21-miesięczna dziewczynka została znaleziona martwa po tym, jak przez pomyłkę zostawiono ją w samochodzie.
Rodzina wróciła z kościoła, a wszyscy jej członkowie byli przekonani, że mała została zabrana do domu – podaje agencja prasowa AP.
Niestety nie udały się próby odratowania dziecka po tym, jak spędziło dwie godziny w nagrzanym samochodzie.
Tragedia miała miejsce 22 sierpnia niedaleko Brownsburg w stanie Indiana (USA).
AP News podało, że zarówno rodzice dziewczynki, jak i czworo jej rodzeństwa ucięli sobie drzemkę po powrocie z kościoła. Wszyscy byli przekonani, że ktoś wziął małą do domu.
WRTV-TV podaje, że 21-miesięczna dziewczynka to Marah Anne Crapo.
Tamtego dnia temperatura przekraczała nieco 25 stopni. Kiedy rodzina zorientowała się, że Marah nie ma w domu, było już za późno. Próby przywrócenia akcji serca spełzły na niczym.
Policja twierdzi, że najprawdopodobniej nie zostanie wszczęte jakiekolwiek dochodzenie kryminalne. To naprawdę okropna śmierć. Jednocześnie jest praktycznie pewne, że za wszystkim stoi tragiczne nieporozumienie. Po prostu żaden z członków rodziny nie sprawdził, czy Marah nadal jest w samochodzie. Tak doszło do sytuacji, której ta rodzina już nigdy nie zapomni.
Jest to kolejny przypadek, który pokazuje, jak ważne jest to, aby wychodząc z samochodu, zawsze oglądać się za siebie. Jak podano w WBIW, tylko w Stanach Zjednoczonych w tym roku w nagrzanych samochodach zmarło aż 36 dzieci. Być może liczba 36 nie wydaje się szczególnie wysoka. Pamiętajmy jednak, że mówimy tu zmarłych dzieciach i rozdartych bólem rodzinach.
Co za tragedia. Spoczywaj w pokoju mały aniołku.