Każdy pies zasługuje na to, aby swoją starość spędzić w kochającym, przytulnym domu. Niestety nie każdy pies może na to liczyć. Wiele starych psów spędza zmierzch swojego życia w schronisku, ponieważ nikt nie chce adoptować starych psów.
Ale na szczęście są ludzie, którzy otwierają swoje serca przed starszymi psami i chcą zapewnić im cudowne ostatnie miesiące lub lata życia.
Tak właśnie postąpił pewien mężczyzna, który zaopiekował się pewnym schorowanym, starszym psem i dał mu drugą szasnę w życiu.
Zach Skow jest współzałożycielem kalifornijskiej organizacji non-profit Marley’s Mutts Dog Rescue i często opiekuje się psami, które szukają stałych domów. Jednak gdy na jego drodze pojawił się pewien starszy pies o imieniu Henry, to był początek czegoś wyjątkowego.
Historia Henry’ego
Właściciele oddali Henry’ego do schroniska, ponieważ był już stary i jak to często bywa w przypadku blisko 16-letniego zwierzęcia, miał liczne problemy ze zdrowiem. Był praktycznie głuchy i ledwie widział, cierpiał też na raka.
„Pamiętam wyraz jego pyszczka. Było widać, że cierpi” – powiedział Zach w rozmowie z The Dodo. „Jest bardzo starym psem, ma raka, nie czuł się dobrze, bardzo ciężko dyszał i się trząsł.”
Zach postanowił wziąć psa i zostać jego dożywotnim opiekunem. Sądził wówczas, że nie zostało mu zbyt wiele życia. Może kilka tygodni.
Totalnie odżył
Henry szybko odnalazł się w swoim nowym, tymczasowym domu. Dzięki troskliwej opiece, zmienił się nie do poznania. Ze smutnego, ospałego staruszka zmienił się w wesołego, pełnego energii psa.
„Czuł się coraz lepiej dosłownie z godziny na godzinę” – opowiada Zach. „Totalnie odżył.” Pies, który wyglądał jakby znajdował się na krawędzi życia, nagle biegał i bawił się w jego ogrodzie.
Zach zorganizował dla Henry’ego operację wycięcia raka, a po niej psiak kontynuował swoją radykalną przemianę.
„Każdego ranka robił sobie małą przebieżkę” – powiedział Zach dla The Dodo. „I każdego dnia ta przebieżka robiła się dłuższa i bardziej żywiołowa”.
To pokazuje jak bardzo starsze psy potrzebują uwagi i miłości. Gdyby nie Zach, Henry prawdopodobnie dość szybko odszedłby w schronisku, albo co gorsze, został uśpiony. Tymczasem uczucie, którym obdarzył go mężczyzna, sprawiło, że pies totalnie odżył.
„Sądzę, że kluczowym elementem zmiany Henry’ego stało się to, że po prostu został członkiem naszej rodziny” – powiedział Zach.
Stały dom
Mijały tygodnie, stan Henry’ego był dobry, stało się oczywiste, że ma przed sobą jeszcze wiele życia. Zach postanowił więc znaleźć dla Henry’ego stały dom.
Po Henry’ego zgłosiło się wiele osób, a wśród nich Caro Aguilar, która się w nim po prostu zakochała.
„Wiedziałam, że po prostu musi być częścią mojego życia. Tak było nam pisane” – powiedziała Caro dla The Mirror.
Caro adoptowała Henry’ego, choć wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu.
„Po prostu chcemy, aby czuł się kochany do końca swoich dni” – powiedziała Caro podczas odbierania psa. „Będziemy cieszyć się jego towarzystwem tyle, ile jest nam dane.”
„Odejdzie z tego świata otoczony miłością, a przecież o nic więcej nie jesteśmy w stanie prosić” – powiedział Zach. „Podczas gdy się nim opiekowałem, moje życie nabrało dodatkowej wartości. A teraz Henry sprawi, że życie innych ludzi stanie się lepsze.”
Henry potrzebował trochę czasu zanim zadomowił się w swoim nowym domu, ale tak jak poprzednio u Zacha, teraz też pokazał, że jak na staruszka, ma jeszcze sporo werwy.
„Spałam z nim na dole przez pierwsze dwa tygodnie, ponieważ był trochę nieśmiały. Nie wiedział co i jak w nowym miejscu” – opowiadała Caro.
„Ale po dwóch tygodniach po prostu rozkwitł. Każdego dnia czuł się coraz pewniej i chciał chodzić na coraz dłuższe spacery. Był w stanie przejść 1,5 km bez robienia sobie przerwy. Wzbudzał mój wielki podziw.”
Henry doskonale wpasował się do nowego domu. Rodzina go pokochała i starała się zapewnić mu mnóstwo atrakcji, tak aby jego ostatnie dni były radosne i pełne ciekawych przeżyć. Założyli mu także konto na Instagramie, aby dzielić się z innymi jego życiem.
„Dał radość wielu osobom”
Niestety Henry zmarł w czerwcu. pocieszające jest to, że ostatnie chwile przeżył w otoczeniu kochających go ludzi.
„Henry odszedł w spokoju, byłam przy nim wraz z całą rodziną w tej chwili” – napisała rodzina w oświadczeniu. „Odszedł na moich rękach i kolanach, był głaskany i dostał mnóstwo całusów od moich dziewczynek.”
„Jestem rozbita i mam pęknięte serce. Dawał mi tak wiele radości, że nie jestem w stanie tego opisać. Był promykiem słońca w trudne dni i oferował bezwarunkową miłość każdego dnia… Wiem, że dał radość wielu osobom, tak jak mojej rodzinie. Takiej miłości nie jesteśmy w stanie do niczego przyrównać.”
Henry odszedł od nas, ale jego historia jest bardzo inspirująca i pozytywna. Dziękujemy wszystkim osobom, dzięki którym ten starszy pies mógł spędzić swoje ostatnie dni otoczony miłością.
Podziel się tą historią na Facebooku, aby uświadomić ludziom, że starsze, adoptowane psy potrafią oferować mnóstwo miłości.