Iomikoe Johnson miała 25 lat, kiedy jako mężatka i matka czwórki dzieci dowiedziała się, że ma bielactwo. W wyniku tej choroby na skórze pojawiają się odbarwienia. Jednak to tylko jedna z wielu przeszkód, które musiała pokonać Iomikoe, aby poczuć się akceptowaną.
Kobieta dorastała w małym miasteczku w Ville Platte w Luizjanie, gdzie musiała walczyć w obronie swojej religii i była narażona na nadużycia ze strony rówieśników z powodu koloru skóry.
„Byliśmy zielonoświątkowcami i zgodnie z tym wyznaniem uważa się, że kobieta nie powinna nosić tego co mężczyźni, na przykład spodni i szortów. Więc ludzie dokuczali mi z tego powodu” – powiedziała Iomikoe dla Love What Matters.
„Dokuczano mi nie tylko z powodu mojego ubrania, ale także dlatego, że byłam chuda i ciemnoskóra. Ludzie uważali, że ciemna skóra nie jest piękna. Chłopcy rzucali we mnie świerszczami i przezywali mnie słowami w stylu „brudny czarny karaluch”.
Wcześnie została matką
Na szczęście Iomikoe wraz z rodziną przeniosła się do innego miasta. Tam ich sytuacja trochę się poprawiła. Iomikoe mogła ubierać się tak, jak chciała i dostała też pracę.
Mając 17 lat urodziła swoje pierwsze dziecko, był to chłopiec. Dowiadując się o ciąży jej tata był tak wściekły, że aż uderzył w ścianę. Jednak aborcja nie wchodziła dla niej w grę. Sześć miesięcy później wyszła za mąż za mężczyznę, o którym powiedziała, że „padł do jej stóp”.
Iomikoe poznała go, gdy była młodsza. Zanim zostali parą zaprzyjaźnili się, ale pewnego dnia po prostu zniknął. Potem spotkali się ponownie tuż po tym, jak urodziła syna. Mężczyzna powiedział jej, że powodem, dla którego przestał się z nią kontaktować, było to, że zaciągnął się do wojska, a jego rodzina przeniosła się do Arkansas.
„Powiedział mi, że kiedy opuścił wojsko, przyjechał po mnie, żebyśmy mogli być razem, bo niedługo skończę 18 lat. Wyjaśniłam mu, że mam syna. Był smutny, ale twierdził, że mnie kocha i jeśli mnie kochał, mógł też pokochać mojego syna”.
Zaledwie sześć miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka Iomikoe wyszła za mąż. Wkrótce potem para doczekała się córki. Jednak to nie był związek, o jakim marzyła. Ciężko pracowała, opiekując się dwójką swoich dzieci i jednocześnie chodziła do szkoły. Tymczasem mąż pracował na morzu na platformie wiertniczej.
W ich małżeństwie pojawiła się przemoc
W czasie, gdy mąż wrócił do domu Iomikoe zrobiła coś co okazało się błędem. Poprosiła go o pomoc przy dzieciach, a to wywołało kłótnię, w wyniku której mąż ją spoliczkował. Potem zamieszkiwali w różnych miastach i ich relacje jeszcze bardziej się pogorszyły. Mąż zaczął ją zdradzać.
Iomikoe odkryła, że jej mąż ma sześcioletniego syna z inną kobietą. Wkrótce potem ich małżeństwo zdominowała przemoc. Mąż próbował ją udusić, za co spędził 30 dni w więzieniu. Jednak po wszystkim Iomikoe znów go przyjęła.
Po uderzeniu huraganu Rita rodzina Iomikoe straciła wszystko co miała. Musieli ponownie przenieść się do innego stanu. W tym czasie Iomikoe zauważyła na swoim ciele małe białe plamki. W końcu poszła do dermatologa i dowiedziała się, że ma bielactwo.
„Wtedy tak wiele rzeczy krążyło mi po głowie. Bałam się. Byłam zła. Jak Bóg mógł mi to zrobić? Tyle w życiu przeszłam, dlaczego wybrał mnie? Nie zasłużyłem na to. Myślałam, że zostałam przeklęta – powiedziała Iomikoe.
Właśnie wtedy Iomikoe postanowiła wybrać się w podróż, aby odwiedzić swoją rodzinę. Na miejscu spotkała się z wizażystką, która pokazała jej, jak zatuszować plamy. Ta wizyta upewniła ją w tym, że powinna zakończyć swój toksyczny związek i złożyła pozew rozwodowy. Jednak nie obeszło się bez kłótni ze strony męża.
„Zmienił moje życie w piekło. Znowu próbował mnie zabić. Dzięki Bogu za moją córkę, która po raz kolejny uratowała mi życie. Rozwód odbił się na mnie i moim stanie psychicznym. Mówił mi, że nikt mnie nie zechce z powodu mojego wyglądu. Miałam czworo dzieci, więc kto chciałby mieć kobietę z tyloma dziećmi?
Mąż doprowadził Iomikoe do takiego stanu, że nawet próbowała popełnić samobójstwo. Na szczęście zrozumiała, że musi być silna dla swoich dzieci. Przeprowadziła się bliżej swojej rodziny, znalazła pracę i kupiła nowy samochód.
Nie spodziewała się, że wkrótce po tym, jak pozna pewnego przyjaciela rodziny, w jej życiu nastąpi poważna zmiana.
Odnalazła miłość i akceptację
Iomikoe zaczęła się z nim spotykać i po raz pierwszy od dłuższego czasu była szczęśliwa. Jednak nie czuła się na tyle komfortowo, by pokazać mu swoje plamy na twarzy powstałe na skutek bielactwa. Obawiała się, że mężczyzna straci nią zainteresowanie, jeśli zobaczy, jak naprawdę wygląda, gdy zmyje makijaż.
Jednak po tym, jak zaskoczył ją pewnego dnia w domu, kiedy nie miała na sobie makijażu, mężczyzna zachęcił ją, by wyszła z domu bez niego.
„Powiedział: 'Kocham cię, taką jaką jesteś. Jesteś niesamowitą kobietą. Jesteś taka piękna. Nie wiem, dlaczego to ukrywasz. Jesteś wyjątkowa. Mnie się to podoba.'”
Publiczne pokazywanie się bez makijażu dla Iomikoe nie było łatwe. Ludzie nie zawsze byli mili, ale dzięki nim zrozumiała, jaki jest jej prawdziwy cel w życiu.
Obecnie Iomikoe z Luizjany pracuje jako modelka. Jest ambasadorką bielactwa i influenserką w mediach społecznościowych. Ma własną linie kosmetyków i setki tysiące obserwatorów.
„Kiedyś myślałam o bielactwie, jak o przekleństwie. Teraz jest to dla mnie najlepszą rzeczą, jaka mi się kiedykolwiek przydarzyła” – powiedziała.
„Chcę, aby kobiety wiedziały, że mogą być sobą. Nie muszą wyglądać wszystkie tak samo. Po co się zlewać w tłumie, skoro można się wyróżniać? Kochajcie siebie i szanujcie się.”
„Nigdy nie rezygnujcie ze swoich marzeń, osiągnięć lub celów. Niech idzie to na cały świat. Bądźcie wolne i bądźcie sobą. Zrozumcie, że celowo stworzono Was właśnie takie.”.
Iomikoe musiała pokonać wiele przeszkód, choć w każdej chwili mogła się poddać. Jest dla nas inspiracją. Proszę podziel się tym artykułem z innymi.