Okłamał, że nie ma objawów – traci przytomność i umiera na koronawirusa w samolocie

Mężczyzna stracił przytomność z powodu trudności w oddychaniu podczas lotu między Florydą a Los Angeles. Okazało się, że miał COVID-19. Mężczyzna zmarł, wszystko wskazuje na to, że skłamał w sprawie objawów choroby, aby móc lecieć samolotem – poinformowało The Mirror.

Podczas lotu United Airlines między Orlando a Los Angeles mężczyźnie zabrakło tchu i upadł. Samolot był w powietrzu dopiero od godziny, kiedy pasażerowie zauważyli, że mężczyzna obficie się poci i ciężko oddycha. 

Nie mógł oddychać w samolocie

Personel orientując się, że mężczyzna ma poważne trudności w oddychaniu, szukał pomocy wśród pasażerów. Licząc na to, że znajdzie się ktoś z wiedzą medyczną kto będzie mógł pomóc. 

Na pokładzie samolotu był Tony Aldapa, mężczyzna pracuje jako sanitariusz. Był jedną z osób, która szybko ruszyła na pomoc.

„Podjąłem decyzję o próbie ratowania życia tego pasażera i razem z dwoma innymi osobami wykonywaliśmy resuscytację przez prawie godzinę, aż wylądowaliśmy. Pomagałem też strażakom, kiedy weszli na pokład”- napisał Tony w poście na Twitterze. 

Nikt nie wiedział, co spowodowało trudności w oddychaniu mężczyzny. Jednak sytuacja była tak krytyczna, że pilot został zmuszony do awaryjnego lądowania w Nowym Orleanie.

Mężczyzna z samolotu miał COVID-19

Okazało się, że mężczyzna był zarażony COVID-19. Według międzynarodowych mediów linie lotnicze United Airlines nie miały o tym pojęcia, mężczyzna nie przyznał się do swoich objawów.

„Trząsł się i pocił na pokładzie samolotu. Najwyraźniej był chory, a potem zmarł. Mieliśmy awaryjne lądowanie w Nowym Orleanie, a po tym wszystkim nie zmieniono nam samolotu ”- powiedział The Mirror świadek, który był pasażerem podczas lotu.

ludzie w kombinezonach w samolocie
zdjęcie: Shutterstock

Ratownicy medyczni, którzy pomagali, zauważyli u siebie objawy

Tony Aldapa, który pomógł mężczyźnie mającemu trudności z oddychaniem, teraz martwi się, że został zarażony COVID-19. 

„Zdawałem sobie sprawę z ryzyka związanego z wykonywaniem resuscytacji krążeniowo-oddechowej na kimś, kto potencjalnie ma zakaźną chorobę, ale i tak zdecydowałem się to zrobić. „Rozmawiałem z żoną pasażera o jego zdrowiu i nie wspomniała, że ​​był zarażony. Stwierdziła, że mąż ​​planuje poddać się badaniom w LA” – powiedział Tony. 

„Resztę lotu spędziłem zmoczony własnym potem i moczem tego mężczyzny. Zdawałem sobie sprawę co mogą oznaczać te objawy i czekałem na wyniki mojego testu ” napisał Tony Aldapa na Twitterze.