7-latek umiera na rękach ojca po tym, jak potrącił go samochód

Priorytetem dla rodziców zawsze są ich dzieci. Chcą mieć pewność, że przez cały czas są pod opieką. Tak więc kiedy coś im się stanie, a rodzice nie są w stanie im pomóc, jest to dość traumatyczne przeżycie. Tak, jak w przypadku tej rodziny, która doświadczyła wielkiej tragedii.

We wtorkowy wieczór w Long Beach w Kalifornii, Francisco Garate był w drodze do parku, aby zagrać w baseball ze swoim 7-letnim synem Gabrielem. Chcieli spędzić ze sobą trochę czasu.

Z chwilą, gdy przechodzili przez ulicę na oznaczonym przejściu dla pieszych stała się tragedia.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem

chłopiec przy laptopie
GoFundMe

„Zachowaliśmy się tak jak należy, gdy szliśmy grać w piłkę. Przechodziliśmy przez ulicę i po prostu potrącił go samochód” – wspomina załamany Francisco.

Chłopca potrącił samochód marki Dodge Pickup. Stało się to na skrzyżowaniu Lakewood Boulevard i 23rd Street. Kierujący pojazdem nie ustąpił pierwszeństwa na przejściu dla pieszych i nie zastosował się do sygnalizacji.

Gabriel zmarł na miejscu, gdy jego ojciec trzymał go w ramionach.

„Chwyciłem go, trzymałem go, po prostu trzymałem go w ramionach. Stracić syna w tak okropny sposób, w tak okropny sposób stracić dziecko” – powiedział Francisco Garate o tym przerażającym wydarzeniu.

Kierowcą był 57-letni James Barnes z Desert Hot Springs. Jak powiedział Barnes nie widział dziecka w rezultacie czego w nie uderzył.

Czytaj także: Chłopiec rzuca się przed pędzący samochód, aby uratować siostrę – niestety zginął: „Był bohaterem”

Czytaj także: Chłopiec z autyzmem nie pojawił się w szkole – gdy tata znajduje jego pracę domową, nie może uwierzyć co jego syn napisał

Kontynuacja artykułu pod zdjęciem

chłopiec siedzi przy stole z jedzeniem
Francisco Garate za pośrednictwem Fox News

Trudno się z tym pogodzić

Rodzina zmarłego chłopca jest pogrążona w bólu po tej tragicznej stracie. „Po prostu zabrano go nam tak nagle” – powiedział jego ojciec.  Matka, Dawn Garate, dodała: „Nie miałam nawet szansy się z nim pożegnać, bo ktoś nie zachował należytej ostrożności”.

Z czułością wspomina swojego synka, mówiąc: „Był moim małym chłopcem. Był taki szczęśliwy, mądry. Miał w sobie taką osobowość.”

Strata tego radosnego 7-latka jest dla rodziny druzgocąca.

Barnes pozostał na miejscu zdarzenia, aż do przybycia służb. Aresztowano go pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci i prowadzenia pojazdu z rażącym zaniedbaniem. Później go zwolniono. Przebadano go też na obecność narkotyków i alkoholu, ale nie oczekiwano, aby to było przyczyną wypadku.

Na stronie GoFundMe zorganizowano zbiórkę, aby miedzy innymi pomóc rodzinie w pokryciu kosztów pogrzebu.

Nasze serca łączą się z rodziną Garate w tym trudnym czasie. Mamy nadzieję, że uda im się odnaleźć spokój.