Kontakty z teściami często wymagają od nas delikatności. Jeśli należysz do osób, które dobrze dogadują się ze swoimi teściami, to masz szczęście. Niestety nie wszyscy mogą to powiedzieć.
Sprzeciw wobec zachowań, które nie wydają nam się w porządku, może wprowadzać nieprzyjemną atmosferę. Jednak na ile można sobie pozwolić? Z takim pytaniem zwróciła się kobieta w ciąży, której teściowa wprosiła się na poród. Problem w tym, że jej mąż stanął po stronie matki.
„Czy jestem zołzą?” – napisała przyszła mama na forum Reddit. Kobieta opisała tam swoje uczucia związane z tym, że jej teściowa chce być obecna przy porodzie.
Według Café Mom, portalu który zwrócił uwagę na post kobiety, przyszła mama ma 28 lat i jest w ciąży z pierwszym dzieckiem.
W chwili, gdy teściowa po raz pierwszy wspomniała, że chce być obecna na sali porodowej, kobieta osłupiała i poczuła się bardzo nieswojo. Sądziła jednak, że nie będzie musiała jej odmawiać, ponieważ w szpitalach nadal ogranicza się liczbę osób w trakcie pandemii.
„Moja teściowa już na wczesnym etapie ciąży skomentowała, że chce uczestniczyć w porodzie, ona nie należy do osób subtelnych”. – wyjaśniła przyszła mama.
„W tamtym czasie myślałam, że mogę być o to spokojna, dzięki ograniczeniom wprowadzanym w szpitalach z powodu pandemii”. – napisała.
„Spojrzy w dół na moją pochwę”
Wtedy kobieta jeszcze nie wiedziała, że jej teściowa nie zamierza poddać się bez walki. Jak się okazało pozwolenie na uczestnictwo w porodzie wnuczki, było możliwe do zdobycia.
„Niedawno mój mąż powiedział mi, że musimy porozmawiać” – wyjaśniła.
Zaczął od tego, że przy porodzie będzie obecna jego matka. Starałam się nie reagować, ale nie wytrzymałam i od razu zapytałam, dlaczego się zgodził”.
„Zaczął mówić, że jego matce naprawdę na tym zależy. Chce być na sali, żeby zobaczyć pierwszy oddech dziecka”.
Kobieta napisała, że odpowiedziała mężowi z ironią, mówiąc, że jego matka będzie mogła też zobaczyć, jak cała drży i spojrzeć w dół na jej waginę”.
Kontynuując:
„Właściwie musiałam mu wyjaśniać, dlaczego odmawiam porodu dziecka przy obecności jego matki”.
Mąż nadal stał po stronie matki
W trakcie rozmowy z mężem przyszła mama stawała się coraz bardziej niespokojna i sfrustrowana. Niestety jej mąż nie mógł zrozumieć, jak będzie się z tym czuła i na co ją to naraża, skoro na sali porodowej i tak jest już dużo emocji.
Mimo tłumaczeń mąż nadal spierał się z nią o to, ile to znaczy dla jego matki. Kobieta była tym tak sfrustrowana, że wyrzuciła go, mówiąc, że jeśli nie przestanie jej dręczyć to i on nie będzie mógł w tym uczestniczyć.
„To ja decyduję, kto tam będzie”.
Zupełnie nas nie dziwi, że post kobiety spotkał się z licznymi reakcjami i komentarzami wśród czytelników. Większość z nich uważa, że przyszły ojciec powinien wspierać żonę, a nie matkę.
Co o tym myślisz? Zapraszam do dzielenia się swoimi opiniami w polu komentarzy na Facebooku.