Dziecko umiera na porodówce – 10 miesięcy później cud sprawia, że lekarz zalewa się łzami

Amanda i Andrew bardzo cieszyli się na myśl o narodzinach swojego pierwszego dziecka. Niedługo potem radość zmieniła się w rozpacz. Ich synek, Klayton, zmarł w szpitalu, w kilka chwil po urodzeniu.

Przyjmujący poród lekarz, Bryan Hodges, opłakiwał dziecko wraz z rodzicami.

A jednak 10 miesięcy później stało się coś magicznego, co na powrót wprowadziło radość do ich życia.

6 kwietnia 2013 roku urodził się pierwszy syn Amandy i Andrew. Początkowo wydawało się, że poród przebiega prawidłowo, ale kiedy chłopiec pojawił się na świecie, Amanda zdała sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak.

Mały nie płakał.

Wszyscy na sali wstrzymali oddech, kiedy doktor Bryan Hodges i jego współpracownicy starali się przywrócić noworodkowi oddech. Niestety ich starania spełzły na niczym.

Zdjęcie przedstawia podłączonego do respiratora noworodka
YouTube/USA Today

Amanda i Andrew byli zdruzgotani po stracie dziecka – nawet lekarz płakał razem z nimi. W tamtej chwili był bardziej jak przyjaciel rodziny, niż jak doktor. Kiedy para wróciła do domu, widok zabawek ich dziecka i nowiusieńkich ubranek w specjalnie przygotowanym pokoju był dla nich nie do zniesienia.

Nowa nadzieja

Jednak zamiast się poddawać, postanowili, że postarają się o kolejne dziecko.

Na zdjęciu znajduje się dziecięcy pokój
YouTube/USA Today

Zaledwie kilka tygodni później Amanda znów była w ciąży. Jednak po tym, co stało się ostatnim razem, przez całą ciążę parze towarzyszył ogromny strach.

Pełni nadziei zdecydowali się udać do tego samego lekarza, a nawet zaprosili fotografa, który miał zarejestrować poród.

Na szczęście za drugim razem wszystko przebiegło tak, jak powinno.

Amanda urodziła Karsona – w pełni zdrowego chłopca. Zaś doktor Bryan Hodges znów zalał się łzami. Jednak tym razem były to łzy szczęścia.

Na zdjęciu widać przytulonych do siebie: ojca dziecka i lekarza, który przyjmował poród
YouTube/USA Today

Zdjęcie doktora Hodgesa, przytulającego się do Andrew, poruszyło tysiące internautów na Facebooku.

„Spojrzałem na doktora Hodgesa i widziałem, że jemu również kamień spadł z serca i że nie umie powstrzymać łez. Po prostu musiałem go przytulić” – powiedział Andrew dla USA Today.

Na zdjęciu znajdują się Amanda i Andrew z dzieckiem
YouTube/USA Today

Historia Amandy i Andrew pełna jest smutku, ale niesie też ze sobą nadzieję. Wielu innych rodziców musiało uporać się z taką samą strata. Chciałabym, aby w tej historii znaleźli ukojenie. Zaś Karsonowi i jego rodzicom życzę w życiu wszystkiego najlepszego.

Czasem traktujemy lekarzy jako oczywistość, zapominając, że oni również mocno przeżywają wszystko, co się dzieje. Towarzyszą im uczucia, które muszą odstawić na bok, aby móc dobrze wykonywać swoją pracę. Udostępnij tę poruszającą historię, aby przypomnieć o tym Twoim znajomym.

Opublikowano w serwisie Newsner. Polub stronę.