Mama wkłada synowi liścik do pudełka na śniadanie – dostaje odpowiedź od nauczyciela

Gdy wysyłamy dziecko do przedszkola, wierzymy, że zostawiamy je pod czujną opieką wychowawców. Liczymy, że będą bezpieczne i codziennie będą się uczyć nowych rzeczy.

Chyba nikt nie bierze pod uwagę możliwości, że dziecko w przedszkolu może być źle traktowane przez opiekunów. Niestety czasami rzeczywistość jest zupełnie inna. Właśnie coś nie do pomyślenia przydarzyło się 5-letniemu synowi Francesci Easdon, Kylerowi.

Francesca jak codziennie w ciągu ostatnich trzech lat, zawiozła Kylera do przedszkola Rocking Horse. W pudełku na śniadanie zostawiła liścik dla nauczyciela. Napisała w nim: „Proszę powiedzieć Kylerowi, że mama go bardzo kocha i myśli o nim. Dziękuję”.

Kobieta bardzo się zdziwiła, gdy popołudniu zajrzała do pudełka. Nauczyciel postanowił jej odpisać. Jego słowa ją zaszokowały. Na kartce przeczytała: „Nie. Powinien przejść na dietę. Daj spokój”.

Francesca powiedziała ABC News: „Zajęło mi chwilę, aby przetrawić to, co przeczytałam. Czytałam w kółko i stałam jak wryta przez minutę.”

Na Facebooku mama przyznała, że jej syn lubi jeść, ale od jakiegoś czasu wprowadza do jego diety wiele zdrowych produktów.

„Dla pełnej jasności” – dodała – „Uważam, że Kyler jest absolutnie idealny taki, jaki jest”.

Śledztwo i winny

„Byłam bardzo wściekła na całą sytuację i od razu skontaktowałam się z dyrekcją. Kolejnego dnia wraz z teściową umówiłam się z dyrektorem”.

drugie śniadanie
Źródło: Shutterstock

Dyrektor zapewnił mamę, że sprawa zostanie wyjaśniona. Francesca przyznała w rozmowie z KTRK, że postawiła sprawę jasno.

„Gdy spytałam co zamierzają z tym zrobić od razu powiedziałam im, że dla mnie jedynym rozwiązaniem jest zwolnienie odpowiedzialnej osoby z pracy”.

Po wewnętrznym śledztwie znaleziono autora liściku. Nauczyciel stracił pracę. Jednak Francesca uważa, że ani winny, ani dyrekcja nie czuli się specjalnie źle z tym, co się wydarzyło. Nikt nie wyraził skruchy.

„Jestem zniesmaczona faktem, że zaufałam tym ludziom, a w zamian spotyka mnie coś takiego.”

„Jestem bardzo opiekuńczą matką, ale nie podejrzewałam , że może się coś takiego wydarzyć. Patrzcie waszym przedszkolom na ręce i nie korzystajcie z tego przedszkola. Nie zasługują na ten przywilej, aby opiekować się naszymi dziećmi.”

„Nie rozumiem jak osoba dorosła, która wie jak trudne jest życie i jak podli potrafią być dorośli, może powiedzieć coś takiego, zwłaszcza o dziecku – to musi być chora osoba. Coś jest nie tak” – dodała mama chłopca w rozmowie z KTRK.

Sama nie wiem, jak zareagowałabym na taki liścik.

Czy uważasz, że nauczyciel miał prawo napisać coś takiego? Daj znać w komentarzach co o tym myślisz.

Podziel się także artykułem na Facebooku, aby poznać opinie innych.