Sanitariusz śpiewa pacjentom, którymi się opiekuje, a nagranie z kamery wywołało poruszenie

Jest coś pięknego w muzyce, która przemawia do nas na pierwotnym poziomie, znacznie poniżej naszej świadomości. Utożsamiamy się z nią, sprawia, że się śmiejemy, płaczemy, dodaje nam otuchy, skłania do refleksji.

Mówiąc wprost, niewiele jest takich rzeczy, których dobra muzyka nie potrafiłaby zrobić, jeśli chodzi o poprawę naszego samopoczucia. Dobrze dobrana melodia może być doskonałym antidotum na stres i niepokój, a delikatny refren idealnym narzędziem do uspokojenia zmartwionego umysłu.

Śpiewający sanitariusz

Wystarczy zapytać Lindona Beckforda, sanitariusza pracującego w Beth Israel Deaconess Medical Center w Bostonie. Mężczyzna śpiewa odkąd był chłopcem i nie liczy się dla niego, gdzie to robi, tylko to, że może przynieść światu i sobie odrobinę pocieszenia swoim głosem.

Beckford śpiewa odkąd pamięta, ale nawet on nie spodziewał się reakcji, jakie wzudził śpiewając dla przewożonych pacjentów.

„Zawsze śpiewałem w pracy. Jako dziecko też zawsze śpiewałem, więc było to dla mnie czymś naturalnym. To było raczej coś dla poprawienia samopoczucia…” – powiedział Beckford.

„… Robiłem to, żeby wprawić się w lepszy nastrój, ale nagle zdałem sobie sprawę, że ludzie mnie słuchają”.

Kontynuacja artykułu pod zdjęciem

mężczyzna trzyma pacjentkę leżącą w łóżku szpitalnym za rękę
YouTube / STAT

Uświadomiwszy sobie, że jego śpiew pomaga też innym, Beckford włączył go do swojej rutyny. Meżczyzna pracuje w tym samym szpitalu od ponad 30 lat, więc miał okazję udoskonalić wszelkiego rodzaju techniki, aby złagodzić cierpienia niespokojnych pacjentów.

Jak wyjaśnił: „W zależności od rozmowy, którą słyszę… czy pacjent odczuwa ból? Wybieram piosenkę, jaką mogę zaśpiewać, żeby im ulżyć”.

„Na koniec, kiedy zabieram ich na zabieg lub odwożę z powrotem do sali, mówią mi: 'wiesz, dzięki twojemu śpiewaniu podróż z tamtego miejsca do tego miejsca była o wiele łatwiejsza’”.

W ten sposób Beckford po prostu wyraża to, co zna i kocha. Jednak dla jego pacjentów może to mieć ogromne znaczenie.

„Pamiętam, kiedy po raz pierwszy pacjentka podróżowała ze mną, zabierałem ją na założenie cewnika, a ona zaczęła tworzyć harmonie do tego, co śpiewałem. Pomyślałem: 'Och, to było niesamowite. Wow’ i od tego czasu zdarzyło się to kilka razy” – powiedział Beckford.

Wzorcowa opieka

Oczywistym jest, że Beckford bardzo troszczy się o pacjentów. W chwilach, gdy mogą być zdezorientowani, zmartwieni lub niepewni, a czasem przestraszeni, jego głos jest kojącym towarzyszem, który daje im pewność, że wszystko będzie dobrze. Niewiele jest tak bezcennych rzeczy, jak ta.

Obejrzyj poniższy film, aby usłyszeć śpiew Beckforda:

Lindonie Beckford, pozdrawiamy pana! 

Pomóż nam podziękować temu wspaniałemu sanitariuszowi udostępniając ten artykuł na Facebooku.

Czytaj także: Mama czwórki dzieci ma udar i trafia do szpitala – 5 dni później jej mąż chce rozwodu

Identyczne siostry bliźniaczki rodzą chłopców w tym samym szpitalu, tego samego dnia – w odstępie kilku godzin

 

Czytaj więcej na temat...