Od najmłodszych lat uczy się nas, aby nigdy nie wbiegać do płonącego budynku, od tego są strażacy.
Jednak Ryan Pasborg wczesnym rankiem zauważył pożar w jednym z domów. Nie czekając na przybycie pierwszych ratowników, musiał zrobić, co mógł, aby pomóc.
We wtorkowy wczesny poranek Pasborg był w drodze do pracy w Green River w stanie Wyoming. Właśnie wtedy poczuł dym, a po chwili zauważył płonący dom. Po zatrzymaniu samochodu zobaczył, jak trójka małych dzieci wybiega z domu.
Dzieci widząc Pasborga powiedziały mu, że ich matka wciąż jest w środku z młodszym bratem.
32-latek nie tracił więc czasu i szybko wszedł do domu przez garaż. „Czołgał się na czworakach” i udało mu się znaleźć czteroletnie dziecko, po czym odprowadził je w bezpieczne miejsce.
Jak wynika z opublikowanego komunikatu prasowego tego dnia odczuwalna temperatura była poniżej zera i to „znacznie poniżej zera”, dlatego też Pasborg umieścił całą czwórkę dzieci w swojej ciężarówce, aby zapewnić im ciepło.
Zaryzykował kolejny raz
Następnie po raz drugi wszedł do płonącego domu, aby odnaleźć matkę dzieci.
Pasborg znalazł w domu i ją. Była poparzona i miała trudności z oddychaniem. Wyciągnął ją na zewnątrz, ale w międzyczasie straciła przytomność i „już nie oddychała”.
Mężczyzna zaczął ją reanimować i kobieta po chwili zaczęła oddychać.
Następnie Pasborg odjechał swoją ciężarówką na koniec podjazdu, gdzie wszyscy czekali na przybycie służb ratunkowych.
Tak więc, gdyby nie pomoc tego odważnego mężczyzny można się tylko domyślać, jak zakończyła by się ta sytuacja.
„Wiecie, jako policjant większość historii, które pamiętam, dotyczy świadków zdarzenia. To oni najczęściej pomagają ratownikom w trudnych sytuacjach” – powiedział rzecznik biura szeryfa, Jason Mower.
„Myślę, że to pierwszy raz od prawie 15 lat, kiedy usłyszałem, żeby zupełnie nieznajoma osoba zrobiła wszystko co w jej mocy w sytuacji, której wiele osób nie odważyłoby się stawić czoła”.
Oprócz tego Pasborg wydał także „kilkaset dolarów” na zakup odzieży i innych niezbędnych rzeczy dla rodziny.
W wyniku pożaru 34-letnia matka doznała poważnych oparzeń i przewieziono ją do Centrum oparzeń Uniwersytetu Utah w Salt Lake City. Drobnych obrażeń doznał też jej 4-letni syn.
Prawdziwy z niego bohater. Znasz takich ludzi, którzy zaryzykowaliby życie dla zupełnie obcej osoby?
Podziel się tą inspirującą historią ze wszystkimi znajomymi i rodziną.