Czteroosobowa rodzina robi sobie pamiątkowe zdjęcie na wymarzonych wakacjach – kilka godzin później dochodzi do strasznej tragedii

W jednej chwili całe nasze życie może zmienić się na zawsze.

Brad Coleman był na wakacjach z żoną i dziećmi. Ich rodzina pozowała do wspólnych zdjęć.

Chcieli uwiecznić wspomnienia z podróży, którą odbywali. Wszyscy szeroko uśmiechali się na tych pamiątkowych zdjęciach.

Jednak nikt nie przypuszczał, że fotografie uwiecznią ostatnie chwile, kiedy rodzina jest w komplecie.

Zaledwie kilka godzin po zrobieniu zdjęć stracili jednego z członków rodziny.

Nasze życie kiedyś się kończy i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę.

Jednak chcielibyśmy, aby Ci, których kochamy żyli z nami wiecznie.

Chcemy spędzać z nimi każdą wolną chwilę i tworzyć wspomnienia. Razem się śmiać i dbać o siebie nawzajem.

Jednak czasem wystarczy, że wydarzy się jedna rzecz, która jest wstanie wywrócić nasze życie do góry nogami.

Przekonała się o tym między innymi rodzina Colemanów, która jest teraz pogrążona w głębokim smutku.

Uratował życie swoich dzieci

Wreszcie Brad Coleman mógł cieszyć się z wakacji z żoną Hulyą i ich dwójką dzieci.

Czas ten spędzali w wiosce Hyam Beach w Australii – poinformował brytyjski The Sun.

Chcąc uwiecznić te chwile zrobili coś, co większość rodzin robi w podróży.

Wyjęli aparat i zrobili zdjęcia całej rodzinie. Wszyscy szeroko się na nich uśmiechali.

Wreszcie mogli odpocząć od codziennych kłopotów i cieszyć się chwilami relaksu.

Niestety już kilka godzin po zrobieniu tych zdjęć wakacyjna sielanka zamieniła się w koszmar.

Zaledwie kilka godzin później, gdy ich dwójka dzieci kąpała się w wodzie niezwykle silny prąd wciągnął je na głębiny.

Z chwilą, gdy Brad usłyszał ich wołanie o pomoc, nie wahał się ani chwili.

Tragedia rodzinna

Ojciec dzieci wskoczył do wody zapewniając im bezpieczeństwo. Niestety sam utonął ratując dzieci – poinformowało news.com.au.

Widząc co się dzieje jego spanikowana żona Hulya pospieszyła z pomocą, ale doznała ataku serca w wyniku szoku i zabrano ją do szpitala – poinformowało 2GB.

W czasie, gdy dzieci dotarły na brzeg, prąd wciągnął Brada na głębiny i mężczyzna utonął.

Nabożeństwo żałobne w intencji Brada odbyło się w marcu na początku tego roku.

Brat zmarłego zorganizował zbiórkę pieniędzy w nadziei na pomoc Hulyi i jej dwójce dzieci.

„Jest bohaterem, uratował swoje dzieci, ale niestety sam się nie uratował. Brad zostawił dwoje dzieci Raidena i Aleynę oraz żonę i bratnią duszę, Hulyę. Jego rodzina musi stawić czoła przyszłości bez niego, ich życie zmieniło się w jednej chwili w najbardziej bolesny sposób” – napisał brat zmarłego mężczyzny na stronie Gofundme.

„Brad był moim bratem, moim najlepszym przyjacielem i najlepszym człowiekiem, jakiego znałem. W imieniu mojej rodziny uruchamiam zbiórkę na Gofundme, aby wesprzeć Hulyę i dzieci. Liczymy, na wszelką pomoc” – napisał.

Jakie to bolesne i tragiczne. Myślami jesteśmy z Bradem i jego ukochaną rodziną. Spoczywaj w pokoju bohaterze.

 

Czytaj więcej na temat...