Gdy człowiek zostaje rodzicem, nagle zaczyna dostrzegać niebezpieczeństwa czyhające na dziecko w każdym zakątku domu.
Miejsca i przedmioty, o których nigdy wcześniej nie pomyślałabyś, że są niebezpieczne, nagle stają się zagrożeniem dla zdrowia dziecka. Jeżeli jesteś rodzicem pierwszy raz, to tym bardziej nie wiesz, co i w jakiej sytuacji może być niebezpieczne dla twojego malucha. Oczywiście każdy z nas stara się, aby cały dom był zabezpieczony i jak najbardziej przyjazny dziecku, ale jak to w życiu bywa, nigdy nie będziemy w stanie zadbać o każdy szczegół.
Właśnie taka sytuacja spotkała rodziców i ich dziecko, a teraz ich doświadczenie ląduje na pierwszych stronach gazet na całym świecie.
Pewnego dnia dwuletni Chen Chen skakał po swoim łóżku, gdy wydarzył się przerażający wypadek. W trakcie podskoku mały chińczyk stracił równowagę i upadł na podłogę.
Niestety rezultat był o wiele poważniejszy niż tylko guz i ból głowy.
Spadając chłopiec trafił głową na wtyczkę. Niestety wtyczka była skierowana bolcami do góry i wbiła się w głowę dwulatka.
Rodzice natychmiast zabrali chłopca do szpitala. Nie mogli uwierzyć w to co się stało.
W szpitalu zrobiono zdjęcie rentgenowskie, które wykazało, że bolce od wtyczki wbiły się w mózg chłopca.
To przerażające zdjęcie rentgenowskie zmroziło lekarzy i rodziców na całym świecie.
Chłopiec natychmiast trafił na stół operacyjny. Przed lekarzami było trudne zadanie. Musieli usnąć wtyczkę jak najdelikatniej, aby nie doprowadzić do większego uszkodzenia mózgu.
Operacja trwała ponad trzy godziny. Lekarzom udało się wyciągnąć wtyczkę i zaszyć głowę chłopca.
Na razie jest zbyt wcześnie, aby ocenić, czy ten wypadek będzie miał jakieś długofalowe konsekwencje dla zdrowia chłopca. Na obecna chwilę lekarze są optymistami i sądzą, że chłopiec będzie powoli zdrowiał.
Ta historia jest najlepszym przykładem na to, jak trudno usunąć w domu każde zagrożenie jakie może czyhać na nasze dzieci. Warto jednak z tej historii wyciągnąć lekcję i ostrzec innych rodziców.
Ostrożności nigdy nie jest za dużo!
Jedynie co możemy zrobić, to podzielić się tą historią z innymi rodzicami małych dzieci!