Jeśli kiedykolwiek cofnąłeś się pamięcią do złotej ery stylu muzycznego doo-wop, prawdopodobnie natknąłeś się na grupę Five Satins. Ich kultowa utwór „In the Still of the Night” to ponadczasowa ballada.
Ta uduchowiona melodia, którą nagrano w podziemiach kościoła w 1956 roku reprezentuje właśnie ten styl. Na przestrzeni dziesięcioleci rozbrzmiewa jako symbol miłości, nostalgii i ponadczasowej muzyki.
W 1956 roku 19-letni Fred Parris pełniąc służbę wartowniczą w Filadelfii w armii amerykańskiej, tęsknił za swoją ukochaną Marlą, która mieszkała w Connecticut z jego rodzicami.
Młody żołnierz – dziś znany, jako lider zespołu Five Satins – właśnie spędził weekend z „dziewczyną (swoich) marzeń” i nie mógł przestać o niej myśleć.
„Były inne noce, które spędziliśmy razem” – powiedział zmarły piosenkarz dla magazynu Smithsonian w 2004 roku. „Ale jest tylko jeden pierwszy raz”.
„Kiedy przybyłem do obozu, poszedłem prosto do świetlicy. Było tam pianino i zacząłem grać akord, który pojawił się w mojej głowie. Śpiewać słowa, które płynęły z mojego serca. Zanim się zorientowałem, nadszedł czas, aby iść na wartę. Była zimna, czarna noc i migotały gwiazdy. To była adekwatna sceneria dla moich uczuć i emocji” – stwierdził Parris, który zmarł w 2022 roku w wieku 85 lat.
Z połączenia tych emocji i uczuć z porywającą melodią, Parris napisał legendarną piosenkę w stylu doo-wop „In the Still of the Night”.
Ponadczasowa ballada to „błogosławiona piosenka”
Hipnotyzujące harmonie w ponadczasowym utworze stały się znane na całym świecie. Five Satins nagrało piosenkę w 1956 roku „na kilku magnetofonach” w lodowatej piwnicy kościoła św. Bernadetty w New Haven w stanie Connecticut.
„Ponieważ zrobiliśmy to w kościele to myślę, że piosenka została pobłogosławiona. I ja też… przetrwała długi, długi czas” – powiedział Parris w wywiadzie dla audycji radiowej „Doo Wop Revival” z Florydy w 2013 roku.
Niestety, piosenka przetrwała dłużej niż związek Parrisa i Marli.
„Pojechała do Kalifornii, żeby odwiedzić matkę… Nigdy nie wróciła” – powiedział.
Ponadczasowa ballada
Utwór „In the Still of the Night” wspiął się na szczyty list przebojów i osiągnął 24. miejsce na liście Billboard Hot 100. Jednak jego prawdziwa siła nie tkwiła w rankingach list przebojów. Tylko w tym, jak rezonował ze słuchaczami. Piosenka stała się obowiązkową pozycją na szkolnych potańcówkach, w czasie romantycznych wieczorów, a później na starych muzycznych playlistach. Doskonale oddawała marzycielski, serdeczny klimat kultury młodzieżowej lat 50-tych.
Kontynuacja artykułu pod nagraniem
Początkowo był to jedynie skromny przebój. Jednak jego charakterystyczny początek: „Shoo-doo-shoo-be-doo” w połączeniu z wzruszającą melodią i jedwabistym wokalem stworzył podwaliny pod utwór, który przetrwał pokolenia.
Na przestrzeni lat utwór „In the Still of the Night” wykonało wielu artystów, m.in. The Beach Boys, Debbie Gibson i Boyz II Men. Dzięki tym wykonawcom piosenkę poznało kolejne pokolenie słuchaczy.
Ponadto ta magiczna melodia stała się nieśmiertelna po tym, jak piosenka pojawiła się w takich filmach jak „Dirty Dancing” i „Irlandczyk”. To jeszcze bardziej umocniło jej miejsce w popkulturze.
„In the Still of the Night” to coś więcej niż tylko piosenka – to uczucie, moment i wspomnienie. Bogate harmonie, szczery tekst i ponadczasowe przesłanie miłości sprawiają, że utwór pozostaje klasyką. Jest doskonałym przykładem zdolności stylu doo-wop do łączenia prostoty z emocjonalną głębią, tworząc arcydzieło, które wykracza poza czas.
Jeśli jest jeszcze ktoś kto nie zna tej piosenki, mogę tylko stwierdzić, że słuchanie „In the Still of the Night” jest jak cofnięcie się do pięknie zachowanego kawałka historii, gdzie muzyka przemawia bezpośrednio do duszy.
Podziel się z nami swoimi wspomnieniami związanymi z tą piosenką. Następnie udostępnij artykuł innym, abyśmy mogli dowiedzieć się co mają na ten temat do powiedzenia!
CZYTAJ TAKŻE:
Ta piosenka pomoże ci uporać się ze stratą
15-latek chce zaśpiewać ponadczasową balladę – gdy zaczyna, dostaję gęsiej skórki