Podczas garażowej wyprzedaży matka sprzedała kołyskę swojego nienarodzonego synka – tydzień później kupujący powrócił z niespodzianką

Ból młodej kobiety był niewyobrażalny. Smutek potęgowała myśl, że w domu czeka na nią pokój pełen zabawek i dziecięcych ubranek. Że czeka na nią kołyska, w której nie będzie mogła położyć swojego synka.

To nie była łatwa decyzja, ale Valerie ostatecznie postanowiła, że sprzeda kołyskę podczas garażowej wyprzedaży – nie była jednak przygotowana na to, co miało się wydarzyć po tym, gdy kołyska opuściła jej dom.

Teraz jej piękna historia podbija portale internetowe na całym świecie.

„Przez cały tydzień nie czułam, aby mały się poruszał. Bardzo mnie to martwiło.”

Takimi słowami Valerie Watts z Cokato w Minessocie opowiadała kanałowi Fox9 o tygodniu poprzedzającym dzień, w którym dowiedziała się, że jej dziecko nie żyje.

Zdjęcie przedstawia Valerie Watts
© YouTube

Po przeżyciu traumatycznego doświadczenia, jakim jest urodzenie martwego dziecka, Valerie nie mogła dojść do siebie. Nie umiała sprzedać żadnej rzeczy przygotowanej dla Noaha. Pokój, który dla niego urządziła, pozostał nietknięty przez cały rok.

W maju 2014 roku doszła jednak do wniosku, że jest już na tyle silna, aby poradzić sobie ze zorganizowaniem garażowej wyprzedaży, podczas której wyprzeda meble z pokoiku dziecięcego oraz wszystkie rzeczy, które miały należeć do małego Noaha. To była naprawdę trudna decyzja. W przypadku niektórych przedmiotów kobieta musiała się wręcz zmuszać do tego, aby zadecydować o ich sprzedaży. Jedną z takich wyjątkowych rzeczy była kołyska, do której Valerie była szczególnie przywiązana. Decydując się na jej sprzedaż, miała tak naprawdę cichą nadzieję, że będzie to ostatnia rzecz, jaką ktokolwiek będzie chciał kupić.

Ku jej zaskoczeniu, mebel spodobał się starszemu mężczyźnie imieniem Gerald. W wolnym czasie zajmował się on odrestaurowywaniem starych mebli i pomyślał, że mógłby zająć się również tą kołyską. Był zdecydowany na zakup, jednak podczas finalizowania transakcji wyczuł, że Valerie niechętnie pozbywa się tego przedmiotu.

„Dało się wyczuć, że Valerie jest niezdecydowana. Pomyślałem, że chyba jednak nie chce sprzedawać kołyski, ale ostatecznie zadecydowała inaczej” – powiedział Gerald w Fox9.

Zdjęcie przedstawia Geralda - mężczyznę, który kupił kołyskę do Valerie
© YouTube

Gerald nie miał pojęcia, jaka historia stoi za garażową wyprzedażą. Widział, że Valerie sprzedaje dziecięce ubranka, ale uznał, że jej maluch prawdopodobnie już z nich wyrósł, w związku z czym przestały być dłużej potrzebne.

Nie wiedział też, że jego żona, która towarzyszyła mu podczas garażowej wyprzedaży, rozmawiała wcześniej z Valerie i zapytała ją, ile lat ma jej dziecko. Valerie odpowiedziała, że jej synek umarł w lipcu, czym bardzo zasmuciła żonę Geralda.

Gerald spakował kołyskę do auta i wraz z żoną wrócił do domu. Podczas drogi powrotnej małżonka opowiedziała mu historię, którą usłyszała od Valerie. Zrozumieli, ile ta kołyska musiała znaczyć dla młodej kobiety i dlaczego tak bardzo wahała się podczas sprzedaży. Postanowili, że zwrócą jej ten mebel.

Jednak Gerald pomyślał, że posiadanie kołyski w niezmienionym kształcie również mogłoby być dla Valerie bardzo bolesne. Zdecydował, że przerobi ją na piękną ławeczkę i w ten sposób uczci pamięć małego Noaha.

Na zdjęciu znajduje się przerobiona przez Geralda kołyska
© YouTube

Tydzień później Gerald odwiedził Valerie z prezentem. Kołyska zmieniła się w śliczną ławeczkę, którą zostawił w domu kobiety, upamiętniając w ten sposób jej synka.

Valerie rozpłakała się na myśl o tym, co zrobił dla niej ten obcy człowiek.

„To niesamowite. To najlepszy dowód na to, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie” – powiedziała Fox9.

Porozmawiaj w komentarzach o historii wspaniałego i przejmującego prezentu od Geralda! Ta urocza ławeczka stanowi uhonorowanie śmierci małego Noaha.

Na świecie żyje wielu rodziców, którzy przeszli przez to samo co Valerie. Prosimy, udostępnij ten artykuł, na znak solidarności z tymi rodzicami.