Kobieta od zawsze podejrzewała, że ​​coś jest nie tak – 26 lat później szeryf mówi, że żyła w kłamstwie

W czasie, kiedy dorastamy wszystkiego o życiu uczymy się od naszych rodziców i rodzeństwa.

Pomagają nam niezależnie od tego, jak nam się w życiu powodzi.

Jednak w przypadku pewnej kobiety ludzie, których uznawała za rodzinę wcale nią nie byli.

Jako dorosła kobieta poznała prawdę. 26 lat wcześniej jej prawdziwa rodzina zgłosiła zaginięcie – poinformowało The Mirror.

„W ten sposób dowiedziałam się, że zostałam porwana”.

Tymi słowami zaczyna się nagranie kobiety, która opowiada swoją niesamowitą historię na TikToku.

Kobieta opowiedziała, jak w wieku 26 lat poznała prawdę o swojej rodzinie.

Dziś ma 42 lata i wreszcie jest gotowa, aby się tym podzielić.

W chwili, gdy dowiedziała się, że jej matka nie jest jej biologicznym rodzicem, była zdeterminowana, aby dowiedzieć się prawdy.

„Miałam wtedy 26 lat. Pierwszy raz czułam, że jestem na dobrej drodze w życiu. Przygotowywałam się do ślubu i miałam już dwoje dzieci. Uznałam, że najszybszym sposobem na znalezienie mojej biologicznej matki, będzie poszukanie w rejestrach policyjnych”.

„Nie wiem, co skłoniło mnie do skontaktowania się z biurem szeryfa w mieście, w którym się urodziłam. Po prostu wydawało mi się, że to ma sens. Zadzwoniłam tam i przekazałam im informacje, które miałam. Szeryf natychmiast bardzo zainteresował się moją sprawą. Po kilku minutach rozmowy poprosił mnie, abym usiadła. Miał mi coś do powiedzenia”.

kobieta w okularach
Zdjęcie: TikTok

„Szeryf powiedział mi, że nie ma żadnych informacji o tym by moja matka była karana, ale figuruje w rejestrach”.

Prawda o rodzinie

„Wtedy też powiedział mi, że przed laty zgłoszono zaginięcie”.

Kobiecie powiedziano, że wpis o tym pochodzi z 1980 roku.

„Wtedy rozpoczęto dochodzenie policyjne, do którego teraz nie miałam dostępu, ponieważ materiały, które zebrano zarchiwizowano. Jednak tego dnia dowiedziałam się, że zostałam porwana. Więc tak, czy siak, to był dla mnie ciężki dzień” – powiedziała na nagraniu.

Okazało się jednak, że dowiadując się prawdy o swojej biologicznej matce, kobieta nie dowiedziała się o niej niczego dobrego.

Po zbadaniu sprawy stało się jasne, że jej biologiczna matka wcale nie szukała swojej córki.

Sprzedała ją porywaczowi, czyli rodzinie, z którą dorastała.

Babcia kobiety nie miała pojęcia, że ​​jej własna wnuczka została sprzedana i to ona zgłosiła zaginięcie na policji.

Natomiast jej biologiczna matka udawała, że ​​nie zaprzestała poszukiwań córki i tylko ona znała prawdę o tym, co się stało.

Słowa wsparcia od obserwatorów

Po podzieleniu się swoją historią na TikToku, wiele osób przysłało kobiecie słowa pocieszenia.

„Ojej, teraz wszyscy jesteśmy w to zaangażowani. Nie mogę sobie wyobrazić, przez co przeszłaś. To tak, jakby 26 lat twojego życia było kłamstwem. Moje myśli są z Tobą ”- napisała jedna z osób.

„To niesamowita historia. Dobrze, że o tym opowiedziałaś. Jestem pod wielkim wrażeniem, jak sobie z tym wszystkim poradziłaś. Dziękuję!” – napisał ktoś inny.

„Przykro mi, że Ci się to przytrafiło, ale i tak cieszę się, że nic Ci nie jest” – napisał ktoś jeszcze.

Cóż za niesamowita historia. Mamy nadzieję, że pomimo trudnych przeżyć wszystko u niej dobrze!