Mężczyzna demontuje dziwny czujnik ruchu – przygląda się bliżej i odkrywa przerażającą prawdę

Wszyscy kochamy wakacje. To czas, w którym możemy usiąść, zrelaksować się i odłożyć zmartwienia na bok.

A przynajmniej w teorii tak powinno to wyglądać. Jednak wakacje zmieniają się czasem w niezwykle nieprzyjemne doświadczenie. Obecnie wiele osób decyduje się wynająć pokój od osób prywatnych, na przykład za pośrednictwem takich stron jak Airbnb. Jednak, jak uczy nas przykład tego mężczyzny, ten nowy trend niesie za sobą pewne niespodziewane ryzyko.

Jak coraz częściej robi wiele osób, pewien mężczyzna postanowił wynająć mieszkanie od osoby prywatnej za pośrednictwem specjalnego portalu internetowego.

Często takie rozwiązanie jest tańsze niż korzystanie z drogiego hotelu. Z pewnością można znaleźć wiele zalet tego nowego trendu, jak na przykład to, że podczas wakacji lepiej poznajesz życie i zwyczaje miejscowej ludności.

Ale to rozwiązanie ma też swoje wady.

Na zdjęciu znajduje się wnętrze apartamentu na wynajem
Jimmy Harris/Flickr

Nowe zagrożenie

Niestety nie wszyscy gospodarze są niewinnymi ludźmi.

Pojawia się coraz więcej historii o ukrytych kamerach, umieszczonych w wynajmowanych pokojach.

Ten turysta słyszał już o tym wcześniej.

Na zdjęciu znajdują się walizki
Karl Baron/Flickr

Kiedy mężczyzna dotarł do mieszkania, które wynajął przez popularny portal, zauważył, że w sypialni znajduje się czujnik ruchu.

Uznał, że to trochę dziwne, że w całym apartamencie znajduje się tylko jedno takie urządzenie, więc postanowił przyjrzeć mu się z bliska.

I wtedy odkrył coś szokującego.

Na zdjęciu znajduje się wiszący na ścianie czujnik ruchu
Jason Scott/Twitter

Kiedy zdemontował czujnik, zobaczył, że w środku ukryta jest kamera.

Co więcej, kamera była włączona i podłączona do internetu.

Ktoś mógł dosłownie sobie siedzieć i śledzić, co robią goście, którzy wynajęli pokój!

Na zdjęciu znajduje się zdemontowany czunik ruchu, w którym jest ukryta kamera
Jason Scott/Twitter

Mężczyzna wyszedł z mieszkania w środku nocy. Następnie zawiadomił o tym, co się stało, obsługę portalu, przez który dokonał rezerwacji. Turysta otrzymał zwrot środków, zaś właściciel pokoju został zawieszony jako użytkownik serwisu.

A jednak musimy uznać, że to zjawisko jest coraz bardziej popularne – co chwila pojawiają się nowe przypadki tego typu.

Kolega mężczyzny, Jason Scott, postanowił publicznie podzielić się tą historią na Twitterze.

https://twitter.com/textfiles/status/935305053258125312

Ostrzeżenie kolegi zostało udostępnione dziesiątki tysięcy razy – pojawiły się też głosy innych ludzi, których spotkały podobne sytuacje.

Nawet jeśli to nie standard, zawsze warto pozostać czujnym i dokładnie przyjrzeć się pokojowi, w którym mamy się zatrzymać podczas wyjazdu. Na przykład, zwróć uwagę na to, czy żadne urządzenia elektroniczne nie budzą żadnych podejrzeń – możesz to zrobić za pomocą swojego telefonu komórkowego. Wystarczy, że poświecisz w nie lampą błyskową swojego smartfona – jeśli w urządzeniu ukryta będzie kamera, spowoduje to odbicie światła od jej soczewki.

Co za historia! Myślę, że należy pomóc w rozpowszechnianiu tej informacji na Facebooku, aby taka sytuacja nie zdarzyła się nikomu, kogo znasz!

Opublikowano w serwisie Newsner. Polub stronę.