Mężczyzna z New Jersey wykazał się szczodrym gestem w stosunku do swojego syna. Kupił w Pensylwanii dom z czterema sypialniami, gdy ten zdecydował się tam osiedlić po ukończeniu studiów.
Mężczyzna imieniem John, postrzegał to jako inwestycję i sposób na utrzymanie bliskiego kontaktu ze swoim synem, Markiem. Zwłaszcza, że często dojeżdżał do pracy z New Jersey na Manhattan.
Początkowo takie rozwiązanie się sprawdzało. John pokrywał wydatki związane z domem, takie jak podatki, usługi i utrzymanie, podczas gdy Mark był odpowiedzialny za resztę. Wszystko układało się gładko, dopóki Mark nie poznał Lisy, miłości swojego życia i postanowił, by dom w Pensylwanii stał się ich wspólnym domem.
Wydawało się, że para doskonale wpasowała się w swoje rodziny i wszystko układało się dobrze. Jednak było tak tylko do czasu, gdy się zaręczyli i pojawił się temat ich ślubu.
Zaczął się dramat
W domu w Pensylwanii zorganizowano grilla, aby obie rodziny mogły się poznać i uczcić zaręczyny. Początkowo wydawało się, że impreza przebiega wspaniale i wszyscy się dogadują.
Jednak sytuacja zmieniła się na gorsze, gdy żona Johna, córka, matka i siostry przyszłej panny młodej oraz Mark weszli razem do domu.
Wkrótce po tym, jak weszli do środka, żona i córka Johna wyszły z domu. Wyraźnie zdenerwowane ogłosiły, że natychmiast wyjeżdżają i udają się z powrotem do New Jersey, odmawiając ujawnienia co jej tak zdenerwowało.
Zamiast naciskać na tę kwestię, John zdecydował się odwieźć żonę i córkę z powrotem do New Jersey, jak wyjaśnił w swoim poście na Reddicie. Jednak, gdy kobiety doszły do siebie poznał powód ich pospiesznego wyjścia.
Okazało się, że będąc w domu, rodzina przyszłej panny młodej poinformowała żonę i córkę Johna, że nie są „w ich typie ludzi” i w rezultacie nie zaproszono ich na ślub.
Przerażony tą rewelacją John skontaktował się z Markiem, aby omówić sprawę. Jego syn przekazał, że rodzina Lisy uważa, że jego rodzina nie ma takiej samej pozycji społecznej i może ich zawstydzić na ślubie, stąd brak zaproszenia.
Po pewnym czasie, gdy John już ochłonął pojechał z New Jersey do Pensylwanii, aby osobiście porozmawiać z Markiem. Ku swojemu zaskoczeniu i przerażeniu, po przybyciu na miejsce odkrył nieoczekiwaną sytuację.
Niemiła niespodzianka dla Johna
Po dotarciu do swojego domu w Pensylwanii John był zszokowany, gdy zobaczył tam Lisę i jej rodzinę. Wyglądało na to, że wprowadzili się tam, nie powiadamiając go, ani nie prosząc o pozwolenie.
Z chwilą, gdy rodzina Lisy zapytała mężczyznę, dlaczego się tam pojawił, ten wyjaśnił im, że przyjechał porozmawiać z synem o sytuacji dotyczącej ślubu. Na co oni w odpowiedzi nalegali, aby opuścił dom, co skłoniło mężczyznę do podjęcia ważnej decyzji. Oto co na ten temat napisał:
„Straciłem panowanie nad sobą i powiedziałem im, że mają 30 dni na wyniesienie się. Stwierdziłem, by poinformowali mojego syna, że sprzedaję dom, a on może znaleźć inne miejsce do zamieszkania wraz z nimi wszystkimi. Powiedziałem, że zgłoszę się do pośrednika i wystawię dom na sprzedaż”.
Do całego zdarzenia doszło pod nieobecność Marka. Lisa postanowiła zadzwonić do niego do pracy i poinformować go o wszystkim. Uważała, że dom należy do niego, a nie do jego ojca.
Po usłyszeniu tej wiadomości Mark zadzwonił do ojca z pytaniem o sprzedaż domu. John wyjaśnił, że skoro jego syn postanowił odciąć się od rodziny, to ma opuścić dom, biorąc pod uwagę też to, że mieszka w nim za darmo.
Z perspektywy Johna to teściowie Marka zaczęli się rządzić, a jego rodzina nie była już dla niego priorytetem. Następnie John wręczył Markowi, Lisie i rodzinie Lisy 30-dniowe wezwanie do opuszczenia nieruchomości, ostrzegając, że w razie potrzeby w sprawę zostanie zaangażowany prawnik.
Wiele osób na Reddicie stanęło po stronie Johna, twierdząc, że wyrzucenie z domu Marka i Lisy, a także niegrzecznej rodziny Lisy, było zdecydowanie słuszną decyzją.
Wow… Co byście zrobił w takiej sytuacji? Dajcie nam znać w komentarzach!
CZYTAJ TAKŻE:
Para prosi sąsiadkę, żeby przyjęła dzieci o 3 nad ranem, jest zdumiona, gdy odpowiedź brzmi „nie”
Młoda mama żałuje, że nadała córce imię, które brzmi jak zły nawyk