Kobieta rodzi najpierw bliźnięta, a po nich trojaczki i chwali się swoim niewiarygodnym brzuchem ciążowym

Biorąc pod uwagę jak wiele energii kosztuje wychowanie jednego dziecka, nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak radzą sobie rodzice bliźniąt. To musi być wyczerpujące zadanie.

A wychowanie bliźniąt, a następnie trojaczek, to misja, która nie mieści mi się w głowie.

Właśnie to w najbliższych latach czeka Michellę Meier-Morsi i jej męża. Para doczekała się bliźniaczek i trojaczków.

Na łamach Newsnera pisaliśmy już o różnych przypadkach ciąż mnogich, ale takiej historii jak ta, jeszcze nie było.

Michella zaszła w ciąże w 2017 roku, po roku od kiedy zdecydowali się wypróbować zapłodnienie metodą in vitro.

W 2018 roku Michella i jej mąż Mark doczekali się pięknych bliźniaczek. Para była zachwycona i cieszyła się na nowy rozdział w życiu ich rodziny.

„Gdy dowiedziałam się, że spodziewam się bliźniąt, byłam bardzo szczęśliwa, a zarazem sparaliżowana ze strachu. Bardzo się bałam, że mogę je stracić. Przeczytałam za dużo statystyk i wpisów na różnych grupach o respiratorach i stratach i dlatego nie chciał do porodu nic kupować dla naszych dziewczynek” – napisała Michella na swoim Instagramie w 2020 roku.

Osoby, które były w ciąży bliźniaczej o tym wiedzą. To może być bardzo duże wyzwanie dla ciała. Tak właśnie było w przypadku Michelli.

„Byłam ogromna, wszystko mnie bolało i prawie nie mogłam chodzić, bo moje ciało było całe spuchnięte” – napisała w jednym z postów.

Kobieta na bieżąco publikowała zdjęcia z przebiegu ciąży na swoim Instagramie.

„Moja ciąża była straszna i moje ciało jest na to najlepszym dowodem. Ale Filippa i Ophelia to nasze największe błogosławieństwo i dzięki nim stworzyliśmy cudowną rodzinę” – napisała Michella.

Ciąża spowodowała u kobiety trwały uszczerbek na zdrowiu. Lekarze zdiagnozowali u niej rozejście mięśnia prostego brzucha. Oznaczało to, że powstała u niej blisko 3 cm przerwa pomiędzy dwoma stronami mięśnia prostego brzucha.

„Normalnie mięśnie brzucha po ciąży same dochodzą do siebie, ale w moim przypadku, po ciąży z dwiema dużymi dziewczynkami, nie obędzie się bez operacji” – powiedziała Michella w rozmowie z duńskim radiem.

Na swoim Instagramie Michella otwarcie mówi o swoich zmianach. Publikowała zdjęcia swojego brzucha i pisała o swoich przemyśleniach i doświadczeniach.

To dobrze, że Michella poruszyła ten temat, ponieważ niewiele mówi się o zmianach, które mogą zajść u kobiety po ciąży. W efekcie wiele kobiet cierpi w samotności i nie ma z kim porozmawiać o swoich problemach. Wiele kobiet wstydzi się pokazać swoje ciało innym po ciąży.

Po przyjściu na świat bliźniaczek, Michella i Mark wcale nie mieli dość dzieci. Chcieli mieć choć jeszcze jedno. Ponownie poddali się zabiegowi in vitro i niecierpliwe czekali na rezultaty.

Mieli zaledwie 12-15% szans na powodzenie, więc starali się podchodzić do tego na spokojnie. Nie chcieli rozbudzać nadziei.

Gdy Michella poszła na kontrolne badanie USG w 2021 roku, nie wiedziała czego ma się spodziewać. Choć przed wizytą zaczęła odczuwać dziwny ból. To dało jej do myślenia. Sądziła, że być może znowu jest w ciąży.

Okazało się, że faktycznie zaszła w ciąże. Ale nie spodziewała się jednego dziecka, a nawet bliźniąt, miała urodzić trojaczki! Dla pary był to największy szok w życiu.

Michella opisała ten moment w rozmowie z gazetą Expressen:

„Gdy położna przesuwała skaner, zobaczyliśmy trzecie czarne pudełko. Wszystko się zatrzymało. Słyszymy trzecie bicie serca. W sali zapada całkowita cisza, a ja zaczynam płakać. Nie mogę przestać się trząść i płakać” – powiedziała.

Michella i Mark byli zszokowani, ale też niezwykle szczęśliwi, że ich rodzina się powiększy. Choć mieli też świadomość, że taka ciąża nie należy do łatwych i wiele może się wydarzyć.

Niestety wiele kobiet nie donosi takich ciąż. Para otrzymała nawet informację, że Michella może poddać się zabiegowi usunięcia jednego dziecka, aby zwiększyć szansę pozostałej dwójki.

Ale ta silna kobieta nawet przez chwilę nie wahała się, czy się na to godzić. Postanowiła przejść przez ciąże, nawet jeśli miała dużo wycierpieć.

Jej olbrzymi brzuch ciążowy każdego dnia stawał się coraz większy. Stał się nawet lekko niebieski i był pokryty wieloma bliznami. Na kilka dni przed porodem Michella podzieliła się szczerym wyznaniem na swoim Instagramie:

„Nie czuję się gotowa na trójkę dzieci” – napisała.

„Naiwnie sądziłam, że w trakcie ciąży w jakimś momencie poczuję się gotowa, że zacznę się cieszyć, że ciąża zbliża się do rozwiązania, że w końcu poznam nasze trio. Ale gdyby nie ekstremalny ból, to trojaczki musiałby zostać z brzuchu jeszcze miesiąc lub trzy. To wszystko wydaje się taka przytłaczające.”

Na szczęście wszystko potoczyło się lepiej, niż się spodziewała.

15 stycznia Michella w 35 tygodniu ciąży urodziła trzech chłopców: Charlesa, Theodora i Gabriela poprzez cesarskie cięcie.

Michella nie sądziła, że donosi dzieci do 35 tygodnia ciąży. W jej opinii, to jej duży sukces.

Po szalonych 35 tygodniach – najbardziej szalonych w jej życiu – Michella była bardzo szczęśliwa, że jej trzech chłopców w końcu przyszli na świat.

A co najważniejsze? Dzieci urodziły się zdrowe i rozwijały się prawidłowo. Trojaczki musiały zostać w szpitalu przez 14 dni, na rutynowe badania, ale po dwóch tygodniach chłopcy mogli już pójść do domu.

Chłopcy mają dziś kilka miesięcy, a ich rodzice ręce pełne roboty. Rodzice są szczęśliwi, ale oczywiście wychowywanie bliźniaczek i trojaczków to spore wyzwanie.

Największym wyzwaniem są noce. Para nie wysypia się za dużo, a dodatkowo Michella cały czas odczuwa ból w brzuchu.

„To trud nie do opisania jak to jest wychowywać dwójkę trzyletnich dziewczynek i trójkę niemowlaków. To o wiele trudniejsze niż sobie wyobrażałam. Moje córki bywają złe, nieposłuszne, bardzo znudzone i po prostu nie słuchają i są niegrzeczne. Tęsknią za naszą uwagą i czują się rozczarowane. Całkowicie to rozumiem” – napisała na Instagramie mama dzieci.

Niestety w wyniku dwóch takich ekstremalnych ciąż ciało Michelli samo nie wróci już do dawnego stanu. W przyszłości czeka ją sporo wizyt w szpitalach.

„To przykre. W Danii nikt nie skupia się na zdrowiu kobiety po porodzie. Szczerze, to nikogo to nie obchodzi. Wiem to po poprzednim razie. Na szczęście mam dobrego fizjoterapeutę, do którego niebawem się wybieram. Ale mój brzuch nie dojdzie już do siebie. Niebawem czeka mnie operacja” – powiedziała dla Expressen.

Michella dzieli się swoją historią i historią jej rodziny na swoim Instagramie. Jej konto obserwuje już ponad 300 tys. osób.

Życzymy jej i jej rodzinie wszystkiego dobrego. Wiele miłości, radości i samych szczęśliwych chwil!