotował. Erica nie musiała martwić się o żaden codzienny obowiązek.
Mimo wszystko ciąża odbiła się na zdrowiu Erici. 12 stycznia 2015 roku została zabrana do szpitala ze względu na wysokie ciśnienie. Trzy dni później okazało się, że sytuacja jest poważna. Lekarze poinformowali ją, że muszą wywołać poród i dzieci muszą przyjść na świat jak najszybciej.
Carlos był w tym czasie w pracy. Gdy otrzymał sms od żony z tą informacją, od razu zwolnił się i udał do szpitala. Na miejscu dowiedział się od lekarzy, że Erica ma liczne skurcze i dlatego musi rodzić jak najszybciej. Zanim jednak przygotowano salę, para spędziła ze sobą kilka chwil. W tym czasie mogli się sobą nacieszyć i zrobili kilka zdjęć, zanim nadeszła ta wielka chwila.
Jak powiedział Carlos, w tym czasie ustalili nawet niektóre imiona. Chłopiec miał otrzymać na imię Carlos jr., a dwie dziewczynki miały mieć na imię Tracey i Paisley.
Tuż zanim Erica została zabrana na salę w celu wykonania cesarskiego cięcia, Carlos pocałował ją w czoło i powiedział, że bardzo ją kocha.
„Niech dzieci do nas wyjdą” – powiedział.
15 stycznia czwórka ich dzieci szczęśliwie przyszła na świat. Wszystko poszło zgodnie z planem.
A przynajmniej tak to wyglądało.
Niestety okazało się, że to były dobre złego początki.
Wkrótce po porodzie Erica doznała wstrząsu krwotocznego. Ciągle znajdując się pod wpływem środków znieczulających, straciła mnóstwo krwi. Carlos był przy porodzie i czuł jak po wszystkim jego żona ścisnęła jego rękę.
Po chwili jednak zespół medyczny poprosił go o opuszczenie sali.
Właśnie wtedy po raz ostatni widział swoją żonę żywą.
Erica zmarła kilka godzin później. Nigdy nie miała okazji, aby przytulić swoje dzieci.
„Jak mogło do tego dojść? Nic jej nie było, a potem stało się coś takiego. Żyła, a po chwili już nie. Mój najlepszy dzień w życiu tak nagle zamienił się w najgorszy. Najpierw na świat przyszła czwórka moich dzieci, a potem zmarła moja żona” – powiedział Carlos.
Pomimo tak trudnego przeżycia, Carlos nie załamał się. Jego dzieci również dały radę. Choć nie mógł się pogodzić ze śmiercią Erici, miał powód, aby codziennie wstawać: czwórkę swoich dzieci.
Rodzina i przyjaciele go wspierali w opiece nad czwórką jego dzieci: Carlosem Jr., Tracey, Paisley oraz Ericą.
Carlos powiedział dla People:
„Te dzieci nie wiedzą jeszcze jakim błogosławieństwem są dla mnie. Dały mi cztery powody, aby żyć.”
Ponieważ czworaczki urodziły się dość wcześnie, dwoje z nich musiało zostać w szpitalu nico dłużej. Dwójka dzieci mogła wrócić z Carlosem do domu tego samego dnia. Dwójka dzieci, które zostały w szpitalu, musiały w nim zostać przez prawie miesiąc.
Nie trzeba chyba mówić, że Carlos stanął przed nie lada wyzwaniem jako samotny ojciec wychowujący czworaczki. Ale pomimo traumy, którą przeżył, był zdeterminowany, aby zapewnić swoim dzieciom wszystko, co potrzebne.
Brał lekcje wychowania dzieci, nauczył się udzielania pierwszej pomocy i dodatkowo nauczył się kąpać całą czwórkę razem. Karmił je, przewijał i kładł spać razem.
Na całe szczęście cały czas mógł liczyć na wsparcie do najbliższych. Jego przyjaciel utworzył zbiórkę dla niego, aby wesprzeć go finansowo.
Zebrali $486 000
„Wydatki związane z wychowywaniem czwórki dzieci samemu są ogromne dla każdego członka klasy średniej. Teraz, gdy rodzina straciła dochód żony, jej mąż potrzebuje sporo pomocy” – napisano na stronie zbiórki. Od momentu publikacji zbiórki, udało się zebrać $ 486 000 z celu, który zakładał $ 500 000.
„To niesamowite, jaki obrót mogą przybierać sprawy. To było straszne przeżycie, ale dzięki wsparciu ludzi i Boga, wszystko się udaje. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy nam pomogli. Doceniamy każde wsparcie” – powiedziała Sondra Bridges, matka Carlosa.
Dziś Carlos robi wszystko co w jego mocy, aby nie zawieść swojej żony. Wie, że ona patrzy na niego i dzieci z nieba i jest z nich bardzo dumna. Jesteśmy przekonani, że tak właśnie jest i wierzymy, że Carlos wychowa swoje dzieci na wspaniałych ludzi.
To wymaga niesamowitej siły i osobowości, aby po takiej tragedii nie poddać się i sprostać takiemu wyzwaniu, jak opieka nad czworaczkami. Dzięki Bogu Carlos mógł liczyć na pomoc bliskich i rodziny.
Mamy nadzieje, że Carlos będzie sobie dobrze radził. Modlimy się za niego. Mamy nadzieję, że jego i dzieci czeka cudowna przyszłość, pomimo tego wszystkiego, przez co musieli przejść.
Czytaj także:
Kobieta ledwie urodziła bliźnięta – a wtedy ojciec pochyla się do przodu i robi coś niewybaczalnego