Pomimo wysiłków milionów ludzi znalezienie dobrych domów dla wszystkich dzieci na świecie jest niestety niewykonalnym zadaniem.
Najprościej mówiąc połączenie przybranego dziecka z kochającą rodziną to długi i złożony proces. Tymczasem każdego tygodnia coraz więcej małych chłopców i dziewcząt czeka na adopcję. Czasami rodzice tych dzieci umierają i dlatego nie mają rodziny, która mogłaby się nimi zająć. Jednak częściej po prostu rodzice nie są w stanie ich wychować i nie mając na to żadnego wpływu dzieci muszą obejść się bez stabilizacji i wsparcia rodziny przez miesiące, a nawet lata.
Choć serce pęka i proces znajdowania domów dla dzieci jest bardzo trudny to i tak nic w porównaniu ze znajdowaniem domów dla tych nieuleczalnie chorych.
Tak, dobrze przeczytałeś.
Być może nigdy nie brałeś pod uwagę, że nieuleczalnie chore dzieci mogą żyć bez rodziny, która je kocha. Jednak są takie dzieci i nie trzeba dodawać, że zasługują na ciepło i troskę, tak jak każde inne.
Pewien mężczyzna, 62-letni Mohamed Bzeek z Azuzy w Kalifornii, poświęcił swoje życie, aby odmienić los tych nieszczęsnych dzieci.
Jak wynika z informacji mężczyzna zajmuje się wychowywaniem dzieci od 1989 roku, kiedy wraz z ówczesną żoną Dawn zaczęli przyjmować je do swojego domu. Niestety stało się tak, że w 1991 roku para doświadczyła śmierci jednego ze swoich wychowanków. To zmieniło ich spojrzenie na cały ten proces i doprowadziło do ich prawdziwego powołania.
Przez ostatnie 30 lat Mohamed skupił swoją uwagę na wychowywaniu dzieci chorych lub nieuleczalnie chorych.
„Kluczem jest to, by kochać je jak swoje” – powiedział Mohamed.
„Wiem, że są chore. Wiem, że umrą. Robię co w mojej mocy, jako człowiek, a resztę pozostawiam Bogu”.
Heroiczne wyzwanie
Po prostu Mohamed i Dawn nie mogli znieść myśli, że są takie dzieci, które pozbawiono miłości i ciepła w ostatnich miesiącach ich życia.
Choć para rozstała się w 2013 roku, to od tego czasu Mohamed kontynuuje swoje wysiłki i robi wszystko, aby zmienić sytuację dzieci w Kalifornii.
Jak podają źródła 62-latek pochował 10 dzieci, które zmarły w jego kochających ramionach. Jak powiedział w sumie pod opieką miał 80 dzieci.
„Mój dom, jako jedyny w Los Angeles przyjmuje dzieci, które niedługo umrą” – powiedział. „Od 1989 roku miałem do czynienia z 80 dziećmi. Dziesięć z nich zmarło w moich ramionach”.
W tej chwili Mohamed poświęca swój czas opiece nad 6-letnią dziewczynką, która cierpi na rzadką wadę mózgu, na skutek której jest ślepa, głucha i ma sparaliżowane ramiona i nogi. Ze względu na swój stan dziewczynka wymaga całodobowej opieki.
„Wiem, że nie słyszy, nie widzi, ale zawsze z nią rozmawiam” – powiedział Mohamed. „Trzymam ją, bawię się z nią, dotykam jej. … Ma uczucia. Ma duszę. Ona jest ludzką istotą”.
W czasie, gdy dziewczynka miała zaledwie dwa lata, lekarze uznali, że z medycznego punktu widzenia nie można zrobić nic więcej, aby uratować jej życie. Jednak dzięki opiece Mohameda cztery lata później ona wciąż żyje i walczy.
„Rodzą je w szpitalu i tam zostawiają. Ich rodziny nie nadają im imion. W dokumentach widnieje wpis: 'Chłopczyk’, 'Dziewczynka’. To ja nadaję im imiona” – powiedział Mohamed w ubiegłorocznym wywiadzie.
Mohamed to były libijski imigrant, który przeniósł się do Stanów Zjednoczonych 40 lat temu, aby studiować elektrotechnikę. Jak sam przyznał opieka nad nieuleczalnymi dziećmi odbiła się na jego życiu.
„Wiem, że to złamało mi serce” – powiedział. „Wiem, że to dużo pracy, i że czasami mnie to rani. Wiecie, jest mi smutno. Jednak, czy nie powinniśmy sobie pomagać?”
Jest jedyny w swoim rodzaju
Praca i zaangażowanie tego wielkiego człowieka jest doceniana również przez innych. W kalifornijskiej społeczności adopcyjnej zyskał zasłużoną reputację.
Melissa Testerman, koordynatorka ds. przyjęć w DCFS, która znajduje miejsca dla chorych dzieci, powiedziała: „Jeśli ktoś zadzwoni do nas i powie: 'Ten dzieciak musi iść do hospicjum’ to do głowy przychodzi nam tylko jedno nazwisko.”
„On jest jedyną taką osobą, która zaopiekuje się takim dzieckiem, które prawdopodobnie nie przeżyje”.
Nie wiem jak wy, ale ja myślę, że takie dobre dusze, jak Mohamed zasługują na o wiele większe uznanie i pochwały niż otrzymują.
Już samo czytanie o staraniach tego człowieka doprowadziło mnie do łez. Dziękuję Ci Mohamed za wszystko, co zrobiłeś i nadal robisz. Jesteś prawdziwym bohaterem.
Udostępnij ten artykuł na Facebooku, jeśli i Ty chcesz podziękować Mohamedowi za jego starania.