Jamie Simoson bardzo ucieszyła się, gdy jej syn Johnny został zaproszony na przyjęcie nad basenem. Było ciepłe lato, a taka impreza to doskonała okazja, aby się dobrze bawić i przy okazji ochłodzić.
Niestety impreza nie potoczyła się tak, jak Jamie się spodziewała. Dwa tygodnie po imprezie Johnny musiał zostać zabrany do szpitala.
Okres wakacyjny to szczególny czas dla dzieci. Przez dwa miesiące mogą zapomnieć o szkole, obowiązkach i beztrosko oddawać się zabawie z rówieśnikami.
Jedną z ulubionych rozrywek dzieci w wakacje jest pójście nad wodę. Czy to nad jezioro, czy na basen. W końcu czy może być coś lepszego niż możliwość wskoczenia do wody w upalny dzień? Myślę, że to wielka radość nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych.
Impreza na basenie
Mama Jamie Simoson bardzo ucieszyła się, gdy jej syn Johnny został zaproszony na przyjęcie na basenie.
Było ciepłe lato, a taka impreza to doskonała okazja, aby się dobrze bawić i przy okazji ochłodzić.
Ale niestety dwa tygodnie po imprezie, Johnny zaczął się bardzo źle czuć, podaje The Sun.
Johnny akurat wrócił do przedszkola, gdy zaczęły pojawiać się problemy z jego zdrowiem.
Opiekunowie w przedszkolu zauważyli, że stracił apetyt i bardzo często skarży się na bóle głowy.
Bóle nie były ciągłe, ale pojawiały się i znikały. Chłopiec został wysłany do lekarza, ale te nie stwierdził, aby działo się coś niepokojącego.
Niestety trochę później okazało się, że Johnny ma bardzo poważne kłopoty ze zdrowiem.
Dwa dni po wizycie u lekarza, Johnny dostał wysokiej gorączki.
Szpital
Temperatura była bardzo wysoka. Mama zmierzyła synkowi 40 stopni. Z taką gorączką nie ma żartów.
Johnny został zabrany do szpitala i tam też udało się w końcu ustalić, co mu dolega.
Wtedy też mama chłopca przypomniała sobie pewien szczegół.
Johnny wrócił z imprezy dwa tygodnie wcześniej i na ramieniu miał niewielkie znamię.
Okazało się, że to znamię, to wbity kleszcz. Na szczęście kobieta wie jak sobie w takiej sytuacji poradzić, ponieważ już wcześniej jej dzieci były gryzione przez te owady.
„Bez problemu wyjęłam całego i jeszcze żywego kleszcza przy pomocy pęsety” – powiedziała kobieta w rozmowie z New York Post.
W 2019 roku kleszcz ugryzł siostrę Johnny’ego. Wtedy sprawy przybrały nieciekawy obrót, ponieważ u dziewczynki zdiagnozowano boreliozę.
Johnny nie usłyszał takiej diagnozy, ale jego zdrowie po ugryzieniu strasznie podupadło.
Nie mógł chodzić
Johnny przez pewien czas nie mógł chodzić i nie był w stanie utrzymać równowagi. Wykazywał objawy uszkodzenia mózgu. Rodzice musieli mu pomagać usiąść i go karmili.
Od tego czasu zdrowie chłopca poprawiło się. Choć w dalszym ciągu ma problemu z mową i osłabioną lewą stronę ciała.
Jamie przestrzega rodziców, aby nigdy nie lekceważyli sytuacji, gdy dzieci narzekają na zdrowie, nawet jeśli wydaje im się, że to nic poważnego.
„Jeśli wydaje się, że coś z dzieckiem jest nie tak, to musisz naciskać na służbę zdrowia, aby doszła do tego, co się dzieje” – mówi mama chłopca.
Życzymy chłopcu powrotu do zdrowia. Udostępnij ten artykuł, aby przestrzec innych przed kleszczami. Pamiętajcie, aby nie ignorować ugryzień, ponieważ ich konsekwencje mogą być poważne!