
W 2021 roku 67-letnia Shirley Nunn i jej 50-letni syn Steven zostali znalezieni martwi w swoim domu w Middlesborough w Anglii. Teraz nowe śledztwo ujawnia wstrząsające szczegóły dotyczące tragedii, której można było zapobiec.
W październiku 2021 roku 67-letnia Shirley Nunn usłyszała druzgocącą diagnozę.
Lekarze powiedzieli jej, że ma raka w stadium terminalnym. Shirley zdała sobie sprawę, że to tylko kwestia czasu, zanim umrze. Choć ta wiadomość była druzgocąca, jeszcze bardziej ciążyła jej myśl o tym, jak poradzi sobie jej syn, Steven, gdy jej zabraknie.
Shirley była pełnoetatową opiekunką Stevena, odkąd ten uległ tragicznemu wypadkowi w wieku 11 lat. W wyniku wypadku zapadł w śpiączkę i doznał poważnego uszkodzenia mózgu. Pomimo licznych operacji ratujących życie i wspomagających powrót do zdrowia, obrażenia Stevena miały długotrwałe konsekwencje, uniemożliwiając mu samodzielne życie.
Zdiagnozowano u niego mózgowe porażenie dziecięce i padaczkę. Miał trudności z uczeniem się, poruszaniem się i panowaniem nad emocjami.
W rezultacie Shirley przejęła rolę jego pełnoetatowej opiekunki. Po śmierci męża na raka, stała się dla Stevena głównym wsparciem, korzystając z pomocy opieki społecznej dla dorosłych, która zajmowała się jego opieką od 2005 roku.
Trzeci stopień raka płuc
U Shirley w 2021 roku zdiagnozowano raka płuc trzeciego stopnia. A wkrótce potem otrzymała diagnozę terminalną, gdy choroba rozprzestrzeniła się na mózg, kręgosłup i miednicę.
Pomimo tej druzgocącej diagnozy, Shirley nadal opiekowała się ukochanym synem. Szpital i ona sama zadbali o to, by mogła umrzeć w domu. Ale ona nadal chciała zrobić wszystko, co w jej mocy, by pomóc Stevenowi. Nie było to jednak dla niej łatwe, a raport z badania zabójstw domowych ujawnił, że pani Nunn zmagała się z depresją i myślami o odebraniu sobie życia.
W raporcie podkreślono, że „kochająca i troskliwa” pani Nunn bardziej martwiła się tym, jak jej syn poradzi sobie bez niej, niż pogarszającym się stanem swojego zdrowia.
„Dwa razy rozpłakała się, myśląc o tym, jak bardzo jej stan się pogarsza” – ujawniono.
Szpital
W październiku 2021 roku pani Nunn ponownie trafiła do szpitala z powodu problemów związanych z chorobą nowotworową.
Personel został poinformowany, że zapewniono jej opiekę paliatywną w domu i że „wolałaby umrzeć w domu”.
Niestety, dwa dni po wypisaniu ze szpitala, policja została wezwana do jej domu przez siostrę. Tam znaleziono ciała Shirley i Stevena. To było dokładnie dwa lata po tym, jak jej mąż Paul również zmarł na raka.
Śledztwo w sprawie tragicznych zgonów ujawniło, że władze zmarnowały kluczowe okazje, by wesprzeć Shirley Nunn. A gdyby otrzymała odpowiednią pomoc, tego bólu można by było uniknąć. Było jasne, że w tygodniach poprzedzających śmierć Shirley zmagała się z problemami emocjonalnymi i była niezwykle wrażliwa.
„Zawsze stawiała jego potrzeby na pierwszym miejscu”
Ponieważ nie otrzymała niezbędnego wsparcia, czuła się zmuszona wziąć sprawy w swoje ręce, jeśli chodzi o przyszłość jej syna.
„Stopień zaawansowania choroby nowotworowej powinien skłonić do jak najszybszego skupienia uwagi na sytuacji psychologicznej i opiekuńczej [pani Nunn], jednak specjaliści nie do końca rozumieli pilność tego problemu. Jej zdrowie psychiczne powinno być traktowane z takim samym priorytetem jak zdrowie fizyczne” – podsumowano w raporcie.
„[Pani Nunn] opiekowała się swoim synem i kochała go przez całe jego życie, a jego potrzeby zawsze stawiała na pierwszym miejscu. Możemy jedynie przypuszczać, że uznała, iż nie ma innej opcji ani alternatywy dla [Stevena], który potrzebował ciągłej opieki i wsparcia, i podjęła tę, zapewne bardzo trudną, decyzję, która doprowadziła do ich śmierci”.
Ta tragiczna historia porusza niewygodne, ale konieczne pytania o to, jak wspierać osoby stawiane czoła niewyobrażalnym wyzwaniom.
Niezachwiana miłość Shirley Nunn do syna doprowadziła ją do podjęcia bolesnej decyzji. Ale czy to porażka systemu doprowadziła ją do tego punktu? Czy powinniśmy zrobić więcej, aby zapewnić opiekunom wsparcie w zakresie zdrowia psychicznego?
Jak dużą odpowiedzialność ponosimy jako społeczeństwo, aby zapewnić, że osoby takie jak Shirley nie będą czuły się bezbronne? Podziel się swoimi przemyśleniami. Czy tej tragedii można było zapobiec, zapewniając odpowiednią opiekę, czy też możemy zrobić więcej, aby pomóc potrzebującym rodzinom?
CZYTAJ WIĘCEJ
Wizyta u ginekologa: pamiętaj o tych 10 wskazówkach
W przerażającym pożarze balonu poniosło śmierć osiem osób